Rekordowa liczba turystów w Fatimie. Znaczną część z nich stanowią Polacy

Rozszerzająca się na świecie sława sanktuarium maryjnego w Fatimie sprzyja masowemu napływowi pielgrzymów z całego świata do położonego na środkowym zachodzie Portugalii regionu. W 2024 roku w miejscowych hotelach zanotowano rekordową liczbę zarezerwowanych noclegów – 1,3 mln.
Rekordowa liczba turystów w Fatimie
.Jak wynika z szacunków Narodowego Instytutu Statystycznego (INE) w Lizbonie, w 2024 r. nastąpił w hotelach Fatimy ponad 73-procentowy wzrost liczby nocujących tam turystów w porównaniu do wcześniejszego roku. „Napływający do placówek hotelarskich w regionie Fatimy przybysze to w zdecydowanej większości pielgrzymi, którzy chcą odwiedzić znajdujące się tam sanktuarium Matki Bożej Różańcowej”, powiedział w rozmowie lizboński ekspert ds. nieruchomości i hotelarstwa Abel Monteiro.
Współwłaściciel firmy Adapt prowadzącej m.in. wynajem placówek noclegowych na terenie Portugalii wskazał na nasilający się fenomen dłuższych wizyt pielgrzymów w Fatimie i jej okolicach. „O ile w przeszłości docierający do sanktuarium pątnicy zazwyczaj zostawali tam na kilka godzin, to dziś ich pobyt jest kilkudniowy. Przyczyną tego zjawiska jest szybko rozrastająca się w rejonie sanktuarium baza hotelowa”, dodał Monteiro, przypominając, że bez stale obecnych pielgrzymów Fatima byłaby „tylko małą miejscowością, liczącą zaledwie 12 tys. mieszkańców”. Z opinią tą zgadza się Patricia Duarte, rzeczniczka prasowa Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, potwierdzając zmiany zachowań pątników napływających do tego portugalskiego miejsca kultu maryjnego.
„W przeszłości pielgrzymi docierający do Fatimy zazwyczaj nocowali tu rzadko. Z reguły docierali autokarami na kilka godzin, będąc zakwaterowanymi w dużych portugalskich miastach, takich jak Lizbona, Coimbra czy Porto. Dziś zostają tu dłużej”, powiedziała Patricia Duarte. Odnotowała, że wśród ponad 6,2 mln pielgrzymów, którzy w 2024 roku dotarli do Fatimy było 24,2 tys. pątników z Polski. To rekordowe grono polskich pątników w tym portugalskim sanktuarium.
Polscy turyści w Fatimie
.„Polaków było tu zapewne więcej, gdyż nasze sanktuarium nie jest w stanie policzyć pielgrzymów docierających tu indywidualnie bądź w małych grupach. W tym roku nie ustaje masowy napływ Polaków do Fatimy. Podobnie, jak w 2024 roku stanowią oni tu drugą po Hiszpanach najliczniejszą nację z zagranicy”, dodała Patricia Duarte. Wśród pielgrzymów, którzy nie zostali uwzględnieni w statystykach portugalskiego sanktuarium jest Piotr Kucharski z Warszawy, który kilkakrotnie w ostatnich latach docierał do Fatimy w małych grupach z przyjaciółmi.
„Za każdym razem podczas pobytu w Fatimie spotykam tu naszych rodaków. Kiedy pierwszy raz, przed blisko 20 laty dotarłem tutaj, to rzadko kto z Polski nocował w miejscowych hotelach. Zwykle Polacy dojeżdżali z Lizbony. Dziś nie jestem odosobniony wśród polskich pątników, którzy zostają w Fatimie przez kilka dni”, powiedział Piotr Kucharski. Objawienia w Fatimie rozpoczęły się 13 maja 1917 r. i trwały przez pół roku. Co miesiąc trójce dzieci miejscowych rolników objawiała się Matka Boża przekazując im przesłanie o konieczności nawrócenia ludzkości i zachętę do modlitwy o pokój na świecie.
