Radosław Sikorski w „Financial Times” zaostrza ton w sprawie polityki historycznej
Ukraina powinna ekshumować i ponownie pochować etnicznych Polaków zamordowanych na jej terytorium, niezależnie od trwającej rosyjskiej inwazji – powiedział w opublikowanej 29 października rozmowie z dziennikiem „Financial Times” minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Radosław Sikorski zaostrza ton w sprawie rzezi wołyńskiej
.”Ludzie mają prawo do chrześcijańskiego pochówku i nie wpływa to na wysiłek wojenny Ukrainy. Nie widzę powodu, dla którego (ekshumacje) miałyby być blokowane między krajami, które sobie nawzajem pomagają” — powiedział Sikorski, mówiąc o masakrze na Wołyniu, w której zginęło ok. 100 tys. osób. Jak zauważa „FT”, wypowiedź Sikorskiego odzwierciedla zaostrzenie tonu polskiego rządu w kwestiach historycznych przed wyborami prezydenckimi w maju.
Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej niedawno powiedział, że byłby skłonny wznowić poszukiwania polskich ofiar w masowych mogiłach w przyszłym roku. Gazeta przypomina, że Kijów wstrzymał ten proces w 2017 r., aby zaprotestować przeciw usunięciu ukraińskiego pomnika w Polsce. Kijów kwestionuje również decyzję polskiego parlamentu z 2016 r. o określeniu masakr mianem ludobójstwa, a ostatnio wyraził irytację po ostrzeżeniach Warszawy, że ta historyczna kwestia, jeśli nie zostanie rozwiązana, może zniweczyć starania Ukrainy o członkostwo w UE.
Szef MSZ powiedział też, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz w lipcu „stracił okazję” do spełnienia żądań reparacyjnych przedstawionych przez Donalda Tuska jako alternatywa dla roszczenia poprzedniego rządu Prawa i Sprawiedliwości, który wyliczył je na 1,3 biliona euro za szkody i zbrodnie popełnione przez nazistowskie Niemcy.
Reparacje od Niemiec dla Polski
.Donald Tusk zażądał utworzenia polskiego pomnika w Berlinie, niemieckich inwestycji we współpracę wojskową, a także nieokreślonej kwoty pieniędzy na rekompensatę dla polskich ofiar nazistów. Zwracając uwagę, że Scholz zaoferował jedynie 200 mln euro odszkodowania i nie planował inwestycji we wspólną obronę, Radosław Sikorski powiedział: „Tusk zasadniczo powiedział, że samo 200 mln euro nie przekona Polaków… i myślę, że miał rację”.
Polski minister przyznał, że w kwestii wojennych roszczeń rząd Tuska jest teraz „mniej lub bardziej” po tej samej stronie, co Andrzej Duda i PiS. Jak zwrócił uwagę „FT”, ostatnie sondaże opinii publicznej pokazują, że większość Polaków chce reparacji od Niemiec, natomiast nastroje społeczne wobec Ukrainy się pogorszyły. Tylko 53 proc. respondentów nadal opowiada się za przyjmowaniem ukraińskich uchodźców, co jest najniższym wynikiem od początku wojny.
„Myślę, że nadal istnieje solidne poparcie dla pomocy Ukrainie w jej wojnie obronnej przeciw Rosji: ludzie uważają, że powinniśmy pomóc Ukrainie, ale też że nasi zmarli powinni zostać pochowani” – powiedział. Jak dodał, nawet jeśli nie każdy Polak martwi się codziennie ekshumacjami, to „niektórzy tak”. Radosław Sikorski odniósł się też w rozmowie do spekulacji o swojej możliwej kandydaturze w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. „Jestem jednym z wielu możliwych kandydatów” – powiedział, a zapytany o deklarację Tuska, że nie chce prezydentury, ocenił: „Po prostu myślę, że tym razem to prawda”.
