Przywracanie imion ofiarom represji stalinowskich - Stowarzyszenie Memoriał

Przywracanie imion

Zlikwidowane przez władze Rosji Stowarzyszenie Memoriał organizuje w tym roku za granicą swoją doroczną akcję „Przywracanie imion”, upamiętniającą ofiary represji stalinowskich. W Moskwie władze na nią nie zezwoliły i zablokowały jej stronę internetową.

Akcja „Przywracanie imion”

.Memoriał organizował co roku w centrum Moskwy akcję „Przywracanie imion”, polegającą na publicznym odczytywaniu nazwisk ofiar stalinowskiego terroru. Od 2020 roku władze zakazują tego upamiętnienia, powołując się na „sytuację epidemiczną”. Memoriał poinformował, że w tym roku akcja odbędzie się w ponad 80 miastach na świecie „i zjednoczy tysiące zwolenników, dla których ważne jest, by nazwiska ludzi rozstrzelanych przez władzę sowiecką były pamiętane”.

Publiczne odczytywanie nazwisk odbędzie się również w Warszawie po południu. W Moskwie nie będzie wspólnego zgromadzenia, jak było to do 2020 roku, przy Kamieniu Sołowieckim – pomniku upamiętniającym ofiary represji. Pod pomnik przychodzą jednak poszczególni ludzie, by złożyć kwiaty. Uczynił to również szef Memoriału Jan Raczyński – poinformowała organizacja.

Od 2007 roku Memoriał organizował „Przywracanie imion” przy Kamieniu Sołowieckim, stojącym na skwerze nieopodal gmachu dawnego KGB przy placu Łubiańskim, dziś zajmowanym przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Nazwiska represjonowanych odczytywano publicznie przez cały dzień. W okresie terroru politycznego, głównie w latach 30. XX wieku, rozstrzelanych zostało w Moskwie ponad 40 tys. ludzi. Wśród ofiar represji, jak świadczyły odczytywane każdego roku imienne wykazy, byli ludzie wielu narodowości, w tym Polacy.

Zakłamana historia w wydaniu Putina

.Na temat rosyjskiej polityki historycznej w wydaniu Władimira Putina, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Andrzej NOWAK w tekście „Putin jako (anty)historyk„. Historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego przedstawia w nim rosyjskie kłamstwa dotyczące zbrodni katyńskiej.

„W miejscu będącym symbolem najbardziej znanej zbrodni popełnionej na Polakach przez państwo sowieckie, Putin-historyk ujawnił swoje wciąż niewyczerpane możliwości. Wspomniawszy o dokonanej w Katyniu egzekucji polskich oficerów, potępił ukrywanie tego faktu. Ale po to tylko, by w tym samym zdaniu zrównać sowieckie kłamstwo o Katyniu jako rzekomej zbrodni niemieckiej – z „kłamstwem”, którym według niego jest przypisywanie odpowiedzialności za tę zbrodnię Rosji i domaganie się przez Polskę prawnego odszkodowania od rosyjskiego państwa jako prawnomiędzynarodowego następcy Związku Sowieckiego. Zauważmy: Putin zachował się w tym momencie dokładnie tak, jakby kanclerz Republiki Federalnej Niemiec w Auschwitz oburzył się w obliczu premiera Izraela na Żydów za przypisywanie RFN odpowiedzialności prawno-moralnej za skutki polityki III Rzeszy, za Holocaust”.

„Według rosyjskiego premiera, Katyń nie był zbrodnią, za którą odpowiadałoby państwo, nawet sowieckie, ani tym bardziej NKWD – organy bezpieczeństwa (z których wszak się wywodził z dumą). To była wyłączna wina jednego człowieka: Józefa Stalina. Ten miał po prostu, zgodnie z wykładnią Putina, zemścić się w ten sposób za swoje osobiste niepowodzenie w wojnie z Polakami w roku 1920. A więc nie ma winnego, Rosja i jej poprzednie polityczne wcielenie, Związek Sowiecki, jest niepokalana – w każdym razie w stosunku do Polaków. Kiedy mowa o wyzwalaniu Europy przez Armię Czerwoną od jarzma nazizmu, Armia Czerwona równa się w narracji Putina Rosji, wielkiej Rosji, której świat winien wdzięczność”.

.”Kiedy jednak najwyższe organy władzy Związku Sowieckiego podejmują decyzję o rozstrzelaniu dwudziestu kilku tysięcy obywateli zajętego właśnie przez Armię Czerwoną (we współpracy z Wehrmachtem) państwa, wówczas to nie jest Rosja, to nie jest Związek Sowiecki nawet, to jest jeden zły (akurat w tym kontekście zły, bo w innych również wielki) człowiek: Stalin. Putin posunął się w swoim katyńskim przemówieniu do jeszcze jednego, często stosowanego przez siebie zabiegu: relatywizacji. Powiedział, że oto w tej samej katyńskiej ziemi, obok Polaków, pochowane są szczątki żołnierzy Armii Czerwonej, „rozstrzelanych przez nazistów podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Katyń nierozerwalnie powiązał ich losy. Tutaj obok siebie, jak w bratniej mogile, zyskali wieczne odpoczywanie”. Żaden z rzetelnych rosyjskich historyków II wojny nie potwierdza faktu takich egzekucji na jeńcach – czerwonoarmistach w Katyniu. Putinowi było jednak to kłamstwo potrzebne, żeby unieważnić, zrelatywizować pamięć o tej zbrodni, jakiej dokonał Związek Sowiecki na Polakach” – pisze prof. Andrzej NOWAK.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 października 2024