Protesty w Gruzji - 26 osób zostało rannych w antyrządowych zamieszkach

Gruzińskie ministerstwo spraw wewnętrznych podało, że podczas nocnej antyrządowej manifestacji w Tbilisi służby zatrzymały 34 osoby. W wyniku starć policji i protestujących 26 demonstrantów zostało rannych; udzielono im pomocy medycznej – poinformował resort zdrowia, podsumowując dotychczasowe protesty w Gruzji.

Władze próbowały stłumić protesty w Gruzji

.W oświadczeniu MSW czytamy, że rannych zostało 12 funkcjonariuszy organów ścigania. Według ministerstwa zdrowia w nocy do placówek medycznych przetransportowano 23 uczestników protestów i trzech policjantów.

2 grudnia był piątym dniem wielotysięcznych protestów przed budynkiem parlamentu oraz na alei Rustawelego w centrum stolicy Gruzji. Manifestanci, głównie młodzież, studenci, ale też nauczyciele i wykładowcy, gromadzili się przed gmachem już od godz. 18. Zgromadzeni skandowali: „Niech żyje Gruzja!”, gwizdali, używali wuwuzeli.

Policjanci, stojący za kolumnami parlamentu, używali przeciwko tłumowi armatek wodnych. Demonstranci odpowiadali puszczaniem fajerwerków oraz petard w kierunku funkcjonariuszy. Nastoletni chłopcy rzucali w policjantów pustymi szklanymi butelkami. Po fasadzie nieustannie krążyło zielone światło laserów, które miało „oślepić” zamontowane tam kamery monitoringu miejskiego oraz samych funkcjonariuszy.

Gruzińskie siły bezpieczeństwa rozpoczęły pacyfikację tuż przed godz. 22, a nie o północy, jak w poprzednich dniach. Protestujący, wśród których znajdowały się także rodziny z dziećmi, zostali otoczeni z trzech stron i zmuszeni do ucieczki aleją Rustawelego. Odwracając głowy, mogli zobaczyć szpaler policjantów z tarczami i armatki wodne. Przeciwko demonstrantom wielokrotnie używano gazu pieprzowego i łzawiącego.

Spora grupa protestujących zatrzymała się na placu Rewolucji Róż, gdzie dotrwała aż do świtu. W tym miejscu próbowano budować barykady i strzelano materiałami pirotechnicznymi w stronę policji. Uczestnicy protestu rozpalili na środku jezdni ognisko ze śmieci, wybijali witryny okolicznych sklepów. Wyrywano też ławki i znaki drogowe.

Inni przeszli dalej – pod pomnik gruzińskiego poety Szoty Rustawelego przy stacji metra i budynku Uniwersytetu Państwowego, gdzie nocą zespół rockowy Skazz dał koncert. Ludzie skandowali antyrządowe hasła.

Protestujący rozeszli się około godz. 7 rano.

Od 28 listopada w całym kraju dochodzi do wystąpień. Demonstrujący sprzeciwiają się polityce rządzącego ugrupowania Gruzińskie Marzenie, które tego dnia ogłosiło zawieszenie rozmów o wstąpieniu kraju do UE do 2028 r. 

Czy Majdan w Tibilisi jest możliwy?

.Rząd Gruzji nie pozwoli na powtórzenie scenariusza „ukraińskiego Majdanu”, bo władzę sprawują „doświadczeni i mądrzy ludzie” – powiedział premier Irakli Kobachidze, cytowany przez AP. Za przemoc podczas ostatnich antyrządowych demonstracji obwinił europejskich polityków i „agentów”.

Antyrządowe protesty, do których doszło w nocy z soboty na niedzielę, Kobachidze określił jako „gwałtowne demonstracje”. W jego opinii bliżej nieokreślone „zagraniczne podmioty” oczekują „ukrainizacji” Gruzji ze „scenariuszem w stylu Majdanu”. Rewolucja Godności, zwana również Euromajdanem, to masowe wystąpienia społeczne, do których doszło w Ukrainie na przełomie 2013 i 2014 roku, gdy ówczesny prezydent kraju Wiktor Janukowycz odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

