Prof. Marcin PIĄTKOWSKI we „Wszystko co Najważniejsze”
Dnia 3 września 1975 r. urodził się Marcin PIĄTKOWSKI, polski ekonomista i ekspert finansowy, dr hab., profesor Akademii Leona Koźmińskiego, autor książek, m.in. „Europejski lider wzrostu. Polska droga od ekonomicznych peryferii do gospodarki sukcesu” oraz „Złoty wiek. Jak Polska została europejskim liderem wzrostu i jaka czeka ją przyszłość”. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty autorstwa prof. Marcina PIĄTKOWSKIEGO, które ukazały się we „Wszystko co Najważniejsze”.
Polska moich marzeń
.„Znajdujemy się na niezbadanych wcześniej gospodarczo obszarach, gdzie musimy stawić czoła kilku szokom naraz. Przez Polskę i cały świat przetacza się tsunami inflacji, będące efektem szoku gospodarczego wywołanego pandemią COVID-19, zerwaniem globalnych łańcuchów produkcji, brutalną agresją Rosji na Ukrainę oraz walką ze zmianami klimatu. Ta fala tsunami musi się jednak kiedyś cofnąć. Osiąga ona teraz swój najwyższy poziom. Jednak najważniejsze pytanie, na które musimy sobie teraz odpowiedzieć, brzmi: czy to tsunami musi pozostawić na nas trwały negatywny ślad?” – pyta prof. Marcin PIĄTKOWSKI w tekście „Polska moich marzeń”.
Jak podkreśla, „Polska od ponad 30 lat jest Robertem Lewandowskim i Igą Świątek rozwoju gospodarczego. Nasz dochód narodowy na mieszkańca w tym czasie potroił się, co jest najlepszym rezultatem wśród wszystkich krajów w Europie. Coś podobnego nigdy wcześniej nie zdarzyło się w całej naszej historii. Co więcej, do tej pory wykazywaliśmy się wyjątkową odpornością w obliczu różnego rodzaju kryzysów”.
„Chociaż w krótkim okresie trzeba skupić się na walce z inflacją, to jednocześnie trzeba zacząć już myśleć o pokryzysowej przyszłości. Trzeba stworzyć wizję rozwoju dla Polski na najbliższą dekadę. Kluczową rolę w budowie tej wizji powinno mieć państwo, które powinno robić wszystko, aby przyspieszyć nadejście lepszej przyszłości” – pisze prof. Marcin PIĄTKOWSKI.
Ekonomista dodaje: „chciałbym, żebyśmy ponad politycznymi podziałami wyznaczyli sobie narodowy cel na miarę przedwojennej Gdyni czy Centralnego Okręgu Przemysłowego, żeby do 2030 roku bądź w jego okolicach 100 proc. zużywanego przez nas prądu produkowano w naszych elektrowniach nuklearnych i z naszej zielonej energii. Tych elektrowni moglibyśmy wybudować pięć albo nawet dziesięć, co uniezależniłoby nas od importu energii (oprócz uranu), pozwoliłoby z nawiązką osiągnąć cele klimatyczne oraz obniżyć ceny prądu do jednego z najniższych poziomów w Europie, co podniosłoby jakość życia społeczeństwa i konkurencyjność gospodarki. Ambitne cele są nam potrzebne, aby zmotywować całą strukturę państwa i sektora prywatnego do realizacji nowej wizji, a także do wykorzystania ogromnego potencjału społecznego, który nagromadził się w Polakach od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę”.
Złoty wiek będzie trwał
.W artykule „Złoty wiek będzie trwał” prof. Marcin PIĄTKOWSKI zwraca uwagę, że „Polska przez ostatnie 30 lat oraz w czasie kryzysu związanego z pandemią COVID-19 udowodniła, że mamy siłę i potencjał, które pozwalają nam radzić sobie z szokami i kryzysami gospodarczymi lepiej niż inni”.
Autor zauważa, że „każdy zna mapę Europy z 1600 r., na której Polska jest od »morza do morza«, od Bałtyku po Morze Czarne. Wiek XVI jest określany jako polski złoty wiek. Rzeczpospolita była wówczas ogromnym terytorialnie, bogatym i potężnym krajem – a przynajmniej przeczytamy to w podręcznikach historii. Prawda jest jednak inna. Już w XVI wieku Polska była ekonomicznie zacofana, a przeciętny polski dochód osiągnął raptem mniej więcej połowę tego, co było we Włoszech”.
„Dlaczego jednak Polska była już wtedy ekonomicznie zacofana? I pozostała taką aż do 1939 roku? (…) Dawna Polska była podręcznikowym przykładem społeczeństwa oligarchicznego. Nasza szlachta zrobiła bowiem wszystko, aby reszta społeczeństwa nie miała szansy na rozwój. (…) To elity nie chciały, żeby państwo było bogate, sprawne i mocne, w myśl zasady, że im mniej państwa, tym mniej kontroli nad elitami. Polskie elity przez 400 lat walczyły też o to, żeby polskie mieszczaństwo się nie rozwinęło, a polscy kupcy się nie wzbogacili, bo wtedy stanowiliby dla elit ekonomiczną i polityczną konkurencję” – pisze prof. Marcin PIĄTKOWSKI.
