Putin to despota i gangster – Boris Johnson w „Daily Mail”

Śmierć Jewgienija Prigożyna, właściciela najemniczej Grupy Wagnera, jest ostatecznym dowodem na to, że Władimirowi Putinowi nie można ufać w kwestii pokoju na Ukrainie i musi on zostać pokonany – napisał w dzienniku „Daily Mail” były brytyjski premier Boris Johnson.

Śmierć Jewgienija Prigożyna, właściciela najemniczej Grupy Wagnera, jest ostatecznym dowodem na to, że Władimirowi Putinowi nie można ufać w kwestii pokoju na Ukrainie i musi on zostać pokonany – napisał w dzienniku „Daily Mail” były brytyjski premier Boris Johnson.

Boris Johnson na temat śmierci Jewgienija Prigożyna

.„Nie mogło minąć więcej niż kilka sekund od eksplozji na pokładzie niezawodnego zazwyczaj biznesowego odrzutowca Embraer Legacy 600 do momentu, w którym rosyjski bandyta [Jewgienij Prigożyn – red.] stracił przytomność, zawrotnie mknąc ku ziemi. A jednak jestem pewien, że wiedział doskonale, co się wówczas dzieje. Wiedział czyja ręka – działając z ukrycia – wysyła go 28 tys. stóp w dół, by został spalony wraz z resztą towarzyszy z Grupy Wagnera (…). Rozumiał co się dzieje, ponieważ przez ostatnie kilka tygodni musiał spodziewać się, że ten moment nadejdzie. Prigożyn wiedział, kto jest sprawcą, podobnie jak my wszyscy, prawda?” – napisał Boris Johnson w swoim cotygodniowym felietonie.

Jak przekonuje były brytyjski premier, nie potrzeba do stwierdzenia tego faktu szczegółowego śledztwa, a słowa rzecznika prezydenta Francji, że są „uzasadnione wątpliwości” względem tego, co stało się z samolotem Prigożyna, są śmieszne.

„Cały świat doskonale wie – i ma wiedzieć – że człowiek stojący za zabiciem Prigożyna oraz kierownictwa Grupy Wagnera, nie wspominając o śmierci załogi, to ta sama osoba, która zadecydowała np. o otruciu w Wielkiej Brytanii Aleksandra Litwinienki i Siergieja Skripala. Zabójca Prigożyna to ten sam człowiek, który stał za zabójstwem opozycyjnego polityka Borysa Niemcowa i obrończyni praw człowieka Anny Politkowskiej, a także za innymi haniebnymi aktami, które trudno zliczyć” – podkreśla były brytyjski premier.

Władimir Putin to despota i gangster

.Boris Johnson dodaje, że po tym jak Prigożyn swoim buntem upokorzył Putina i zburzył iluzję o monopolu rosyjskiego państwa na stosowanie przemocy, wiara właściciela Grupy Wagnera w to, że prezydent Rosji pozwoli mu żyć, była szaleństwem. „Prigożyn wiedział – lepiej niż ktokolwiek inny – że Putin wierzy w wendetę. Nawet gdy prezydent Rosji zaprosił go na Kreml 29 czerwca, tuż po zakończeniu buntu, szef Grupy Wagnera musiał wiedzieć, że Putin będzie rozmyślał o odwecie. Nawet gdy kilka dni temu Prigożyn udał się na szczyt Afryka-Rosja, musiał w głębi duszy przeczuwać, że żyje na kredyt” – pisze Boris Johnson.

Według niego, mrożące krew w żyłach sceny spadającego samolotu to bezprecedensowy pokaz ostentacyjnego i nieskrępowanego okrucieństwa. „Putin przekształca się na naszych oczach w azjatyckiego despotę, mordującego swojego byłego ulubieńca tylko po to, by pokazać, kto rządzi, rozkoszując się przy tym swoją bezwzględnością. Maska ostatecznie opadła. Putin został zdemaskowany jako gangster” – przekonuje.