Relacje polsko-ukraińskie a zbrodnia wołyńska
.Na temat tego jak w dobie wojny na Ukrainie powinna być toczona dyskusja na temat rzezi wołyńskiej, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Marek KORNAT w tekście “Prawda o Wołyniu leży w interesie Polski i Ukrainy“.
“Podejmując rozważania na temat rzezi wołyńskiej, warto w pierwszej kolejności zastanowić się nad tym, jak doszło do tego ludobójstwa. Sądzę, że trzy czynniki były decydujące. Pierwszym jest ówczesny ukraiński nacjonalizm integralny, bezkompromisowo głoszący teorię własnego państwa narodowego bez obcych, których – wedle tej koncepcji – należy z kraju wypędzić albo zabić. Nacjonalizm ten był wyraźnie inspirowany faszyzmem, ideologią popularną w epoce międzywojennej. Liczne narody próbowały stworzyć jego własną odmianę, wierząc, że stworzą za jej pomocą silne państwo, pozbawione podziałów wewnętrznych. Czynnik drugi to agresja sowiecka na polskie terytoria wschodnie we wrześniu 1939 r. Obecność Sowietów na tych ziemiach (po rozbiorze państwa polskiego) przyczyniła się do zaostrzenia antagonizmów polsko-ukraińskich. Trzecim czynnikiem jest okupacja niemiecka, mająca miejsce po ataku III Rzeszy na ZSRR w czerwcu 1941 r., i zaistnienie ukraińskich formacji zbrojnych, współpracujących z Niemcami. Formacje te zostały wykorzystane do walki przeciwko Polakom. W ten sposób w 1943 r. powstały możliwości przeprowadzenia „czystki etnicznej” na Wołyniu. Doszło do masakr ludności polskiej, które przybrały charakter eksterminacyjny. Nie były one spontaniczne, lecz realizowane jako plan polityczny. Działania poprzedzał ideologiczny projekt. Celem napastników było „oczyszczenie” ziem ukraińskich z Polaków. Należy odrzucić teorię głoszoną także przez część historyków polskich o tzw. „wojnie chłopskiej”. W rzeczywistości 80 lat temu na Wołyniu umundurowane formacje zbrojne zaatakowały ludność cywilną – w myśl tezy, że są to osoby uznane za obciążenie, którego należy się pozbyć”.
.”Ponieważ kwestia zbrodni wołyńskiej w relacjach polsko-ukraińskich do dziś nie została należycie rozwiązana, jest cynicznie wykorzystywana przez Rosję, w interesie której leży niezgoda między Polakami a Ukraińcami. Władimir Putin postrzega Wołyń inaczej, niż w przeszłości postrzegały go władze ZSRR. Propaganda historyczna Związku Sowieckiego kierowała się ogólnym założeniem, że między tzw. „narodami socjalistycznymi” powinna panować zgoda, a ewentualnego konfliktu między nimi nie należy eksponować. Rzeź wołyńska została „odkryta” jako fakt historyczny, a następnie wyeksponowana dopiero w propagandzie Rosji – kraju, który powstał po rozpadzie ZSRR w 1991 r. Oczywiście zbrodnie takie jak te na Wołyniu czy we wschodniej Galicji doskonale nadają się do wykorzystania w narracji o „złym” faszyzmie i zasługach tych, którzy go pokonali, a więc Związku Sowieckiego. Od tego momentu temat ten należy do stałych motywów walki z Ukrainą, która od lat stara się definitywnie uniezależnić od Federacji Rosyjskiej. Czym innym jest bowiem formalne proklamowanie niepodległości, co Ukraina uczyniła w 1991 r., a czym innym zdobycie rzeczywistej samodzielności. Niepodległa Ukraina to wróg Rosji, wobec czego celem propagandy rosyjskiej jest jej dyskredytacja. Temu służą odwołania do przeszłości – przede wszystkim do II wojny światowej – w rosyjskiej polityce historycznej” – pisze prof. Marek KORNAT.
PAP/Bartłomiej Niedziński/WszystkocoNajważniejsze/MJ