Projekty legalizacji aborcji lubią ciszę, zamrożone na czas kampanii wyborczej

Prace nad projektami aborcyjnymi zostały wstrzymane na czas kampanii. Powodem mogły być obawy o brak poparcia przez koalicjantów. Jak przyznają posłanki pracujące w speckomisji ds. przepisów aborcyjnych, konflikt wokół projektów mógłby zaszkodzić trwającej kampanii wyborczej.
Prace nad projektami aborcyjnymi zostaną wznowione po wyborach prezydenckich
.Prace nad projektami aborcyjnymi miały być wznowione w styczniu 2025 r. Nadzwyczajna komisja ds. rozpatrzenia projektów aborcyjnych miała się zająć dwoma projektami przepisów aborcyjnych – projektem ws. częściowej dekryminalizacji przerywania za zgodą kobiety jej ciąży oraz dekryminalizacji pomocy w samodzielnej aborcji, który w lipcu przepadł w głosowaniu, a także propozycją Trzeciej Drogi zmierzającą do przywrócenia stanu prawnego sprzed wyroku TK, a więc przywrócenia przesłanki do usunięcia ciąży w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiej wady płodu. Według koalicyjnych uzgodnień, z projektu dekryminalizacyjnego miała zniknąć niekaralność za przerwanie cudzej ciąży i pozostać wyłącznie niekaralność za pomoc w aborcji – po to, by uzyskać poparcie części posłów PSL, pozwalające na uchwalenie ustawy.
Decyzja o zawieszeniu prac nie została podjęta wspólnie na spotkaniu prezydium komisji. Ostatnie rozmowy miały miejsce w grudniu; wówczas przewodniczący ustalili, że oba projekty będą procedowane w styczniu na jednym posiedzeniu. Kluczowym powodem miał być konflikt między posłami Lewicy i PSL-TD wokół treści projektu ustawy ws. dekryminalizacji. W związku z tym pojawiły się obawy, że propozycja ta nie znajdzie większości podczas posiedzenia plenarnego Sejmu. Podobno wpływ na decyzję o wstrzymaniu prac miał mieć premier Donald Tusk, który obawiał się, że brak poparcia dla projektów ustaw aborcyjnych na sejmowej sali plenarnej negatywnie wpłynie na wynik zbliżających się wyborów prezydenckich.
.Posiedzenia jednak nie zaplanowano. Koalicja Obywatelska stoi na stanowisku, że będziemy czekać na zmianę prezydenta, który da pozytywny impuls do dalszych prac. Zmieni się atmosfera, będzie nam łatwiej z tymi projektami przejść przez Sejm i mieć wsparcie w Pałacu Prezydenckim – tłumaczyła szefowa komisji nadzwyczajnej ds. rozpatrzenia projektów aborcyjnych Dorota Łoboda (KO).
Jak przekazała Dorota Łoboda, oba projekty są gotowe. Dodała, że w projekcie dekryminalizacyjnym – choć toczyły się rozmowy o wykreśleniu niekaralności za przerwanie cudzej ciąży – na razie nic nie zostało zmienione. Projekt Trzeciej Drogi jest natomiast po uzgodnieniach z resortami zdrowia i sprawiedliwości oraz Biurem Legislacyjnym Sejmu. Szefowa komisji poinformowała, że prace nad projektami aborcyjnymi będą czekać na zmianę prezydenta, który mógłby się włączyć w negocjacje z koalicjantami. Kampania nie jest dobrym momentem na to, byśmy się o to spierali. Nie chcemy, by nasza praca poszła na marne i by prezydent nam to zawetował na ostatniej prostej – podkreśliła.
– Rozumiem, że okres wyborczy jest czasem, kiedy trudno jest się porozumieć, zwłaszcza w temacie dla niektórych ciągle kontrowersyjnym, jak aborcja – powiedziała Katarzyna Piekarska (KO), która zasiada w komisji nadzwyczajnej. Dodała, że rozumie też zniecierpliwienie wyborców, a przede wszystkim wyborczyń, które chciały zmiany przepisów aborcyjnych, prawa do decydowania o sobie.
Posłanka wyraziła nadzieję, że po wyborach uda się osiągnąć kompromis między koalicjantami i przyjąć liberalizację prawa aborcyjnego. Musimy tę sprawę dowieźć do końca. W przeciwnym razie część osób, która głosowała na „koalicję 15. października” po prostu przy kolejnych wyborach parlamentarnych zostanie w domu – przyznała.
Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) zgodziła się z tezą, że czas kampanii jest trudnym momentem na przekonywanie kogokolwiek do zmiany lub korekty swojego stanowiska. Oceniła, że wówczas każdy chce zaprezentować swoją odrębność od innych, a nie zdolność do kompromisu. Ostatnie dwie kampanie, zarówno samorządowa, jak i kampania do europarlamentu pokazały, że wszelkie podnoszone przez parlamentarzystów kwestie, które mogą być oceniane jako światopoglądowe, sprawiały, że wszystkie strony dyskusji usztywniały się w swoich stanowiskach i nie dawały się przekonać – tłumaczyła.
Podobne zdanie wyraziła wiceszefowa komisji Ewa Szymanowska (Polska 2050-TD). Musimy uniknąć awantury politycznej, bo proszę sobie wyobrazić – jeżeli partie się nie dogadają i doszłoby do sytuacji, że zarówno projekt depenalizacji, jak i projekt Trzeciej Drogi odpada, to zafundujemy sobie kolejną burzę, która na pewno nie jest nam potrzebna – powiedziała.
W lipcu minionego roku projekt ws. częściowej dekryminalizacji aborcji nie uzyskał sejmowej większości. Za zmianami głosowali parlamentarzyści KO (poza Romanem Giertychem, który nie zagłosował w ogóle), Lewicy, Polski 2050. Zabrakło poparcia PSL, którego posłowie zagłosowali w większości tak, jak PiS i Konfederacja – przeciw dekryminalizacji.
Zgodnie z obowiązującym prawem usunięcie ciąży jest w Polsce możliwe w dwóch przypadkach: kiedy stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety (nie ma tu ograniczeń dotyczących wieku płodu) lub gdy jest następstwem czynu zabronionego (do 12. tygodnia ciąży). Dokonanie aborcji z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niemożliwe od stycznia 2021 r., kiedy to został opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego. TK uznał tę przesłankę za niekonstytucyjną, czego efektem była fala protestów w całym kraju.
Przerywanie ciąży wpisane do konstytucji, czyli triumf pozy moralnej
.Zamiast zajmować się szkolnictwem i służbą zdrowia – dwoma filarami naszego wspólnotowego życia – będącymi w stanie agonalnym i wymagającymi pilnych i radykalnych reform, prezydent Macron dąży usilnie do wpisania przerywania ciąży do konstytucji – pisze prof. Chantal DELSOL, historyk idei, filozof polityki na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
„Reformy światopoglądowe nic nie kosztują, przyklaskują im mieszkańcy miast, ściągają one blask pozornej chwały na ich pomysłodawców, przekonanych, że ujarzmiają kolejne smoki reakcji. Słychać rozedrgane mowy o historycznym triumfie i mniejsza o to, że wśród nastolatków panoszy się analfabetyzm, a w szpitalach coraz bardziej brakuje łóżek. Ważne, że zmazaliśmy plamę na honorze społeczeństwa. Jakie to na wskroś francuskie…”
„Co oznacza, nie bacząc już na okoliczności, owa chęć wpisania tego prawa do konstytucji? Zasadniczo to, że debata nad przerywaniem ciąży jest zamknięta, że nie ma już najmniejszej możliwości dyskusji nad zmianą prawa, że próba podjęcia tego tematu nie będzie tolerowana. Jest to zatem decyzja o charakterze nietolerancyjnym. Oczywiście problem wykracza poza ramy francuskie. Wszędzie w Europie widzimy, jak źle przyjmowana jest wolność myśli. Różnorodność opinii jest większa między amerykańskimi stanami, niż ma w ogóle prawo zaistnieć między państwami europejskimi. Węgry Orbána są znienawidzone i nieustannie stawiane pod pręgierzem za swoje konserwatywne ustawodawstwo, w tym to dotyczące ochrony rodziny. Podobnie Polska atakowana jest za to, że zakazuje przerywania ciąży. W Ameryce nie ma przymusu jednomyślności, ale w Europie trzeba myśleć dokładnie tak, jak myśli się w Brukseli, inaczej dostaje się łatkę brzydkiego kaczątka, stawianego ciągle przed widmem utraty przysługujących mu praw. Innymi słowy zinstytucjonalizowana Europa z punktu widzenia głoszonych w niej opinii jest bardziej scentralizowana niż państwo federalne”.
Cały tekst dostępny pod linkiem: Prof. Chantal DELSOL: Przerywanie ciąży wpisane do konstytucji, czyli triumf pozy moralnej.
Agata Andrzejczak/Karolina Mózgowiec/PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb