Przemyt ludzi przez granice to biznes wart 7 miliardów euro rocznie

Carlo Nordio

Musimy prowadzić totalną, globalną wojnę, bez ustępstw, z handlarzami ludźmi – powiedział w piątek minister sprawiedliwości Włoch Carlo Nordio podczas otwarcia konferencji na temat zapobiegania przestępczości zorganizowanej z okazji 20. rocznicy wejścia w życie Konwencji z Palermo o zwalczaniu międzynarodowej przestępczości zorganizowanej.

Plan Włoch na walkę ze zjawiskiem przemytu ludzi

.Minister spraw wewnętrznych Matteo Piantedosi ocenił, że „dla mafii przemyt ludzi to biznes wart 7 miliardów euro rocznie” – poinformowała telewizja RaiNews. Podczas konferencji minister sprawiedliwości Włoch Carlo Nordio przedstawił „propozycję wzmocnionej współpracy ze wszystkimi zainteresowanymi krajami”. Plan zawiera trzy działania: powołanie wspólnych organów dochodzeniowych, stosowanie specjalnych wzmocnionych technik dochodzeniowych oraz podpisanie umów o uznawaniu tych technik w sprawach sądowych.

Organizacje kryminalne zajmujące się przemytem ludzi

.”Na zakończenie tej konferencji podpiszę odpowiedni protokół z kolegami z krajów basenu Morza Śródziemnego” – zapowiedział Nordio. Ogłosił również, że „na marginesie prac Konferencji w Palermo podpiszę dwa traktaty (o współpracy wymiarów sprawiedliwości – przyp. red.) z moimi kolegami, ministrami sprawiedliwości z Algierii i Libii”. Nordio przedstawił dane udostępnione przez Prokuraturę Krajową ds. Zwalczania Mafii. W latach 2021-2022 w rejestrach okręgowych dyrekcji antymafijnych dotyczących przestępstw związanych z handlem ludźmi zarejestrowano 166 nowych spraw. Status podejrzanych ma 468 osób. Tylko w prokuraturze okręgowej w Palermo w roku 2022 liczba postępowań karnych przeciwko organizacjom kryminalnym za przestępstwa związane z handlem ludźmi i nielegalną imigracją wzrosła o 171 proc.

„Konwencja z Palermo i jej zapisy dotyczące handlu ludźmi i przemytu migrantów” to tytuł konferencji, która odbywa się w piątek w stolicy Sycylii w bunkrze-więzieniu Ucciardone. Delegacje z 34 krajów omawiają temat imigracji i międzynarodowej przestępczości zorganizowanej w dwudziestą rocznicę wejścia w życie jednego z głównych traktatów Organizacji Narodów Zjednoczonych przeciwko międzynarodowej przestępczości zorganizowanej, podpisanego w Palermo.

Wzmocnienie współpracy z agencjami ONZ

.”Uważamy, że konieczne jest wzmocnienie współpracy z agencjami ONZ w celu rozszerzenia programów wspomaganej dobrowolnej repatriacji z krajów tranzytowych do krajów pochodzenia” – powiedział podczas konferencji Piantedosi. Szef włoskiego MSW przypomniał, że „wczoraj przy okazji posiedzenia Rady do Spraw Wewnętrznych w Brukseli przedstawiłem moim europejskim kolegom szereg inicjatyw mających na celu stawienie czoła temu epokowemu wyzwaniu. Z jednej strony potrzeba wzmocnić współpracę z krajami pochodzenia imigrantów i ich tranzytu. Z drugiej – zacieśnić współpracę dochodzeniową i zwiększyć skuteczności represji wobec handlarzy ludźmi”.

Biznes wart 7 miliardów euro rocznie

.Piantedosi ocenił, że ponad 90 proc. imigrantów przybywających do Europy skorzystało z pośrednictwa handlarzy ludźmi. To biznes o wartości 7 miliardów euro rocznie. „Ogromny biznes, który następnie łączy się z wyzyskiem tych imigrantów po przybyciu do krajów Europy, przejmowaniem ich przez lokalne mafie, z wykorzystaniem ich w procederze prostytucji i handlu narkotykami. Należy pozbawić tych handlarzy tlenu” – powiedział włoski minister.

Włochy objęły kierownictwo nad jednym z najważniejszych programów Komisji Europejskiej dotyczącym walki z siatkami handlu ludźmi w Afryce Północnej. „To program, który pozwoli nam bezpośrednio rozwijać w danych krajach działania mające na celu wzmocnienie współpracy policyjnej i sądowej, najpierw z Tunezją, a następnie z Marokiem, Egiptem, Algierią i Libią” – podkreślił Piantedosi. Konwencja Narodów Zjednoczonych przeciwko międzynarodowej przestępczości zorganizowanej, znana jako Konwencja z Palermo została podpisana w grudniu 2000 r. w hołdzie dla zabitego przez mafię sędziego Giovanniego Falcone. Weszła w życie 29 września 2003 r.

