Protesty i polityczność wobec koronawirusa.

Rok 2019 został okrzyknięty przez The Washington Post rokiem protestów. I tak, choć od początku 2020 r. świat pozostaje w swojej coraz większej części zamknięty, to pierwsze ruchy protestacyjne zaczynają wychodzić na ulicę.

Kontestując rzeczywistość

Pandemia COVID-19 przejdzie do historii. Choć jej konsekwencje gospodarcze i zdrowotne to wciąż znak zapytania, niektóre rzeczy się zmieniły. Świadczą o tym ponadczasowe zdjęcia, które dobiegają nas z całego świata. Zmienił się sposób, w jaki ludzie wyrażają swoją polityczność. Globalna kontestacja rzeczywistości. To ona może być naszą nową normalnością. Aż do ostatniego dnia kwarantanny.

Protesty w USA. Dwie twarze Ameryki

Ile twarzy ma Ameryka? Dla laika dwie. Dzisiaj będzie nią protestujący przeciwko ograniczeniom nałożonym w związku z COVID-19 z Michigan, Arizony, Waszyngtonu, Montany, Kolorado i Illinois; to pierwsza twarz. Drugą reprezentują pracownicy służby zdrowia, stojący naprzeciw pierwszej. Pierwsza twarz Ameryki niesie na sztandarach hasła „wolę zaryzykować koronawirus niż socjalizm” (ang. I would rather risk coronavirus than socialism – red.”. Druga to ruch oporu. Grupa pracowników służby zdrowia, a każdy z nich na ulicy, z maską na twarzy i bez słowa. Bo słowa nie są potrzebne, kiedy wystarczy symbol.    

Pierwsze zamieszki. Bruksela.

Koronawirus nie jest demokratyczną chorobą. Nie dotyka nas po równo. Przeciwnie. Zdefiniowaliśmy grupy najbardziej narażone. Lekarze, sprzedawcy, bezdomni, potrzebujący, starszy i chorzy. W cywilizacji, gdzie nierówności od lat transformują nasza rzeczywistość, kiedy spory ideologiczne, przenikają do retoryki politycznej, w erze Houellebecqa i Zemmoura i czarnych protestów nie ma miejsca na synergię społeczną.

Napięcie narasta latami. Politolodzy odpowiadając na pytania o przyczyny rewolucji wskazują rzeczy obiektywne. Bieda, przemoc, terror, strach. Ale to nie one przekształcają tkankę społeczną z wyciszonej do rzucającej kamieniami. Do tego potrzeba zdarzenia. W Brukseli 12 kwietnia takim zdarzeniem była śmierć 19-letniego Adila. Po niej, nastały pierwsze zamieszki czasu pandemii. Pierwsze pomimo zakazu zgromadzeń publicznych.

Koniec cierpliwości. Włochy.

W pierwszych tygodniach izolacji we Włoszech zgłoszono zaledwie kilka drobnych przestępstw. Potem lokalne media zaczęły raportować o wzrastającej liczbie napadów. Napięcie rośnie. Para staruszków w Palermo na Sycylii poszła na zakupy do lokalnego supermarketu. Okradziono ich, kiedy wychodzili. Okradli ich młodzi. Zdesperowani barbarzyńcy konfliktu pokoleniowego.  Według La Repubblica posty zachęcające do organizowania podobnych napadów pojawiają się na grupie National Revolution na Facebooku, która ma około 2600 członków. Ile tygodni minęło zanim zaczęliśmy patrzyć na siebie z wrogością?  

W obronie demokracji. Izrael.

Michael Foucault w „Bezpieczeństwo, terytorium, populacja”, czyli w zapisie swoich wykładów w Collège de France zachęca, aby patrzeć na władzę jak na monetę, gdzie awers i rewers reprezentują dwa różne sposoby myślenia. Wykorzystuje przykład epidemii ospy, co z uwagi na okoliczności być może pomoże nam zrozumieć jego skomplikowane pióro. Dla niego władza ma ukryty cel. Czasem nie dotyczy on ochrony obywateli. Dlatego tak niezbędna jest czujność, społeczeństwo obywatelskie, tożsamość polityczna, która wyraża się w głosie protestu. Takim jak tym w Tel Awiwie na Placu Rabina.

Jak dzisiaj świat wyraża swoją tożsamość polityczną? W odstępie dwóch metrów.

Mateusz Krawczyk

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 listopada 2020