Prof. Wojciech ROSZKOWSKI we „Wszystko co Najważniejsze”

Dnia 20 czerwca 1947 r. urodził się prof. Wojciech ROSZKOWSKI, historyk, ekonomista, nauczyciel akademicki, specjalista w zakresie najnowszych dziejów Polski, eurodeputowany w VI kadencji PE, Kawaler Orderu Orła Białego. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty prof. Wojciecha ROSZKOWSKIEGO, które ukazały się na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Po co nam historia?
.Prof. Wojciech ROSZKOWSKI w tekście „Po co nam historia?” zastanawia się nad tytułowym zagadnieniem. Jak twierdzi, „dpowiedź na to pytanie jest paradoksalnie bardzo prosta: historia pozwala nam zrozumieć, kim jesteśmy. Wszystkie nasze decyzje dotyczą przyszłości, ale wynikają z analizy przeszłości. Dowodzą tego problemy ludzi dotkniętych amnezją. Aby podejmować właściwe decyzje, musimy więc analizować naszą przeszłość indywidualną, ale ponieważ jesteśmy stworzeniami społecznymi, musimy choć w pewnym stopniu rozumieć, jak zmienia się nasze otoczenie, gdyż ma ono ogromny wpływ na nasze życie. To z kolei wymaga poznania i zrozumienia historii”.
Zdaniem prof. Wojciecha ROSZKOWSKIEGO „żyjemy w dziwnych czasach rewolucji kulturowej i jeśli tych czasów nie zrozumiemy dzięki analizie historii najnowszej, to nadal będziemy pogrążać się w chaosie”.
„Na niektórych wyższych uczelniach amerykańskich rozwija się już badania nad teorią i praktyką manipulacji. Wiedza z tej dziedziny może nas jeszcze uratować, chyba że rewolucjoniści użyją jeszcze bardziej wyrafinowanych metod manipulacji. Pytanie tylko, kto będzie szybszy: ludzie zdrowego rozsądku czy rewolucjoniści relatywizmu?” – pyta prof. Wojciech ROSZKOWSKI.
Rachunek za potworne straty, jakich Polska doznała w wyniku wojny, nie może być uznany za przedawniony
.„Polsko-niemieckie pojednanie utknęło w miejscu i nie jest to wina strony polskiej. Przez lata strona niemiecka nie podejmowała żadnych działań w sprawie upamiętnienia polskich ofiar III Rzeszy” – pisze prof. Wojciech ROSZKOWSKI w tekście „Rachunek za potworne straty, jakich Polska doznała w wyniku wojny, nie może być uznany za przedawniony”.
„Co się stało 1 września 1939 roku? Dla Polaka pytanie to brzmi dość kuriozalnie. Każde niemal polskie dziecko odpowie, że Niemcy napadły wtedy na Polskę. Odpowie tak, być może nie umiejąc jeszcze czytać szkolnych podręczników, bo pamięć o tej tragedii i jej skutkach jest nadal żywa w znakomitej większości polskich rodzin. Dla odwiedzających brukselski Dom Historii Europy odpowiedź na powyższe pytanie nie będzie prosta. Data ta z pewnością nie rzuci się im w oczy w natłoku informacji o złym średniowieczu, dobrym Karolu Marksie, pojednaniu francusko-niemieckim i świetlanej przyszłości Europy pod rządami Berlina i Paryża. W trosce o pokojową przyszłość Europejczycy mają zapomnieć o przeszłości. Rachunki krzywd są odsuwane w niepamięć” – pisze prof. Wojciech ROSZKOWSKI.
Jak podkreśla, „Oczywiście stałe rozdrapywanie ran nie służy pokojowej przyszłości. Problem w tym, kto i co chce zapomnieć, a nawet jak chce kształtować europejską pamięć. Nie ma neutralnej moralnie historii, podobnie jak nie ma neutralnej moralnie polityki, a polityka pamięci jest nadal wszechobecna, choćby w postaci zacierania śladów przeszłości. Można powiedzieć, że im wyraźniej widać owo zacieranie, tym bardziej ślady te zamieniają się w rany, które się jątrzą”.
„Niemcy muszą dziś naprawdę przemyśleć swój stosunek do Polski. Rachunek za potworne straty, jakich Polska doznała w wyniku agresji z 1 września 1939 roku, nie może być przez nich jednostronnie uznany za przedawniony” – twierdzi prof. Wojciech ROSZKOWSKI.
Wolność jest niepodzielna
.„Dziś wojna, i to niezwykle okrutna, jest blisko, a tak wielu ludzi na Zachodzie dziwi się, że Ukraińcy nie chcą się poddać, że nie chcą być Rosjanami. Dlaczego na Zachodzie nie rozumie się determinacji Ukraińców?” – pyta prof. Wojciech ROSZKOWSKI w artykule „Wolność jest niepodzielna”.
„Rosyjska agresja przeciw Ukrainie ponownie ujawniła różne hierarchie wartości i ważności w Europie. Wiele osób na Zachodzie zastanawia się, skąd bierze się wśród Ukraińców i ich wschodnioeuropejskich sąsiadów tak szaleńcze umiłowanie wolności. Samo to pytanie nasuwa podstawową refleksję nad tym, na ile Europejczycy naprawdę się rozumieją” – zwraca uwagę prof. Wojciech ROSZKOWSKI.
Historyk twierdzi ponadto, że „brak wyobraźni i empatii oznacza, że na Zachodzie trudno sobie uświadomić, że to samo mogłoby się stać z dziećmi Francuzów, Niemców czy Włochów. Były brytyjski premier Borys Johnson usłyszał podobno od Putina, że ten nie chce go skrzywdzić, choć rakietami można by to osiągnąć w jedną chwilę. Być może dlatego Brytyjczycy wspierają Ukrainę. Może prezydent Macron lub kanclerz Scholz nic takiego nie usłyszeli, ale czy to znaczy, że nie mogą usłyszeć? Jeśli trudno im sobie to wyobrazić, to może warto, by pomyślały o tym szersze kręgi zachodniej opinii publicznej”.
WszystkoCoNajważniejsze/SN