Ekonomista przekonuje, że „nasz prawdziwy złoty wiek” to 30 lat po 1989 r. „Wkrótce może wydarzyć się rzecz, której chyba od tysiąca lat nikt nie prognozował: Polska może dogonić poziom dochodów bogatszych krajów Zachodu. Polska przegoniła już poziom dochodu Grecji i zaraz przegoni Portugalię, ale do końca 2030 roku ma szansę dogonić również poziom Włoch i Hiszpanii. Trzydzieści lat temu nikt by się tego nie spodziewał. Na początku transformacji w 1989 roku przeciętny dochód Włocha, biorąc pod uwagę różnicę cen, był ponad trzykrotnie wyższy niż przeciętny dochód Polaka. Dzisiaj to jest mniej niż 1/3. Jeśli dobrze nam pójdzie, to do końca tej dekady żadnej różnicy już nie będzie”.
„W czasie pandemii nie tylko nie straciliśmy pozycji lidera, ale odwrotnie – nadgoniliśmy dystans do Europy Zachodniej jeszcze szybciej. Złoty wiek będzie trwał z wielu powodów – również dlatego, że polską gospodarkę będzie pchała do przodu nowa generacja młodych Polaków, która jest najbardziej konkurencyjną, wykształconą i nowoczesną generacją w historii Polski. Prawie połowa z nich ma wyższe wykształcenie, podczas gdy 30 lat temu miało je niecałe 10 proc. społeczeństwa. To jest najważniejsza podstawa długoterminowego optymizmu. Co trzeba zrobić, aby złoty wiek trwał? Proponuję program reform »5i«: instytucje, inwestycje, innowacje, imigracje i inkluzywność” – pisze prof. Marcin PIĄTKOWSKI.
Polski sukces gospodarczy to zasługa „Solidarności”
.„Solidarność była unikatowym ruchem społecznym w skali Europy i świata, który doprowadził do upadku komunizmu. Bez niego Polska, ale też inne kraje Europy Środkowej nie zdołałyby pójść do przodu. Gdyby nie przemiany, które rozpoczęły się w sierpniu 1980 r., państwa naszego regionu nie mogłyby obecnie przeżywać najlepszego momentu w swojej historii” – pisze prof. Marcin PIĄTKOWSKI w tekście „Polski sukces gospodarczy to zasługa Solidarności”.
Jak podkreśla, „warto pamiętać, jaki był punkt wyjścia. W 1989 r., gdy upadł komunizm, Polska była jednym z najbiedniejszych krajów w Europie. Przeciętny Polak zarabiał nominalnie poniżej 50 dolarów miesięcznie, czyli mniej niż jedną dziesiątą przeciętnej pensji niemieckiej. (…) W momencie inauguracji nowego, demokratycznego rządu Solidarności w sierpniu 1989 r. gospodarka znajdowała się w stanie, który można by porównać do zatrzymania akcji serca. Polska była jedynym krajem w obozie komunistycznym, który zbankrutował. (…) W 1989 r. większość ekspertów oczekiwała, że z transformacją najlepiej poradzą sobie Węgry, a także Czechosłowacja i NRD (…). Nikt nie wróżył sukcesu Polsce”.
„Mimo to po 30 latach to właśnie Polska jest niekwestionowanym liderem transformacji oraz europejskim i światowym czempionem wzrostu. Od 1989 r. polska gospodarka urosła bardziej niż w jakimkolwiek kraju w Europie. Polski PKB per capita po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej wzrósł niemal trzykrotnie, do prawie 30 tys. dolarów w 2019 r., bijąc na głowę wszystkie inne kraje postkomunistyczne” – pisze prof. Marcin PIĄTKOWSKI.
Dodaje, że „dzięki udanej transformacji poziom dochodów w Polsce w porównaniu z zachodem Europy wzrósł z mniej niż jednej trzeciej przeciętnego poziomu dochodów najbogatszych krajów Unii Europejskiej w 1989 r. do ponad dwóch trzecich dzisiaj. W tym okresie Polska gospodarka nadrabiała straty najszybciej w całej Europie”.
„Tego bezprecedensowego sukcesu nie byłoby bez Solidarności i bez zmian, które ten związek zapoczątkował w 1980 r.” – twierdzi prof. Marcin PIĄTKOWSKI. Zwraca ponadto uwagę, że „pewnych nieprawidłowości uniknąć się nie dało, ale generalnie udało się zachować w miarę równomierny rozkład majątku w kraju – zwłaszcza w porównaniu z innymi państwami regionu. I to także jest spuścizną po ruchu Solidarności”.
WszystkoCoNajważniejsze/SN