Nawiązując do licznych opinii zachodnich analityków, wedle których śmierć Prigożyna to dowód słabości Putina, Boris Johnson przypomina, że opinia publiczna na Zachodzie nie jest wyłącznym obserwatorem zaaranżowanego zabójstwa przywódcy Grupy Wagnera. „Jest wielu innych, w Rosji i na całym świecie, którzy będą postrzegać to morderstwo zupełnie inaczej. Nie jako słabość, ale jako siłę. Putin chciał zabić Prigożyna zyskując możliwie największy światowy rozgłos w wybranym przez siebie czasie. Nie sądzę więc, by był to przypadek, że zestrzelenie samolotu miało miejsce akurat wtedy, gdy Putin przemawiał na szczycie BRICS w RPA” – zauważa Boris Johnson, zwracając uwagę, że tym, co łączy kraje tego bloku jest niechęć do Zachodu i zachodnich wartości.

Znaczenie wojny na Ukrainie

.Boris Johnson podkreśla jednocześnie, że ukraińska walka o wolność zdecyduje o losach świata w nadchodzących dekadach. „Jeśli Putin wygra na Ukrainie, będzie to katastrofa dla demokracji na całym świecie. Jeśli Putin miałby wygrać, byłoby to potwierdzeniem dla wszystkich tych, którzy twierdzą, że nie można polegać na Zachodzie, bo nie wspiera on sojuszników do końca. Przede wszystkim zaś zwycięstwo Putina byłoby klęską moralną – porażką wolnego, niezależnego, demokratycznego i całkowicie niewinnego kraju, który jest karany przez Putina właśnie dlatego, że wybrał wolność i demokrację” – zauważa były premier Wielkiej Brytanii.

Wskazuje on, że ze śmierci Prigożyna trzeba wyciągnąć zasadniczy wniosek – Putinowi nie można ufać w żadnej kwestii. „Spójrzcie na ten spadający samolot – wszyscy, którzy mówicie, że możemy wynegocjować [z Putinem] rozwiązanie [konfliktu zbrojnego na Ukrainie], lub że musimy w jakiś sposób zachęcić Ukraińców do przehandlowania swych ziem w zamian za pokój. Po rzezi jakiej dokonał Putin [na Ukrainie], handlowanie z nim tamtejszymi ziemiami byłby moralnie obrzydliwe i mdlące. (…) Co ważne, pokładanie jakiegokolwiek zaufania w umowy z Putinem byłoby zupełnie bezmyślne. Właśnie mieliśmy na to dowód. Prigożyn myślał, że ma gwarancje. Prigożyn myślał, że wszystko załatwił. Spójrzmy teraz na tę umowę. Zobaczmy, co się z nim stało. Jest tylko jedna droga, by iść naprzód – porażka Putina i zwycięstwo Ukrainy, tak szybko, jak to możliwe” – konkluduje Boris Johnson.

Na temat znaczenia wojny na Ukrainie pisała również prof. Ewa THOMPSON we „Wszystko co Najważniejsze”. Jej zdaniem „jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje swoje stosunki z Rosją, Polska zostanie ukarana i świat powróci do koncertu mocarstw. A nawet jeżeli wygra, przełom nie musi nastąpić, bo jak dotychczas, nikt nie przedstawił możliwego i prawdopodobnego scenariusza lat powojennych”.

Badaczka podkreśla, że „losy i rola Polski są całkowicie obojętne większości obywateli krajów tzw. Zachodu. Europa, w tym sensie, w jakim to słowo jest używane w Polsce, nie rezonuje na Zachód od Odry. Europa Zachodnia wciąż lekceważy swój cordon sanitaire. Gdy nadchodzi ku temu okazja, gadające głowy w telewizji dosypują do swoich przemówień trochę cukru przeznaczonego dla tych skazanych na bycie mięsem armatnim. Europa Zachodnia wcale się Rosji nie boi, bo wie, że oddziela ją od Rosji pasmo krajów mniejszej niż ona ważności. A jednocześnie odnosi się z szacunkiem do Rosji, bo ta posiada broń atomową i jest użytecznym partnerem gospodarczym. À propos szacunku: czy zauważyli Państwo, że Niemcy wprawdzie coś tam mówią o Ziemiach Odzyskanych, ale nie domagają się Królewca? Ministrem obrony Republiki Federalnej Niemiec jest obecnie członek grupy przyjaźni niemiecko-rosyjskiej”.

