Przymusowa naturalizacja Ukraińców na okupowanych przez Rosję terytoriach. „Klasyczne zbrodnie wojenne”

Na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy odbywa się przymusowa naturalizacja ludności ukraińskiej – informuje Obserwatorium Konfliktu na Ukrainie Uniwersytetu Yale. Według fundowanego przez Departament Stanu ośrodka jest to część programu konsolidacji władzy Rosji na tych terenach i stanowi zbrodnię wojenną.

Na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy odbywa się przymusowa naturalizacja ludności ukraińskiej – informuje Obserwatorium Konfliktu na Ukrainie Uniwersytetu Yale. Według fundowanego przez Departament Stanu ośrodka jest to część programu konsolidacji władzy Rosji na tych terenach i stanowi zbrodnię wojenną.

Przymusowa naturalizacja Ukraińców na okupowanych przez Rosję terytoriach

.„Rosja uruchomiła systematyczne wysiłki, by zmusić mieszkańców okupowanych terenów Ukrainy do przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa w ramach programu konsolidowania władzy. Mieszkańcy obwodów ługańskiego, donieckiego, chersońskiego i zaporoskiego są poddawani groźbom, zastraszaniu, ograniczeniom dotyczącym pomocy humanitarnej i podstawowych potrzeb, a także możliwym zatrzymaniom i deportacji – wszystko po to, by zmusić ich do stania się obywatelami Rosji” – napisano w raporcie, opartym na informacjach z otwartych źródeł.

Według autorów, stosowane przez Rosję działania i taktyki sprawiają, że mieszkańcy nie są w stanie przetrwać bez przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa. W szczególnie trudnej sytuacji mają być rodzice dzieci, którzy odmawiają rosyjskiego paszportu. Mają oni ograniczony dostęp do świadczeń i pomocy humanitarnej, a część z nich straszy się pozbawieniem praw rodzicielskich i deportacją do Rosji. Rosyjscy oficjele mieli też wykorzystać powódź wywołaną przez zburzenie tamy w Nowej Kachowce, by zmusić mieszkańców do przyjęcia paszportu, czyniąc to warunkiem otrzymania pomocy.

Prawdziwe oblicze Rosji i stosunek do Ukrainy

.Jak twierdzi Pascal BRUCKNER, francuski eseista, specjalista w zakresie kwestii społecznych, „agresja na Ukrainę i despotyzm Putina dławiącego wszelką kontestację, nakładającego kaganiec na media, rehabilitującego Stalina w imię wielkiej wojny ojczyźnianej, wydającego rozkazy mordowania swoich przeciwników, otworzyły nam oczy na farsę, jaką jest demokracja rosyjska. Trwała ona może góra piętnaście lat, gdy prezydentem był patentowany pijak Borys Jelcyn. Ale i tak Rosja dryfowała w stronę anarchii, biedy, dominacji ekstrawaganckich i skorumpowanych elit, rozwiązujących kwestie sporne seriami z kałasznikowa”.

Jego zdaniem „po ponad dwudziestu latach podchodów Putin wraz ze swoją ekipą oligarchów i nawiedzonych lokajów spragnionych zemsty na Europie i Zachodzie napadł na Ukrainę, zapewne przekonany, że w kilka dni obali władzę Zełenskiego. Niepowodzenia wielkiej armii rosyjskiej na polu bitwy oraz otrzeźwienie Europy i Stanów Zjednoczonych dowodzą, że despotyzm trwa dopóty, dopóki nie obudzą się demokracje. Przecenialiśmy potęgę byłej Armii Czerwonej, a nie docenialiśmy stanu głębokiego barbarzyństwa, w którym żyje odwieczna Rosja”.

„Kreml mówi o ukraińskich nazistach, tak jak naziści mówili o Żydach, Cyganach i Słowianach: jak o robactwie, które trzeba wyplenić. W każdym mieście zacząć należy od elit. Karaluchy, larwy – tak o Ukraińcach mówi się w publicznej telewizji rosyjskiej. Przywodzi to na myśl retorykę ekstremistycznych rwandyjskich Hutu tuż przed ludobójstwem. Miedwiediew używa zwrotu degeneraci, i to też jest ukłon w stronę propagandy narodowo-socjalistycznej, która gardziła sztuką wynaturzoną – modernistami, kubistami, ekspresjonistami. Im bardziej ekipa z Kremla tropi nazistów, tym bardziej się do nich upodabnia. Ukraina rzekomo nigdy nie istniała, więc może i musi zniknąć poprzez wchłonięcie, a jej języka należy zakazać. Przedziwna jest zresztą ta skłonność do nadużywania terminów naziści i faszyści. To nasza choroba semantyczna po 1945 roku. Diabeł nosi już wyłącznie brunatne koszule ozdobione swastykami. Brakuje nam słów i metafor, aby wyrazić to, co najokrutniejsze” – pisze Pascal BRUCKNER we „Wszystko co Najważniejsze”.

