Prof. Marcin Piątkowski o gospodarczym wyścigu Chiny-USA
Wielu ekspertów uważa, że Chinom będzie coraz trudniej przegonić Amerykę, jeśli chodzi o nominalne PKB i miano największej gospodarki świata, chociaż to dalej możliwe – mówił ekonomista, prof. Marcin Piątkowski.
Wyścig Chiny-USA
.„W Chinach mamy do czynienia ze znaczącym spowolnieniem gospodarczym, które jest związane z czynnikami krótkoterminowymi – okazało się, że tempo wychodzenia z covidu jest znacznie wolniejsze niż się wszystkim wydawało – oraz z czynnikami długoterminowymi.
Chodzi o to, że od czasów poprzedniego kryzysu finansowego duża część chińskiego wzrostu była oparta na ogromnych inwestycjach w nieruchomości. W efekcie metr kwadratowy mieszkania w Pekinie potrafi kosztować nawet 60 tys. zł, mimo że Chińczycy nadal są biedniejsi od Polaków. To pokazuje, jak ogromna jest bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości. Chiny będą musiały sobie z tym poradzić” – powiedział prof. Marcin Piątkowski.
Jego zdaniem, Chiny mają więcej narzędzi do zapanowania nad tym problemem niż miały inne kraje, dotknięte wielką bańką na rynku nieruchomości, a więc np. Japonia, gdzie pęknięcie bańki na rynku nieruchomości doprowadziło do spowolnienia wzrostu przez dekady.
„W Chinach praktycznie wszystkie narzędzia polityki gospodarczej są kontrolowane przez partię. Żaden bank nie wymusi np. upadłości jakiegokolwiek dewelopera, jeśli nie pozwoli na to partia. Odwrotnie, może kazać bankowi zwiększyć finansowanie. I bank to zrobi. Nie będzie więc kryzysu podobnego do wcześniejszych kryzysów w innych krajach Azji, gdzie inwestycje w nieruchomości finansowane były przez zagraniczny kapitał spekulacyjny i którego paniczne wyjście z rynku doprowadziło do kryzysu. W Chinach będzie inaczej, co nie oznacza, że będzie łatwo kryzys rozwiązać. Na razie pierwsze rozwiązanie jest takie, aby nie odcinać finansowania deweloperom i aby sprzedać nawis milionów mieszkań, które już zostały wybudowane” – powiedział prof. Marcin Piątkowski.
Chiny w kryzysie
.Prof. Marcin Piątkowski uważa, że nie wiadomo w jakiej formie uda się Chinom wyjść z kryzysu, jednak w interesie światowej i polskiej gospodarki jest to, aby kryzysowi udało się zapobiec.
„Chodzi o to, aby uniknąć załamania, zwłaszcza w sytuacji, kiedy polska gospodarka w tym roku może szorować po dnie i notować wzrost bliski zera, na pewno poniżej 1 proc. Dla światowej gospodarki, w której udział Chin stanowi już prawię jedną piątą, ważne jest, aby Chiny przynajmniej w krótkim terminie rozwijały się raczej szybciej niż wolniej” – powiedział ekonomista.
Ocenił jednak, że szybkie tempo wzrostu gospodarki chińskiej, które Chinom udawało się utrzymywać przez dekady, to już przeszłość.
„Myślę, że „chińskie” stopy wzrostu gospodarczego w Chinach już się skończyły. Tak jak jeszcze dziesięć lat temu Chiny rosły w tempie 10 proc., tak teraz z wielu powodów – i geopolitycznych, i wewnętrznych – może się okazać, że Chiny będą rosły co najwyżej w tempie około 5 proc. a potem jeszcze wolniej, w tempie 2 czy 3 proc., między innymi dlatego, że bańki spekulacyjne nie mogą trwać wiecznie. Jest już coraz więcej ekspertów którzy twierdzą, że Chinom będzie trudno zostać pierwszą gospodarką na świecie i przegonić Amerykę, jeśli chodzi o nominalne PKB” – stwierdził Piątkowski. „Jest to dalej możliwe, ale wymagałoby to znaczących zmian w modelu wzrostu gospodarczego Chin. Na razie się na to nie zapowiada”.
