Europejczycy z Zachodu zapominają, że imperializm rosyjski udowodnił, że nie zadowolił się Wschodem

Prof. Andrzej Nowak w

„Rosyjscy imperialiści są zachłanni. My, mieszkańcy Europy Środkowej, obawiamy się, że Putin osiągnie sukces z tą strategią, ponieważ wydaje się, iż Europa Zachodnia w dużej mierze wciąż myśli, że prawdziwa Europa zaczyna się w Niemczech i że to, co jest dalej na wschód, jest szarą strefą, za którą odpowiedzialność można rozdzielać między sobą” – mówi prof. Andrzej NOWAK w Le Figaro, w w dużym wywiadzie dla Laury MANDEVILLE.

.We francuskim dzienniku „Le Figaro” ukazał się wywiad z Andrzejem Nowakiem, historykiem, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego i profesorem zwyczajnym w Instytucie Historii PAN, kawalerem Orderu Orła Białego.

„Bardzo uważnie obserwuję ewolucję wyobraźni putinowskiej dotyczącej historii. Od 2005 r. i 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej Putin zaczął przedstawiać swoje spojrzenie na historię, podkreślając przed swoimi zachodnimi rozmówcami starą koncepcję strefy wpływów. Zrobił to m.in. w artykule dla »Le Figaro« – Les Leçons de la victoire sur le nazisme (Lekcje ze zwycięstwa nad nazizmem) – gdzie przedstawił Rosję jako jedyny kraj cywilizowany i humanistyczny na wschód od Niemiec, tłumacząc, że musi on sprostać wszelkiego rodzaju małym faszyzującym nacjonalizmom wokół. W 2005 r. to kraje bałtyckie były ulubionym celem Putina. Potem, w 2009 r., nadeszła kolej na Polskę. Putin próbował wówczas przedstawiać pakt Ribbentrop-Mołotow jako odpowiedź na kolaborację Polski z Hitlerem. Użył tej prymitywnej zagrywki, próbując pokazać, że Polska zrobiła to samo co Stalin pięć lat później! Przedstawił Warszawę jako głównego inicjatora wojny i głównego sojusznika Hitlera!” – mówi prof. Andrzej Nowak.

Zdaniem polskiego historyka myślenie niektórych osób na Zachodzie, uważających, że trzeba zaakceptować świat podzielony na strefy wpływów zgodnie z koncepcją Putina, aby pozostawił Zachód w spokoju, jest błędne.

„Rosyjscy imperialiści są zachłanni. My, mieszkańcy Europy Środkowej, obawiamy się, że Putin osiągnie sukces z tą strategią, ponieważ wydaje się, iż Europa Zachodnia w dużej mierze wciąż myśli, że prawdziwa Europa zaczyna się w Niemczech i że to, co jest dalej na wschód, jest szarą strefą, za którą odpowiedzialność można rozdzielać między sobą. Europejczycy z Zachodu zapominają, że imperializm rosyjski udowodnił, że nie zadowolił się Wschodem. Dla Rosjan posiadanie kontroli nad Niemcami zawsze było jasnym celem. Niemcy wciąż nie rozumieją, że ich relacje dwustronne z Rosją nie będą definiowane przez handel. Rosja chce kontrolować Niemcy i używać ich do swoich własnych celów. W przypadku Francji jest to oczywiście mniej prawdopodobne, chociaż musi ona wiedzieć, że niektóre rosyjskie środowiska uważają, że wszędzie, gdzie spoczywają rosyjscy żołnierze, ziemia może być przedmiotem agresji. Lubią wskazywać na rosyjskich żołnierzy spoczywających w Normandii…” – podkreślił prof. Nowak.

.Zdaniem prof. Andrzeja Nowaka pragnienie Putina, by zrewanżować się na Zachodzie i zniszczyć jego wartości demokratyczne, odpowiada „tendencji zakorzenionej w rosyjskiej kulturze politycznej, od koncepcji Moskwy – Trzeciego Rzymu – jako centrum światowej cywilizacji, poprzez prawosławie”. „Głównym rywalem przez długi czas był świat katolicki, następnie Zachód. Zmieniło się to w czasach Piotra I Wielkiego i gdy XVIII-wieczna Rosja pragnęła być uczennicą Oświecenia, ale faktem pozostaje, że instynkt dążący do postrzegania Zachodu jako wroga wciąż się ujawniał. (…) To jest bardzo zakorzenione, ale przede wszystkim jest ponownie nauczane w szkołach. Niemal 80 proc. Rosjan, którzy chłoną telewizję rosyjską, otrzymuje codziennie przesłanie, że Zachód jest wrogiem i że trzeba go zniszczyć poprzez jego podzielenie, oddzielając Stany Zjednoczone od Europy i Niemcy od Francji. Ale rosyjski reżim próbuje również podzielić Amerykanów wewnętrznie, przyciągając do siebie realistów i neoizolacjonistów oraz wspierając lewicowych antyimperialistów” – stwierdził historyk.

