Prof. Paweł Skibiński o rozbudowanych technikach walki komunistów z duchowieństwem

Prof. Paweł Skibiński

Wobec uporczywej walki komunistycznych władz z Kościołem, kard. Karol Wojtyła nie miał narzędzi, aby w pełni weryfikować informacje dot. oskarżeń duchownych o afery obyczajowe czy o współpracę z wrogą Kościołowi władzą – powiedział historyk prof. Paweł Skibiński z Uniwersytetu Warszawskiego.

.W poniedziałek w reportażu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3”, w którym opisane zostały przypadki trzech kapłanów: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły. „W ramach logiki komunistycznego państwa, które walczyło z Kościołem ze względów ideologicznych, w celu zakładanej ateizacji społeczeństwa oraz ze względów politycznych, w celu usunięcia przeszkody utrudniającej komunistom dowolną manipulację społeczeństwem, w czasie PRL zmieniały się tylko metody walki, ale nie zmieniał się zasadniczy cel i wrogość przedstawicieli władz wobec Kościoła i katolików” – powiedział prof. Paweł Skibiński.

Rok 1956 – pozorna odwilż

.Zaznaczył, że „w sferze religijnej rok 1956 był tylko pozorną odwilżą”. „To prawda, że z więzień zostali zwolnieni przetrzymywani tam z powodów politycznych księża, że wypuszczono z internowania prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego, że zawarto nowe porozumienie między władzami komunistycznymi a Episkopatem Polski, ale ekipa gomułkowska, inspirowana z Moskwy, przy pierwszej okazji zaostrzyła politykę wobec Kościoła. Na przykład trzy lata po święceniach biskupich Karola Wojtyły, a jeszcze przed jego nominacją na ordynariusza krakowskiego, Sejm PRL 15 lipca 1961 r. podjął uchwałę o likwidacji nauczania religii w szkołach, mimo że przetrwało ono czasy stalinowskie. Ponadto, stosowano wobec Kościoła prowokacje oraz szykany administracyjne i finansowe” – zauważył prof. Paweł Skibiński. Jako przykład wskazał prowokację w parafii w Wierzbicy, gdzie wierni przez lata buntowali się przeciw biskupowi sandomierskiemu.

Historyk zaznaczył, że władze stosowały różne metody walki z Kościołem. „Pierwsze lata działalności Karola Wojtyły jako biskupa pomocniczego przypadły na okres, kiedy komuniści podjęli szeroko zakrojoną akcję dyskredytacji duchowieństwa oraz dezintegracji środowiska kościelnego. Najbardziej spektakularna była sprawa tzw. Zielonego zeszytu autorstwa ks. Leonarda Świderskiego, sekretarza biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Autor został ukarany karami kościelnymi i w związku z tym w rewanżu wziął udział w prowokacji SB. Zawarte w Zielonym zeszycie jego rzekome wspomnienia były pornograficznym paszkwilem na biskupa wydanym przez SB i rozesłanym przez służby do wszystkich duchownych w kraju” – powiedział profesor. Dodał, że „weryfikacja fałszywych informacji przez prymasa Wyszyńskiego i kurię rzymską okazała się bardzo trudna, a w międzyczasie – w 1963 r. – pomówiony przez Świderskiego biskup zmarł”.

Próba dezintegracji środowisk kościelnych

.Jak podkreślił prof. Paweł Skibiński, władze w celu dezintegracji środowisk kościelnych rozbudowywały sieć tajnych współpracowników SB wśród duchowieństwa oraz świeckich działaczy katolickich. „Stosowano także naciski administracyjne i finansowe np. poprzez odmowy wydawania zezwoleń na budowę nowych kościołów oraz nakładanie na «niepokorne parafie» tzw. domiaru, czyli nadzwyczajnego kilkusetprocentowego podatku stosowanego zwykle do walki z rzemiosłem. Władze miały świadomość, że parafie jako podmioty nie prowadzące działalności gospodarczej nie będą miały z czego spłacać obciążeń fiskalnych” – zwrócił uwagę historyk. Dodał, że „władze stosowały także naciski osobiste poprzez szykanowanie np. rodzin kapłanów”.

Przyznał, że szykany przynosiły pewne efekty. „Istnieją dokumenty świadczące o tym, że poszczególne osoby z różnych środowisk katolickich oraz spośród duchowieństwa, w tym nawet niektórzy późniejsi biskupi – łamały się pod presją władz. Czasami szły na współpracę pod wpływem szantażu. Innym razem licząc na uzyskanie od władz ułatwień (np. paszportu) bądź korzyści materialnych. Natomiast mimo prowokacji i lokalnych sukcesów, Kościół katolicki w Polsce jako całość nie został zdezintegrowany przez SB” – zastrzegł prof. Skibiński. Jak dodał, kard. Karol Wojtyła „miał świadomość, że część duchownych poszła na współpracę z aparatem władzy, ale nie miał narzędzi, aby zweryfikować wiedzę na temat konkretnych osób”.

Szykany ze strony władz PRL

.”Kościół jako instytucja społeczna, nawet w sprzyjających okolicznościach politycznych, nie ma aparatu permanentnej weryfikacji otrzymywanych informacji. Tym bardziej w czasach komunistycznych szykan nie miał on możliwości weryfikacji informacji na temat oskarżeń o afery obyczajowe konkretnych duchownych, czy też faktu ich współpracy z władzą. Nie mógł również liczyć na jakąkolwiek współpracę ze strony wrogich mu struktur państwowych. W konsekwencji, wobec doniesień o przestępstwach duchownych, biskup nie był w stanie skorzystać z pomocy milicji czy prokuratury, które tego rodzaju informacje wykorzystałyby tylko do zwalczania Kościoła, a często nawet nagradzały wewnątrzkościelnych przestępców, rozmaitymi przywilejami i dobrami, kupując sobie ich lojalność, podobnie jak to czyniły w latach stalinowskich wobec księży patriotów, rekrutowanych nieraz spośród zdemoralizowanych duchownych” – powiedział historyk.

Wyjaśnił, że „naturalną reakcją obronną Kościoła na szykany ze strony władz PRL-u, było zamykanie się struktur kościelnych na świat”. „W praktyce oznaczało to zatrzymywanie dla siebie informacji na temat różnych duchownych. W przypadku, kiedy pochodziły one z zewnątrz Kościoła, wówczas najczęściej nie dawano im wiary traktując jako potencjalny atak, manipulację lub prowokację” – powiedział prof. Skibiński. Zaznaczył, że „kard. Wojtyła teoretycznie mógł korzystać z narzędzi dyscyplinowania księży, jakimi dysponuje każdy ordynariusz diecezji w Kościele, ale w praktyce były one ograniczone z powodu działań władz komunistycznych”.

Konflikt wokół milenium państwa polskiego

.”Księdza podejrzanego o działania przeciwko Kościołowi kard. Wojtyła mógł np. odsunąć od funkcji kapłańskich, odesłać do klasztoru w celu nawrócenia bądź po prostu usunąć z terenu diecezji, której był ordynariuszem. W warunkach PRL-u każde z tych działań było jednak do pewnego stopnia iluzoryczne, ponieważ władze takich szkodliwych ludzi często wprost wspierały i nagradzały w postaci np. finasowania im dostatniego życia, co budziło jeszcze większe zgorszenie wśród wiernych. W związku z tym, Kościół chcąc ograniczyć szkodliwość działań podejrzanego kapłana często pozostawiał go w dawnym miejscu, uważając, że w ten sposób ma go przynajmniej pod pewną kontrolą” – wyjaśnił prof. Skibiński.

Wspomniał, że Kościół był w tamtych latach pozbawiony własnych mediów i stowarzyszeń katolickich, czyli zwyczajnych narzędzi wsparcia struktur kościelnych w ich działaniach ewangelizacyjnych. Według historyka, najbardziej spektakularny konflikt władz komunistycznych z Kościołem katolickim w Polsce dotyczył obchodów milenijnych. „Konflikt o interpretacje polskiej tożsamości i historii wokół tysiąclecia chrztu Polski czy – jak chcieli komuniści – tysiąclecia istnienia państwa polskiego, przypadł na pierwsze lata posługi biskupiej Karola Wojtyły jako ordynariusza krakowskiego” – zwrócił uwagę prof. Paweł Skibiński. 

Papież Jan Paweł II i „Solidarność”

.Na temat pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski w 1979 roku i jej wpływu na założenie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w 1980 r., na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Arkadiusz RZEGOCKI w tekście „Papież Solidarności„.

„Słowo „solidarność” przywołuje u Polaków ogromne emocje i żywe wspomnienia. Zaczęło się od przełomowej wizyty w Polsce, w czerwcu 1979 r., w jednym z najtrudniejszych momentów naszej historii. Wówczas były arcybiskup mojego miasta Krakowa, Karol Wojtyła, niespełna rok po wyborze na papieża przybył z dziewięciodniową pielgrzymką do Ojczyzny. „Nie lękajcie się”, powiedział ogromnym tłumom zgromadzonym w Watykanie i cytat ten uczynił mottem swojego pontyfikatu”.

„Wówczas wszystko się zmieniło. Pierwsza wizyta papieża Polaka w Ojczyźnie odegrała kluczową rolę w procesie tworzenia Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, założonego rok później, w sierpniu 1980 r. To właśnie „Solidarność” była siłą, która doprowadziła do upadku reżimu komunistycznego w Polsce oraz w Europie Środkowej i Wschodniej”. Jak pisał Timothy Garton Ash, „bez polskiego papieża nie byłoby rewolucji Solidarności w Polsce w 1980 r.; bez Solidarności nie nastąpiłyby radykalne zmiany w polityce radzieckiej wobec Europy Wschodniej pod rządami Gorbaczowa; bez tej zmiany nie byłoby aksamitnej rewolucji w 1989 roku”.

.”Wizyta Jana Pawła II w Polsce w 1979 r. ponownie rozpaliła nadzieję w Polakach, którzy nie tylko po raz pierwszy mogli zebrać się jako naród, aby publicznie celebrować nasze chrześcijańskie dziedzictwo, ale co ważniejsze, którzy poczuli wówczas, że istnieje alternatywa dla reżimu komunistycznego, że możemy znaleźć w sobie siłę i wspólnie kształtować nasze losy jako kraju i sami być podmiotami zmian społecznych i politycznych, jeśli tylko będziemy zjednoczeni w prawdziwej solidarności” – pisze prof. Arkadiusz RZEGOCKI.

PAP/Magdalena Gronek/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 marca 2023
Fot. historia.uw.edu.pl