
Polska ponownie może odegrać olbrzymią rolę w kształtowaniu się przyszłości Europy - prof. Norman Davies

– Stoimy dziś w obliczu sytuacji, w której Polska ponownie może odegrać olbrzymią rolę w kształtowaniu się przyszłości naszego kontynentu – mówi profesor Norman Davies
.Prof. Norman Davies jest profesorem Uniwersytetu Londyńskiego, członkiem Polskiej Akademii Umiejętności i Akademii Brytyjskiej, autor emwybitnych prac historycznych, takich jak m.in. Orzeł biały, czerwona gwiazda, Boże igrzysko. Historia Polski, Europa, Powstanie’44, Szlak Nadziei. Armia Andersa. Marsz przez trzy kontynenty. Jest Kawalerem Orderu Orła Białego i Krzyża Wielkiego Orderu Zasługi RP.
Polska – kraj spektakularnych zwycięstw i bolesnych porażek
.W najbliższym czasie ukaże się nowa książka Normana Daviesa „Mała Europa. Szkice polskie”. Pytany przez „Rzeczpospolitą” o to, co jest głównym jej motywem pisarz odpowiada: „Głównym jej motywem jest po prostu… Polska. (…). Jest to zbiór moich artykułów o Polsce, które piszę regularnie od 56 lat. Odnoszę wrażenie, że pomimo iż zostały one wybrane bez ukierunkowania na konkretną tematykę, to udało się uchwycić pewną bardzo istotną prawdę o historii, naturze i roli Polski w Europie. Ich lektura uświadamia czytelnikowi niezwykle wyraźnie, że na kartach jej historii spektakularne zwycięstwa przeplatają się z bolesnymi porażkami, a okresy zachwycającego rozkwitu kultury ustępują czasom desperackiej walki o zachowanie nie tylko własnej tożsamości narodowej, ale wręcz o fizyczne przetrwanie”.
Norman Davies twierdzi, że „dziś znów stoimy w obliczu sytuacji, w której Polska ponownie ma możliwość odegrać – i już zresztą zaczęła to robić – olbrzymią rolę w kształtowaniu się przyszłości naszego kontynentu. Bohaterska walka Ukraińców w obronie suwerenności i niepodległości swojego państwa przywodzi przecież na myśl odparcie przez Polaków nawały bolszewickiej w 1920 r. Nacją zaś, która najmocniej wspiera wysiłek wojenny Ukrainy, są właśnie Polacy”.
Konflikt Rosji z Ukrainą potrwać może jeszcze wiele lat, ale to Ukraina wyjdzie z niego zwycięska
.Pytany o przyszłość naszego kontynentu, Norman Davies twierdzi, że najpilniejszą sprawą jest obecnie zaprowadzenie pokoju. „Moim zdaniem siły zbrojne Władimira Putina są definitywnie za słabe, aby zająć całą Ukrainę czy też doprowadzić do eskalacji konfliktu. Oczywiście ani Putin nigdy się do tego nie przyzna, ani też Rosjanie nie oddadzą dobrowolnie terenów, które udało im się zająć. Nie zrezygnują z owoców swojego cząstkowego zwycięstwa. W moim przekonaniu całkiem możliwe jest, że państwa te zdecydują się w pewnym momencie na zawieszenie broni, ale nie podpiszą jakiegoś oficjalnego traktatu pokojowego”.
Pisarz porównuje tę sytuację do tej, jaka po wojnie zaistniała na polskich Ziemiach Odzyskanych. „Chociaż ustalono, że należeć one będą właśnie do Polski, to ich oficjalny status potwierdził dopiero mający formę umowy bilateralnej polsko-niemiecki traktat graniczny z 14 listopada 1990 r. Wcześniej przez ponad 40 lat wcale nie był on oczywisty. Z Ukrainą i Rosją może być podobnie, a ich konflikt może niestety potrwać jeszcze długie lata”.
„Tak czy inaczej, przegrany w tej wojnie został już wyłoniony i jest nim Rosja jako kraj, który dopuścił się licznych zbrodni oraz podeptał wszystkie możliwe traktaty i umowy międzynarodowe. Putinowi udało się osiągnąć tylko jeden sukces. Zjednoczył Ukraińców i umocnił ich tożsamość tak silnie, jak nigdy dotąd. Tak zdeterminowany oraz gotowy do walki na śmierć i życie naród po prostu musi zwyciężyć. Polacy już to udowodnili” – twierdzi Norman Davies w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Ukraina dłużej była częścią Polski niż Rosji. I to jest klucz do zrozumienia ukraińskiej narodowości
.W tekście opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze”, prof. Norman Davies przypomina: „W 1991 roku 91 proc. Ukraińców głosowało za niepodległością i demokratycznym dobrobytem, które dla sąsiedniej Polski wywalczyła już Solidarność. Ale dziedzictwo korupcji rodem z ZSRR, zakłócenia gospodarcze, władza oligarchów i uścisk byłych komunistycznych, prorosyjskich szefów, takich jak prezydent Wiktor Janukowycz, były trudne do usunięcia. Gdy Rosja zmagała się z własnym postsowieckim chaosem, Putin z satysfakcją patrzył na duszącą się, bezsilną Ukrainę. Potrzebne były dwie „rewolucje” – pomarańczowa rewolucja z 2005 r. i rewolucja godności z 2014 r. – aby Ukraina mogła się uwolnić i obrać własny kurs. W dniu, w którym Janukowycz uciekł z kraju, Rosyjscy separatyści zorganizowali protesty na Krymie. Putinowskie „zielone ludziki” pojawiły się trzy dni później. Teraz, dzięki wojnie Putina, stosunki Ukrainy z Polską znacznie się poprawiły. Polacy instynktownie czują, że Ukraińcy cierpią z powodu tego samego rodzaju bestialstwa, którego wielokrotnie sami doświadczali ze strony Rosji”.
„Z uwagi na gorycz wcześniejszych stosunków polsko-ukraińskich jest to niezwykły historyczny zwrot akcji. W przeszłości Rosja była głównym beneficjentem ich niezgody. W końcu jednak wygląda na to, że nieszczęsna inwazja Putina jednoczy te dwa od dawna podzielone narody” – zauważa prof. Norman Davies.
Rzeczpospolita/Wszystko co Najważniejsze/AJ