„Po raz kolejny obiecujemy gruzińskiemu społeczeństwu, które wyraziło solidne zaufanie do nas podczas wyborów (parlamentarnych) 26 października, że nikt nie zachwieje pokojem i stabilnością Gruzji” – powiedział. „Mimo sztucznych barier Gruzja będzie wytrwale zmierzać ku integracji europejskiej” – dodał Kobachidze, choć zaledwie w czwartek oznajmił, że Gruzja zawiesza do 2028 r. rozmowy o członkostwie w UE. Premier podziękował też ministrowi spraw wewnętrznych Wachtangowi Gomelauriemu oraz funkcjonariuszom sił bezpieczeństwa, którzy mieli pilnować porządku podczas demonstracji w Tbilisi, za pracę „na poziomie wyższym niż standardy amerykańskie i europejskie”.

MSW poinformowało, że podczas protestu w nocy z 29 na 30 listopada

zatrzymano 107 osób. Wszystkim postawiono zarzuty niestosowania się do żądań policji i popełnienia występków o charakterze chuligańskim. Resort twierdzi, że protestujący „wielokrotnie przekraczali normy określone przez prawo”. Przez całą noc protestujący stawiali funkcjonariuszom opór słowny i fizyczny, rzucali w ich stronę kamieniami, szklanymi butelkami oraz odpalali materiały pirotechniczne – dodano. W nocy na alei Rustawelego w centrum Tbilisi doszło do starć między protestującymi i funkcjonariuszami. Podczas zatrzymań policjanci bili, szarpali i kopali demonstrantów. Wielu odniosło rany.

Środowisko bezpieczeństwa NATO pogarsza się od ponad dekady

.„Aneksja Krymu i wojna na Ukrainie ostatecznie skłoniły do przemyślenia postrzegania istniejącego zagrożenia i doktryny odstraszania Sojuszu.

Ten proces wciąż się rozwija i kwestią zasadniczą dla NATO będzie osiągniecie porozumienia w sprawie wspólnych zagrożeń i związanych z nimi działań. Chodzi nie o zarządzanie kryzysem w formule modus operandi, lecz o strategiczną dalekowzroczność. NATO musi kształtować zmieniające się środowisko bezpieczeństwa, a nie tylko przystosowywać się do niego. Dla kraju aspirującego, jakim jest Gruzja, decydujące dla ostatecznej miary sukcesu przeglądu strategicznego Sojuszu będą dwa główne wskaźniki – członkostwo i odstraszanie.

Po ostatniej wielkiej fali poszerzenia w 2004 roku, kiedy do NATO wstąpiło siedem krajów Europy Środkowej i Wschodniej, dalsze zaangażowanie na rzecz polityki otwartych drzwi zostało ocenione krytycznie w różnych stolicach europejskich i środowiskach ekspertów. Sojusz nigdy formalnie nie wycofał się z założycielskiej zasady Traktatu Waszyngtońskiego (Artykuł 10: „Strony mogą, za jednomyślną zgodą, zaprosić do przystąpienia do niniejszego traktatu każde inne państwo europejskie, które jest w stanie realizować zasady niniejszego traktatu i wnosić wkład do bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego”) i proces poszerzania nie zatrzymał się całkowicie (w 2009 roku zostały przyjęte Albania i Chorwacja). Jednakże „zmęczenie poszerzaniem” i brak zdrowej strategii wobec Rosji umieściły politykę otwartych drzwi w stanie zawieszenia strategicznego.

Pozimnowojenna strategia NATO wobec Rosji zmniejszyła potrzebę działań na rzecz bezpieczeństwa zbiorowego i odstraszania. Ograniczyła potencjalne możliwości konstruktywnej współpracy, opartej na postrzeganiu wspólnych interesów zarówno na obszarze podzielanego sąsiedztwa, jak i globalnie. Kreml skłonił sojuszników do uwierzenia, że jeśli NATO powstrzyma się przed dalszym poszerzaniem o dawne państwa Związku Radzieckiego, Rosja weźmie pod uwagę szerszą współpracę, a nie testowanie Sojuszu na własnych warunkach, zwłaszcza w zakresie zobowiązań artykułu 5” – pisze Eka Tkeshelashvili , w artykule, który pochodzi z najnowszego wydania Niezależnego Magazynu Strategicznego PARABELLUM. 

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 grudnia 2024