Prof. Stanisław ŻERKO we „Wszystko co Najważniejsze”
10 maja 1961 r. urodził się prof. Stanisław ŻERKO, historyk i publicysta, pracownik Instytutu Zachodniego w Poznaniu i wykładowca Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, autor książek o historii polskiej i niemieckiej polityki zagranicznej, edytor polskich dokumentów dyplomatycznych. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty jego autorstwa, które ukazały się we „Wszystko co Najważniejsze”.
Polska, Niemcy i geneza II wojny światowej
.„Polska dyplomacja w ostatnich latach przed wybuchem II wojny światowej popełniała błędy. Jednak w 1939 r. pole manewru Polski było niezwykle ograniczone. Ekspansję Rzeszy mogła powstrzymać jedynie stanowczość i konsekwencja mocarstw zachodnich. Tego zaś czynnika zabrakło” – pisze prof. Stanisław ŻERKO w tekście „Polska, Niemcy i geneza II wojny światowej”.
Jak podkreśla, „nigdy wcześniej ani też później polska polityka zagraniczna nie splotła się ze stosunkami międzynarodowymi tak ściśle, jak w 1939 r., kiedy doszło do otwartej politycznej konfrontacji między Berlinem a Warszawą. Na drodze do dalszej ekspansji hitlerowskiej Rzeszy stanęło wówczas państwo, które jeszcze nie tak dawno – podczas tzw. kryzysu sudeckiego latem i wczesną jesienią 1938 r. – uchodziło w Europie za cichego sprzymierzeńca Niemiec, współdziałającego z nimi przy podziale Czechosłowacji”.
„Nazistowska Rzesza już od kilku lat podejmowała próby pozyskania Warszawy. Niedługo po dojściu do władzy (1933) Hitler uznał, że Polska mogłaby zostać włączona do niemieckiego systemu sojuszy. Bez „rozwiązania” problemu polskiego niemożliwa byłaby przecież budowa dominującego w Europie niemieckiego imperium na gruzach Związku Radzieckiego, którą to wizję wódz NSDAP wyłożył na kartach Mein Kampf. Przede wszystkim ze względów geograficznych: Rzeczpospolita oddzielała Rzeszę od ZSRR” – przypomina prof. Stanisław ŻERKO.
Dodaje również, że „Hitler długo się łudził, że w Polsce będzie mógł znaleźć sojusznika, w dodatku – ze względu na jej silną i bitną armię, opromienioną zwycięstwami nad bolszewikami w 1920 r. – sojusznika cennego. Niemal od początku z Berlina kierowano w stronę Warszawy mniej lub bardziej wyraźne sygnały, iż strona niemiecka widzi w Polsce przyszłego sprzymierzeńca”.
„Zajęcie przez Hitlera Pragi w połowie marca 1939 r. uświadomiło Brytyjczykom, że polityka appeasementu poniosła fiasko, a Hitler dąży do podporządkowania Niemcom Europy. Londyn uznał, że należy powstrzymać nazistowskiego dyktatora poprzez uzmysłowienie mu, iż grozić mu będzie realna wojna na dwa fronty. Takim ostrzeżeniem miała być gwarancja brytyjska (i francuska) z 31 marca 1939 r.” – pisze prof. Stanisław ŻERKO.
„W Berlinie deklarację tę, wygłoszoną przez premiera Neville’a Chamberlaina w Izbie Gmin, uznano za pogwałcenie przez Warszawę układu o nieagresji ze stycznia 1934 r. Hitler wypowiedział ten układ w przemówieniu w Reichstagu 28 kwietnia 1939 r., zarzucając Polsce udział w brytyjskiej intrydze „osaczenia” Niemiec. To wówczas świat dowiedział się o żądaniach niemieckich w sprawie Gdańska i eksterytorialnego połączenia przez pomorski »korytarz«. Kryzys, jaki wówczas się rozpoczął, doprowadził do wybuchu II wojny światowej” – pisze historyk.
Powstanie 44′ dla wielu Niemców było jedynie epizodem
.W tekście „Powstanie 44′ dla wielu Niemców było jedynie epizodem” prof. Stanisław ŻERKO pisze, że „sprawa reparacji niemieckich i odszkodowań od Niemiec obfituje w niezwykle ciekawe i wciąż nieznane lub mało znane szczegóły. Ilustruje ona konsekwencję i bezwzględność w tej kwestii kolejnych rządów Republiki Federalnej Niemiec – od Adenauera po Merkel. A zarazem hipokryzję, gdyż jednocześnie politycy niemieccy deklarują wolę pojednania z narodem polskim”.
„Twierdzi się niekiedy, jakoby Polska w ramach reparacji uzyskała tereny Rzeszy Niemieckiej położone na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej. Tymczasem nabytki te miały być zdaniem wielkiej trójki jedynie rekompensatą za połowę przedwojennego terytorium Rzeczypospolitej, która została zaanektowana przez ZSRR. Na konferencji w Poczdamie (1945) przyznano Polsce prawo do reparacji od Niemiec niezależnie od przekazania terytoriów położonych na wschód od linii Odra – Nysa Łużycka” – zaznacza prof. Stanisław ŻERKO.
Dodaje, że „państwa, którym prawo do reparacji przyznano, miały otrzymywać je za pośrednictwem trzech mocarstw. Przekazanie Polsce reparacji miało następować za pośrednictwem ZSRR. Miało to fatalne konsekwencje”.