„Wojna na Ukrainie jest niespodziewaną (i wciąż niepewną, bo nie wiadomo, jak się skończy) szansą powiększenia grupy państw, z którymi Zachód się liczy. Niespodziewana wolta Kissingera daje nadzieję, że tym razem nastąpi przełom, że wspólny front antymoskiewski będzie również oznaczał zamazanie tej głęboko niesprawiedliwej granicy, która oddziela dwie części europejskiego kontynentu. Nie jest przypadkiem, że granica ta powstała w okresie oświecenia, czyli w okresie pierwszego zmasowanego ataku na chrześcijaństwo w Europie. Ale aby ta szansa została wykorzystana, potrzebne są rzeczy nieomal niemożliwe: przekonanie Zachodu, że zachowanie statusu Rosji jako rozdawczyni kontraktów na korzystne zakupy nie da się utrzymać, bo cały świat się dekolonizuje i Rosja nie będzie wyjątkiem. Potrzebne również są środki materialne, aby ten pogląd upowszechnić w krajach Pierwszego i Trzeciego Świata” – twierdzi prof. Ewa THOMPSON.

Jak zauważa, „jesteśmy w momencie krytycznym. Do przełomu jeszcze daleko. Pewne jest jedno: należy rosnąć w siłę”.

Nie tylko Putin. Kilka słów o charakterze rosyjskiego aparatu władzy

.Władimir Putin znany jest z fałszowania historii. Jak przekonuje Patryk PALKA, historyk, redaktor „Wszystko co Najważniejsze”, „Putinowska narracja nie jest jedynie rojeniem megalomana, ślepo zapatrzonego w nieistniejące już imperium, które pragnie odbudować. Ma ona daleko idące konsekwencje polityczne i społeczne”.

„Pamięć jest jednym z czynników legitymizujących władzę. Jest ona również fundamentem tożsamości. Od tego, co pamiętamy i jak pamiętamy, zależą nasze postawy i wybory. Wywieranie wpływu na kształt pamięci społecznej to potężne i niedoceniane narzędzie, którym dysponuje władza państwowa. Wykreowanie fałszywego obrazu przeszłości i przekonanie innych do jego autentyczności może mieć kluczowe znaczenie podczas podejmowania decyzji, np. wyrażenia społecznego poparcia dla agresji na obce państwo lub przyjęcia bądź odrzucenia przez ludność określonej oferty cywilizacyjnej. W kontekście polityki państwa nastawionego na ekspansję mechanizm ten odgrywa rolę szczególnie istotną” – pisze Patryk PALKA.

Jak podkreśla, „wydaje się, że Rosja po 24 lutego 2022 r. jest państwem skompromitowanym na arenie międzynarodowej. Kto wierzy w jej wiarygodność? Kto ufa dziś Władimirowi Putinowi? Nawet jeśli w odległych krajach Ameryki Południowej, Afryki, Australii i Oceanii, na Bliskim i Dalekim Wschodzie ludzie nie rozumieją Rosji, Europa trafnie rozpoznała płynące z niej zagrożenie, wspiera Ukrainę i może liczyć na poparcie Stanów Zjednoczonych. Dziś niemal każdy mieszkaniec Europy Środkowo-Wschodniej wie, że Rosja stanowi realne zagrożenie i rozsiewa trującą propagandę. To, co dla wielu nie było czytelne nawet po 2014 r., od lutego 2022 jest już oczywistością. Na zachodzie kontynentu społeczna świadomość w tym zakresie jest zauważalnie niższa, lecz rządy poszczególnych państw w przytłaczającej większości stają na wysokości zadania – utrzymują sankcje wobec Rosji i przekazują kolejne środki finansowe Ukrainie”.