Dodał także, że z polskiego punktu widzenia najważniejsze jest, aby rozwiązać problemy, z którymi boryka się obecnie polska gospodarka.
„Mamy problem z tym, aby doprowadzić do trwałego obniżenia inflacji do poziomu z celu inflacyjnego oraz z tym, żebyśmy nie rośli w tempie bliskim zeru, tylko żebyśmy powrócili do tempa wzrostu na poziomie 3-4 proc. rocznie. Polską gospodarkę na to stać” – powiedział Marcin Piątkowski. „Dzisiejsza decyzja NBP w sprawie drastycznego i niespodziewanego obniżenia stóp procentowych walce z inflacją jednak nie pomoże”.
Praca, Polacy, marzenia
.Polacy powinni pracować mniej, ale efektywniej. W tej chwili jesteśmy w czołówce krajów, w których – przeciwnie – pracuje się najwięcej. Według badań skrócenie czasu pracy może doprowadzić do wzrostu wydajności i poprawy jakości życia. Warto więc pilotażowo wprowadzić w Polsce inicjatywę efektywnego czterodniowego tygodnia pracy – pisze prof. Marcin PIĄTKOWSKI na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Kiedyś świat potrzebował prawie jednej baryłki ropy, żeby wygenerować 1000 dolarów PKB – dzisiaj potrzebuje niecałej połowy. Wzrost efektywności energetycznej widać dobrze po np. średnim zużyciu paliwa przez samochody: w latach 70. w Stanach Zjednoczonych średnie zużycie paliwa wynosiło niebotyczne 18 litrów na 100 km. Dziś jest to 9 litrów. W Europie wskaźniki te są jeszcze lepsze – czytamy w tekście pod tytułem „Polska moich marzeń”.
Polska pomoc dla Ukrainy
.Pomoc naszym przyjaciołom z Ukrainy jest obowiązkiem etycznym i leży w polskim interesie narodowym. Bez otwarcia granic, serc i umysłów na sojuszników z Ukrainy nie możemy mówić o długoterminowym rozwoju ekonomicznym Polski. Warto to podkreślić: powinniśmy przyjąć każdego uchodźcę z Ukrainy bez względu na efekty ekonomiczne, ale na szczęście te efekty i tak będą dla Polski korzystne.
Polska potrzebuje imigracji, żeby podtrzymać szybki wzrost gospodarczy. Jesteśmy społeczeństwem, które szybko się starzeje, i bez imigracji byłoby nam coraz trudniej doganiać Zachód. Według prognoz do 2050 r. liczba Polaków w wieku produkcyjnym zmniejszy się aż o 5 milionów, co pokazuje, jak dużo jest miejsca dla uchodźców, a ponad połowa Polaków będzie miała więcej niż 50 lat. Bez imigracji możemy się więc skurczyć i zestarzeć, zanim zostaniemy prawdziwie bogaci.
Mamy też szczęście w nieszczęściu, że bezrobocie w Polsce jest na historycznie najniższym poziomie 2,8 proc. – według definicji unijnej – i praktycznie w każdym sektorze gospodarki brakuje rąk do pracy. Wniosek jest jasny: w Polsce jest i będzie miejsce dla milionów migrantów. Sprawne dopuszczenie uchodźców z Ukrainy do polskiego rynku pracy pomoże nam zapełnić ogromną lukę w sile roboczej oraz uchronić się przed długoterminową zapaścią demograficzną – podkreślał w tekście „Pomoc Ukrainie to polski interes narodowy” prof. Marcin Piątkowski.
PAP/ Marek Siudaj/ Wszystko co Najważniejsze/ LW