„Martwi mnie kryzys amerykańskiej demokracji, który mocno przypomina polski kryzys. Głębia tego podziału może sprawić, że Stany Zjednoczone staną się nieistotne w świecie. Nie wyobrażam sobie żadnego scenariusza, w którym Trump mógłby stać się marionetką Putina, jego ego jest na to zbyt duże. Ale jego obsesja walki z wrogami i obsesja jego wrogów, aby walczyć z nim, jest czymś niebezpiecznym i przygnębiającym. Wybraliśmy Stany Zjednoczone jako obrońcę, ponieważ nie mamy innej opcji. Niemcy nie mogą być gwarantem naszego bezpieczeństwa. Jak widzimy w tej chwili, są całkowicie bezradne. Francja również nie może być obecnie prawdziwą alternatywą, mimo że przechodzi do ofensywy” – ocenił historyk. 

Prof. Andrzej Nowak stwierdził, że „bardzo się cieszy” ze zmiany podejścia francuskiego prezydenta, który jak się wydaje, tworzy koalicję krajów wspierających Ukrainę w walce z Rosją, choć pozostaje „trochę sceptyczny i ostrożny, jeśli chodzi o jej głębię”. „Obserwowaliśmy podobną zmianę w Niemczech dwa lata temu i widzimy, że ta zmiana nie była tak głęboka. Wynika to z tradycji intelektualnych, dążących do uspokojenia Rosji, które są bardzo zakorzenione w Niemczech, oraz z silnych interesów ekonomicznych. Myślę, że Rosja będzie próbowała przekonać Francuzów, że nie jest ich wrogiem. Cieszę się jednak z o wiele bardziej dynamicznego, odważnego i innowacyjnego podejścia Paryża do strategii militarnej w Europie Wschodniej, do tej pory skierowanej głównie w stronę Afryki. Francja wydaje się bardziej odpowiedzialna za Europę” – ocenił prof. Nowak.

Jak podkreślił historyk, w podejściu Polski do Rosji historyczna rywalizacja z XVII wieku między dwoma państwami nie odgrywa żadnej roli, a Polska nie ma na celu odtworzenia Rzeczypospolitej Obojga Narodów. „Rząd Donalda Tuska, który chciał odnowienia relacji z Moskwą w 2007 r., trudno ocenić jako rusofobiczny i absolutnie nie był oślepiony starymi marzeniami historycznymi o rywalizacji. Dziś stawką nie jest przywrócenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ale raczej ponowne tworzenie współpracy w ramach grupy narodów, które doświadczyły rzeczywistości rosyjskiego imperializmu i jednoczą się, aby mu się przeciwstawić. Grupa ta zaczyna się na północy, wraz z Finlandią i Szwecją, które formowały imperium szwedzkie, będące niegdyś głównym przeciwnikiem Rosji. Bardziej w centrum znajdują się kraje dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Na południu jest Turcja, trzeci element tej wschodniej bariery, która została tak nazwana przez Francuzów w XVIII wieku, ponieważ oceniali utrzymanie jej za konieczne. Moim zdaniem Turcja nigdy nie zaakceptuje rosyjskiego imperializmu. Polska tak samo. Nie myślę jednak, że Putin zaatakuje Polskę, dopóki NATO będzie istnieć i pokazywać, że może odpowiedzieć ogniem. Putin nie jest szalony, prowadzony przez impulsy nerwowe. Bardzo precyzyjnie kalkuluje i nie wyruszy przeciw silniejszemu wrogowi. Dobre wieści przychodzą również ze Szwecji, ponieważ posiada ona potencjał militarny, który dodany do potencjału Polski sprawia, że sukces rosyjskiego ataku byłby o wiele mniej prawdopodobny. Inicjatywa Francji również daje nadzieję. Myślę więc, że w najbliższych latach Putin nie zaatakuje NATO. Jedynie całkowite załamanie Stanów Zjednoczonych mogłoby na to pozwolić. Moim zdaniem, dopóki będzie istniało państwo amerykańskie, członkowie NATO mogą czuć się relatywnie bezpiecznie” – stwierdził prof. Andrzej Nowak.

Oprac. JM

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 marca 2024