„Czy Europa na pewno poznała się na Rosji? Dziś po stronie Ukrainy stoi niemal cały zachodni świat. Po stronie Federacji Rosyjskiej jest jednak czas i przyzwyczajenie. Nie mam na myśli sytuacji na froncie, ale perspektywę budowania ładu powojennego. Wywalczyć pokój z Rosją to szalenie trudne zadanie. Utrzymać go – to niemal niemożliwa sztuka. Jak długo Europa Zachodnia, która nie doświadczyła bliskości rosyjskich czołgów, pozostanie sceptyczna wobec tamtejszej narracji? Do końca rządów Putina czy kilka lat dłużej? Gdy spogląda się na sytuację z Warszawy, sprawa może wydawać się czarno-biała – Rosji nie wolno zaufać ani dziś, ani jutro. Im dalej od rosyjskich granic, im więcej sekund upływa, tym bardziej kolory się zlewają, tworząc paletę różnych odcieni szarości. Zazwyczaj sprowadzamy dyskusję nad kształtem powojennej Europy do pytania, jakim wynikiem zakończy się konflikt na Ukrainie. W rzeczywistości to nie jedyna, ale jedna z dwóch najistotniejszych kwestii. Kluczowe jest również to, czy po wojnie Europa ponownie uwierzy – tak jak po rozpadzie ZSRR – że Rosja może się zmienić” – twierdzi Patryk PALKA.

„Sądzę, że tamtejsze elity zrobią bardzo wiele, by przekonać świat, że wojna na Ukrainie była winą wyłącznie Władimira Putina, nie państwa rosyjskiego. Jak zwykle – nieodpowiednia jednostka, błąd personalny, za który nikt nie ponosi odpowiedzialności, sprawiły, że cierpi wizerunek całej rosyjskości. To, co Związek Sowiecki zrobił z pamięcią o caracie, co kolejni pierwsi sekretarze uczynili z pamięcią o Stalinie, przyszli przywódcy Rosji, kimkolwiek będą, zrobią z pamięcią o Władimirze Putinie. Polityka historyczna Związku Sowieckiego, a dziś Federacji Rosyjskiej, opiera się na fałszu z prostego powodu. Kłamstwo ma przykryć fakt, że oferta cywilizacyjna, którą niesie ze sobą rosyjskie imperium, niezależnie od jego aktualnej nazwy czy formy, jest nie do przyjęcia” – podkreśla historyk.

Zdaniem Patryka PALKI „najlepszą bronią przeciw kłamstwu jest prawda. Ta przedstawia się następująco: Rosja to balet, opera, malarstwo, literatura i sport. To także zsyłki na Sybir, wysiedlenia, łagry, masowe egzekucje i zbiorowe mogiły. Rosja to Czajkowski, Dostojewski, Puszkin, Kasparow i Szarapowa, tak samo jak Lenin, Stalin, Putin, Prigożyn i Wasilij Błochin. Symbolem rosyjskiej oferty cywilizacyjnej są jednakowo kolorowe wieże Kremla i błotniste doły Katynia. Tragizm tej sytuacji objawia się w tym, że są one z sobą nierozerwalnie splecione. Decydując się na rosyjską ofertę cywilizacyjną, trzeba wyrazić zgodę na jej obydwa oblicza, a nikt z własnej woli nie zaryzykuje drugiego Katynia, by móc liczyć na narodziny w swoim kraju drugiego Szostakowicza czy Prokofiewa”.

Historyk dodaje, że „Władimir Putin doskonale odgrywał rolę fałszerza historii i kreatora nowego obrazu Rosji. Gdy w 2014 r. zajął Krym, żaden z ważnych aktorów na scenie politycznej – od Berlina, przez Paryż, po Waszyngton – nie zareagował w należyty sposób. W 2022 r. prezydent Rosji popełnił jednak fatalny błąd. Rosyjska oferta cywilizacyjna została uaktualniona o kolejną brutalną wojnę. Do Katynia dołączyła Bucza, do masowych przesiedleńców z okresu II wojny światowej dzieci porwane z terytorium Ukrainy, do kobiet, które przeszły piekło po zetknięciu z siłą wyzwalającej je Armii Czerwonej, kobiety, które napotkała na swej drodze armia Federacji Rosyjskiej i Grupa Wagnera. Pamięć jest jednak ulotna, a polityka historyczna Rosji niezwykle konsekwentna. Zachód zapomni o okrucieństwie wojny na Ukrainie, tak jak stopniowo zapomina o II wojnie światowej. Kto był wówczas ofiarą, a kto agresorem? Kto był najeźdźcą, a kto bohaterem? W 1945 r. nikt by nie uwierzył, że można postawić podobne pytania”.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 sierpnia 2023
Fot. Wojciech Krynski / Forum