Dodaje on, że „między Kijowem a Moskwą istnieje problem odwróconej filiacji, gdyż to Rosja, będąca córką Ukrainy, postrzega siebie jako opiekuńczą matkę zmuszoną karać bezwstydne potomstwo, które się buntuje i domaga się niezależności. Mamy tu do czynienia z tym, co Peter Pomerantsev, brytyjski naukowiec i dziennikarz, nazwał intymnością dynamiki rodzinnej. Najstarsza córka nie jest już godna najmłodszej, i ta siłą próbuje sprowadzić tamtą na powrót na łono imperium”.

Przymusowa naturalizacja jako „klasyczna zbrodnia wojenna”

.Szef zespołu z Uniwersytetu Yale Nathaniel Raymond stwierdził w rozmowie z CNN, że działania Rosji na okupowanych terytoriach Ukrainy są „klasycznymi zbrodniami wojennymi”

„Teraz, kiedy możemy dzielić się informacjami z Międzynarodowym Trybunałem Karnym, mamy nadzieję, że te informacje o przymusowej naturalizacji pomogą zarówno MTK, jak i urzędowi Prokuratora Generalnego Ukrainy” – powiedział Nathaniel Raymond.

Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller zwrócił uwagę podczas briefingu prasowego, że Rosja podobne taktyki „paszportyzacji” stosowała w przeszłości na Krymie oraz w Gruzji.

„Każdy centymetr terytorium Ukrainy jest i pozostanie Ukrainą, a każdy Ukrainiec żyjący pod rosyjską okupacją jest i pozostanie Ukraińcem. Stany Zjednoczone przypominają Rosji o jej obowiązkach w ramach prawa międzynarodowego” – powiedział Miller.

Starcie cywilizacji

.„Zazwyczaj sprowadzamy dyskusję nad kształtem powojennej Europy do pytania, jakim wynikiem zakończy się konflikt na Ukrainie. W rzeczywistości to nie jedyna, ale jedna z dwóch najistotniejszych kwestii. Kluczowe jest również to, czy po wojnie Europa ponownie uwierzy – tak jak po rozpadzie ZSRR – że Rosja może się zmienić” – pisze Patryk PALKA, historyk, redaktor „Wszystko co Najważniejsze”.

Jego zdaniem rosyjskie elity „zrobią bardzo wiele, by przekonać świat, że wojna na Ukrainie była winą wyłącznie Władimira Putina, nie państwa rosyjskiego. Jak zwykle – nieodpowiednia jednostka, błąd personalny, za który nikt nie ponosi odpowiedzialności, sprawiły, że cierpi wizerunek całej rosyjskości. To, co Związek Sowiecki zrobił z pamięcią o caracie, co kolejni pierwsi sekretarze uczynili z pamięcią o Stalinie, przyszli przywódcy Rosji, kimkolwiek będą, zrobią z pamięcią o Władimirze Putinie. Polityka historyczna Związku Sowieckiego, a dziś Federacji Rosyjskiej, opiera się na fałszu z prostego powodu. Kłamstwo ma przykryć fakt, że oferta cywilizacyjna, którą niesie ze sobą rosyjskie imperium, niezależnie od jego aktualnej nazwy czy formy, jest nie do przyjęcia”.

„Najlepszą bronią przeciw kłamstwu jest prawda. Ta przedstawia się następująco: Rosja to balet, opera, malarstwo, literatura i sport. To także zsyłki na Sybir, wysiedlenia, łagry, masowe egzekucje i zbiorowe mogiły. Rosja to Czajkowski, Dostojewski, Puszkin, Kasparow i Szarapowa, tak samo jak Lenin, Stalin, Putin, Prigożyn i Wasilij Błochin. Symbolem rosyjskiej oferty cywilizacyjnej są jednakowo kolorowe wieże Kremla i błotniste doły Katynia. Tragizm tej sytuacji objawia się w tym, że są one z sobą nierozerwalnie splecione. Decydując się na rosyjską ofertę cywilizacyjną, trzeba wyrazić zgodę na jej obydwa oblicza, a nikt z własnej woli nie zaryzykuje drugiego Katynia, by móc liczyć na narodziny w swoim kraju drugiego Szostakowicza czy Prokofiewa” – pisze Patryk PALKA.

Twiedzi on, że „pamięć o wydarzeniach takich jak zbrodnia katyńska, Hołodomor czy mordy cywilów w Buczy jest tarczą przeciw rosyjskiemu kłamstwu. Na kłamstwie jest zaś wzniesiona rosyjska oferta cywilizacyjna. Budowanie imperium nie sprowadza się jedynie do skutecznego dysponowania siłą militarną. Jeśli ma być trwałe, nie mniej istotne jest to, co oferuje swoim mieszkańcom. Rosja jest świadoma, że zaoferować może jedynie samą siebie, a to z pewnością nie wystarczy”. „Między innymi o to toczy się wojna na Ukrainie, która chce iść nie rosyjską, ale europejską drogą. To nie tylko wojna o terytoria i zasoby, kolejna batalia między dwoma sąsiadami, ale starcie cywilizacji. Aby wygrać tę wojnę, nie wystarczy wspierać Ukrainy militarnie i finansowo. Należy walczyć również z rosyjskim kłamstwem, bronią nie mniej groźną niż bagnet, czołg czy nowoczesny dron” – dodaje Patryk PALKA.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 sierpnia 2023