Objawienia w Fatimie są jednymi z kilkunastu uznanych przez Kościół katolicki objawień maryjnych oraz miejscem częstych wizyt papieży. Od czasu pierwszej wizyty w sanktuarium Pawła VI przybywali tam inni przywódcy Kościoła: Jan Paweł II, Benedykt XVI oraz Franciszek. Najczęściej, trzykrotnie odwiedzał portugalskie sanktuarium św. Jan Paweł II. Pochodzący z Polski papież docierał do Fatimy w 1982 r., 1991 r. i 2000 r. Za każdym razem podczas swoich wizyt przypominał, że jego sentyment związany z tym miejscem wynika z przeżycia rzymskiego zamachu z 13 maja 1981 r. Cudowne, jak twierdził uratowanie, pomimo odniesionych ran od kul przypisywał wstawiennictwu Matki Boskiej Fatimskiej, której wspomnienie było obchodzone w dniu zamachu.
Rozbroić komunikację
.”Trzeba być świadkami i promotorami komunikacji bez wrogości, która szerzy kulturę troski, buduje mosty i przenika widzialne i niewidzialne mury naszych czasów. Opowiadać historie przesiąknięte nadzieją, biorąc sobie do serca nasz wspólny los i pisząc razem historię naszej przyszłości” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” w tekście „Rozbroić komunikację” papież Franciszek.
„Drodzy Bracia i Siostry! W naszych czasach naznaczonych dezinformacją i polaryzacją, w których nieliczne ośrodki władzy kontrolują bezprecedensową masę danych i informacji, zwracam się do was ze świadomością, jak potrzebna jest – dziś, bardziej niż kiedykolwiek – wasza praca jako dziennikarzy i pracowników środków społecznego przekazu. Potrzebne jest wasze odważne zaangażowanie, aby postawić w centrum przekazu osobistą i zbiorową odpowiedzialność za bliźniego”.
„Myśląc o tegorocznym Jubileuszu jako o czasie łaski, w tak niespokojnych czasach, chciałbym w tym Orędziu zaprosić was do bycia przekazicielami nadziei, zaczynając od odnowienia waszej pracy i misji według ducha Ewangelii”.
„Dzisiaj nazbyt często przekaz nie rodzi nadziei, lecz lęk i rozpacz, uprzedzenia i niechęć, fanatyzm, czy wręcz nienawiść. Nazbyt często upraszcza on rzeczywistość, aby wywołać reakcje instynktowne. Używa słów jak miecza. Posługuje się nawet informacjami fałszywymi lub zniekształconymi, aby narzucać wiadomości mające na celu pobudzenie emocji, sprowokowanie, zranienie. Już wielokrotnie podkreśliłem potrzebę „rozbrojenia” komunikacji, oczyszczenia jej z agresji. Redukowanie rzeczywistości do sloganów nigdy nie przynosi dobrych owoców. Wszyscy widzimy, jak – począwszy od telewizyjnych talk show po słowne wojny w mediach społecznościowych – może przeważyć paradygmat rywalizacji, opozycji, chęci dominacji i posiadania, oraz manipulacji opinią publiczną”.
.”Istnieje również inne niepokojące zjawisko: coś, co możemy nazwać „zaprogramowanym rozproszeniem uwagi” poprzez systemy cyfrowe, które, profilując nas według logiki rynku, modyfikują naszą percepcję rzeczywistości. Zdarza się więc, że jesteśmy świadkami, często bezradnymi, swoistej atomizacji zainteresowań, co kończy się podważeniem fundamentów naszego bycia wspólnotą, zdolności do współpracy na rzecz dobra wspólnego, do słuchania siebie nawzajem, do rozumienia swoich racji. Wygląda więc na to, że wykrycie „wroga”, przed którym można się werbalnie bronić, jest niezbędne, aby potwierdzić swoją wartość. A kiedy drugi staje się „wrogiem”, kiedy jego twarz i godność zostają przysłonięte, żeby go wyśmiać i wyszydzić, brakuje również możliwości zrodzenia nadziei. Jak nauczał nas ks. Tonino Bello, wszystkie konflikty „mają swoje źródło w zanikaniu twarzy”[1]. Nie możemy poddać się tej logice”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/papiez-franciszek-rozbroic-komunikacje/
PAP/Marcin Zatyka/MJ