Brak zastępowalności pokoleń w Europie

.Na temat coraz bardziej osłabiającego Europę problemu niskiego przyrostu naturalnego i braku zastępowalności pokoleń, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jan ŚLIWA w tekście „Demografia, głupcy!„. Autor zwraca w nim uwagę na ogrom zagrożeń wiążących się z tzw. „polityką otwartych drzwi”.

„W 1885 r. Afryka miała tylko 100 milionów, m.in. w wyniku wywozu niewolników przez Arabów i Europejczyków przez stulecia. Europa (bez Rosji) miała wtedy 275 milionów – stosunek wynosił prawie 3:1 na korzyść Europy. Obecnie (2020) Afryka ma 1,3 miliarda, a w 2050 r. ma mieć 2,4 miliarda, 1/4 ludności świata”.

„To nie może nie mieć konsekwencji. Społeczeństwa afrykańskie są również bardzo młode, 40 proc. ludności ma poniżej 15 lat. To znaczy, że dominuje młodzież, w naturalny sposób aktywna seksualnie (stąd olbrzymia skala AIDS) i skłonna do ryzyka (dzieci żołnierze). To powoduje również, że połowa ludności nie ma praw wyborczych. Nawet na Zachodzie widzieliśmy rebelie młodzieży – liczebnej, lecz bez znaczenia w polityce: pokolenie dorosłych wysyła nas do Wietnamu, a my nie mamy nic do powiedzenia. W Afryce rządzą dorośli, również starzy dyktatorzy. To budzi niezadowolenie. Narusza też transmisję tradycji i kultury między pokoleniami. Kiedyś dzieci uczyły się, obserwując starszych i naśladując ich zachowanie, teraz żyją we własnym świecie. Taki przyrost uniemożliwia budowę odpowiedniej infrastruktury, państwo nie nadąża, przeżycie ułatwia korupcja. Kto może, wysyła dzieci do szkół za granicę, kilkadziesiąt procent chce emigrować. Emigrują nie tylko do Europy, również do lepiej prosperujących krajów afrykańskich i do lokalnych metropolii. Lagos, stolica Nigerii, w 1965 r. miało 350 tysięcy mieszkańców, a w 2012 r. – 21 milionów. Oczywiście większość to slumsy, ale chęć wyrwania się jest silniejsza. Podobnie wygląda z emigracją do Europy”.

.„Nieliczni mają możliwość wyjazdu w formie cywilizowanej. Posiadają wykształcenie, które pozwala na pracę, a dzięki zasobom mogą kursować między oboma światami. Na dole są ci, którzy tylko w telewizji widzą świat białego człowieka i o nim marzą. Kto przekracza pewien próg zamożności, może myśleć o ucieczce. Finanse są ważne, bo transfer kosztuje 2000–3000 dolarów, czyli roczny dochód. Chęć wyrwania się jest potężna, lecz przeprawa nie jest łatwa. A z drugiej strony otwarte granice nie są rozwiązaniem, trzeba widzieć fakty. Sam kiedyś napisałem (i zostałem zrugany za cynizm), że otwarcie granic przez Angelę Merkel było zachętą do ładowania się na chybotliwe łódki i ryzykowania życia na morzu. Co ciekawe, gdy w 2017 ruch się zmniejszył, a łodzie ratunkowe podpływały aż pod wody terytorialne Libii, proporcjonalna liczba zaginionych wzrosła pięciokrotnie. Popyt rodzi podaż – przemytnicy ładowali na 9-metrowe pontony do 130 osób, wielokrotnie więcej niż dopuszczalnie. Na „nawigatora”, który miał nawiązać kontakt z ratownikami, wyznaczano jednego z pasażerów (za zniżkę w cenie). Do tego, by silnik wartości 8000 euro nie przepadł, przemytnicy podpływali drugą łódką i go zabierali, pozostawiając pasażerów w dryfującym pontonie. Sama droga przez Libię wiąże się z brutalnym wykorzystywaniem przez przemytników, a droga przez Niger i Algierię jest ponoć jeszcze gorsza, lecz tam się żaden dziennikarz nie zapuszcza. Promocja takiej migracji ma z humanitaryzmem niewiele wspólnego” – pisze Jan ŚLIWA.

PAP/Miłosz Marczuk/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 września 2023