„W podpisanym 12 września 1990 r. w Moskwie traktacie »2+4« ani słowem nie wspomniano o reparacjach i odszkodowaniach. Strona niemiecka stoi dziś na stanowisku, że traktat ten zamykał cały kompleks problemów związanych z II wojną światową w odniesieniu do RFN” – pisze prof. Stanisław ŻERKO.
Dodaje, że „do podpisanego 17 czerwca 1991 r. polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy nie włączono zagadnień związanych z odszkodowaniami. Kilka miesięcy później, 16 października, doszło do zawarcia w tej sprawie osobnej umowy. W zamian za zaoferowaną przez RFN kwotę 500 mln DM rząd polski zobowiązał się, że »nie będzie dochodził dalszych roszczeń obywateli polskich, które mogłyby wynikać w związku z prześladowaniem nazistowskim«. Wspomniana kwota miała zostać rozdysponowana wśród wąskiej części polskich ofiar niemieckiej okupacji. Tą relatywnie niedużą sumą rząd Kohla chciał ostatecznie zamknąć sprawę zadośćuczynienia dla Polaków, przy czym »symboliczną pomocą humanitarną« (tak Niemcy nazywali te płatności) objęto jedynie ofiary szczególnych prześladowań” – pisze prof. Stanisław ŻERKO.
Podkreśla, że „trzeba było jeszcze kilkuletnich, trudnych negocjacji z udziałem przedstawicieli rządu USA i środowisk żydowskich, by w 2000 r. uzyskać od Niemiec jednorazowe wypłacenie pewnych kwot dla żyjących jeszcze ofiar pracy niewolniczej na rzecz Rzeszy Niemieckiej. Ustalono, że poszkodowanym z Polski przypadnie suma 1,8 mld DM. Wypłaty zakończono 30 września 2006 r. Środki wypłacono prawie 484 tys. osób na łączną kwotę 975,5 mln euro (3,5 mld zł). Świadczenia te wyniosły średnio nieco ponad 200 euro na osobę”.
„Według szacunków w całym okresie swego istnienia RFN przekazała Polsce na rzecz ofiar okupacji relatywnie niewielką kwotę, ok. 6 mld zł. W 2017 r. Jarosław Kaczyński wrócił do sprawy reparacji od Niemiec. Stanowisko Berlina pozostaje twarde” – pisze prof. Stanisław ŻERKO.
Hipokryzja Berlina. Zasmucająca historia niemieckich odszkodowań dla Polaków
.„Dla wielu Niemców Powstanie Warszawskie było przez dziesięciolecia najwyżej jednym z wielu epizodów II wojny światowej” – pisze prof. Stanisław ŻERKO w tekście „Hipokryzja Berlina. Zasmucająca historia niemieckich odszkodowań dla Polaków”.
Historyk przypomina, że „po kapitulacji powstańców i ewakuacji ze zrujnowanego miasta ludności cywilnej (ok. 500 tys., z czego 165 tys. trafiło na przymusowe roboty do Rzeszy, a część do obozów koncentracyjnych) specjalne oddziały niemieckie (Sprengkommandos) przystąpiły do systematycznego niszczenia zabudowy. Ta z punktu widzenia wysiłku wojennego na wskroś nieracjonalna akcja jest kolejnym przykładem zaciekłości, z jaką niemieccy okupanci angażowali się w unicestwienie Warszawy. Ocenia się, że zabudowa miasta została zniszczona w ok. 80 proc., przy czym zabytkowa w 90 proc. Polska kultura bezpowrotnie straciła wiele dzieł sztuki, część archiwów, księgozbiorów”.
„Warszawski zryw jest jednak wciąż słabo znany w Niemczech, mimo że to niemiecki historyk Hanns von Krannhals (zresztą b. członek NSDAP, podczas wojny antypolski propagandysta) opublikował w 1962 r. w RFN gruntowną syntezę aspektów militarnych Powstania Warszawskiego, którą zainteresowali się jednak głównie znawcy. Oburzenie wywołała w Polsce kariera, jaka stała się Niemczech Zachodnich udziałem »kata Woli« SS Gruppenführera Heinza Reinefartha (w latach 1951-1967 burmistrz miasta Westerland, a także w latach 1958-1967 poseł do Landtagu Szlezwika-Holsztynu), który nigdy nie poniósł odpowiedzialności za swoje zbrodnie. Dopiero w 2014 r. Landtag i Rada Miasta Westerland wyraziły z tego powodu ubolewanie” – pisze prof. Stanisław ŻERKO.
Dodaje, że „w Polsce z zakłopotaniem przyjęto w 1994 r. wypowiedź ówczesnego prezydenta federalnego Romana Herzoga, który ‒ przed podróżą do Polski na uroczystości upamiętniające 50. rocznicę Powstania ‒ pomylił Powstanie Warszawskie w Powstaniem w Warszawskim Getcie z 1943 r.”.
„W latach następnych na uroczystości rocznicowe przyjeżdżali już inni czołowi politycy niemieccy (w 60. rocznicę kanclerz Gerhard Schröder, a w 2019 r. minister spraw zagranicznych Heiko Maas), których przemówień wygłaszanych z tej okazji słuchano w Polsce z uwagą. Niemniej inicjatywa wzniesienia w Berlinie pomnika polskich ofiar wojny i niemieckiej okupacji (tzw. Polendekmal) wciąż napotyka trudności i wywołuje kontrowersje, które są w Polsce przyjmowane z niezrozumieniem i nawet konsternacją” – pisze prof. Stanisław ŻERKO.
WszystkoCoNajważniejsze/SN