Viktor Orban ostatnim przyjacielem Władimira Putina w Europie – dziennik FAZ
Premier Węgier Viktor Orban przez wiele lat otwarcie krytykował Rosję, a dziś często staje po stronie Moskwy – zauważa w niedzielę portal dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w tekście pt. „Ostatni przyjaciel Putina w Europie”. Czy Viktor Orban jest „agentem Rosji”, „koniem trojańskim Putina w UE”, jak twierdzą jego przeciwnicy w Budapeszcie, Brukseli i innych europejskich stolicach? – zastanawia się „FAZ”, analizując relacje Węgry-Rosja.
.„Czy człowiek, który pojawił się na scenie jako charyzmatyczny młody polityk w 1989 r. z odważnym żądaniem odesłania «Rosjan do domu», został od tego czasu odwrócony przez Moskwę?” – pyta niemiecka gazeta, zauważając, że „rzeczywiście nastąpił zwrot i można go dokładnie datować”.
„Stało się to podczas pierwszego spotkania Orbana z Putinem, kiedy Węgier był jeszcze liderem opozycji i udał się do Petersburga w 2009 roku” – konstatuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Sam Orban wyjaśnił swój zwrot na konferencji prasowej w kwietniu 2022 roku po reelekcji, odwołując się do decyzji podjętych na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku. W tym czasie Sojusz zdecydował się nie dopuścić Ukrainy i Gruzji do członkostwa – głównie za namową kanclerz Niemiec Angeli Merkel – wskazuje „FAZ”.
Gdyby to członkostwo w NATO się zmaterializowało, Rosja musiałaby „przełknąć tę pigułkę” w 2008 roku – powiedział Orban z perspektywy czasu. Rosja była po prostu zbyt słaba. Ale, gdy NATO zdawało się akceptować strefę buforową między sobą a Rosją, Orban czuł, że nadszedł czas na zbliżenie. Dlatego też skontaktował się z Putinem w 2009 roku – relacjonuje dziennik.
„Według jego własnych obliczeń od czasu swojej wizyty w Petersburgu w 2009 roku Orban spotkał się z Putinem 13 razy” – odnotowano w artykule. „To średnio raz w roku, pomijając okres koronawirusa”.
Relacje Węgry-Rosja po wybuchu wojny na Ukrainie
.„Krótko przed rosyjską inwazją na Ukrainę był jedną z ostatnich osób, które uścisnęły dłoń Putina na Kremlu – rzekomo w celu uniknięcia wojny. W sierpniu 2022 roku Orban był jedynym szefem rządu UE, który wziął udział w szczycie Jedwabnego Szlaku w Pekinie i spotkał się z Putinem na rozmowach” – wskazuje „FAZ”, analizując relacje Węgry-Rosja.
Ich wspólna konferencja prasowa była transmitowana przez rosyjskie media państwowe. „Zdjęcia pokazują Orbana, który wygląda, jakby nie czuł się dobrze we własnej skórze” – przekazuje „FAZ”. W swoim oświadczeniu ściśle trzymał się sformułowań zalecanych przez rosyjską propagandę na temat «operacji wojskowej» na Ukrainie”. Jak na ironię, sam Putin mówił wtedy o „wojnie” – zaznacza frankfurcka gazeta.
Latem 2022 r. „Orban zlecił swojemu ministrowi spraw zagranicznych Peterowi Szijjarto (…) podróż do Rosji w celu wynegocjowania dalszych dostaw gazu. Jego odpowiednik Ławrow wyglądał na niezwykle zadowolonego na zdjęciach z wizyty proszalnej Szijjarto, któremu rok wcześniej przypiął rosyjski Order Przyjaźni” – pisze „FAZ”.
„Od 2014 r. Orban prowadzi również podwójną grę z sankcjami UE. Od samego początku krytykował ograniczenia handlowe, nałożone na Rosję po aneksji Krymu. Od czasu do czasu groził ich zawetowaniem(…). Ostatecznie jednak Węgry zgodziły się na wszystkie sankcje” – zauważa dziennik, wskazując, że „podobnie było z zaostrzonymi sankcjami od 2022 r.”. Orban „regularnie krytykuje sankcje jako +strzał w stopę+”, bo nie przyniosły zamierzonego skutku wobec Rosji, ale są bardzo szkodliwe dla UE”.
„FAZ” zwraca uwagę, że Orban osiągnął szczyt antyukraińskiej retoryki na początku tego roku, kiedy porównał sąsiedni kraj do Afganistanu i opisał go jako «ziemię niczyją». „W ten sposób zdawał się w pełni odpowiadać rosyjskiej narracji, zgodnie z którą Ukraina jest w zasadzie sztucznym bytem, a nie narodem”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa także, że Orban od czasu swojej reelekcji „jasno i otwarcie mówił o agresji ze strony Rosji”. Ukraina, jak wielokrotnie podkreślał, „bohatersko” walczy o swoje przetrwanie. „On jednak nie chce przyczyniać się do tej walki. Węgry nie dostarczyły żadnej broni i zakazują dostaw broni przez swoje terytorium. Jednak Węgry hojnie udzielały pomocy humanitarnej i chętnie przyjmowały uchodźców lub zezwalały im na przejazd”.
Podziały między państwami Europy Środkowej
.Na temat podziałów i tarć pomiędzy państwami Europy Środkowej: Polski, Czech, Słowacji i Węgier – które tworzą Grupę Wyszehradzką – pisze Dalibor ROHAC w tekście „Nieunikniony podział Grupy Wyszehradzkiej stał się faktem”. W opublikowanym na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” tekście pisze o sporach, które pojawiły się po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie.
„Napięcie w związku z Rosją i Ukrainą od zawsze było obecne w Grupie Wyszehradzkiej, lecz wojna jeszcze je uwidoczniła. Zwłaszcza dla Polski, Rosja stanowi zagrożenie bytowe, które należy zneutralizować. Węgierska polityka ustępstw i dopasowania oraz długotrwałe podkopywanie pozycji Ukrainy, napędzane głęboko zakorzenionymi motywami rewizjonistycznymi i rewanżystowskimi, całkowicie różnią się od stanowiska Warszawy, Pragi i Bratysławy” – pisze Dalibor Rohac.
„Strona węgierska nie wykazała żadnej chęci zmian, trzymając się zasadniczo proputinowskiej interpretacji zdarzeń oraz sabotując wspólne wysiłki Unii Europejskiej na rzecz pomocy Ukrainie. Powrót do relacji w ich dotychczasowej formie wydaje się mało prawdopodobny, wziąwszy pod uwagę na przykład początkowy stosunek Węgier do embarga nałożonego przez UE na rosyjski eksport ropy czy też spór węgierskiego parlamentarzysty László Kövéra z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim” – wskazał autor.
„Nie ma wielkiej nadziei na zmianę polityki Węgier także od wewnątrz. Mandat wyborczy Fideszu jest wciąż bardzo silny – częściowo ze względu na rzeczywiste powszechne poparcie dla Orbána. Ponadto w swojej kampanii z 2022 r. Orbán wyraźnie zaznaczył zamiar odsunięcia Węgier od konfliktu i ochrony ludności węgierskiej przed kosztownymi działaniami, które inne kraje europejskie mogą wdrożyć, aby pomóc Ukrainie. Te propozycje w dalszym ciągu korespondują z postawą węgierskiego społeczeństwa, wyrażającego mniejszą sympatię dla sprawy ukraińskiej niż mieszkańcy pozostałych krajów regionu i odczuwającego od nich znacznie mniejszy strach przed rosyjską agresją” – pisze Dalibor ROHAC.
PAP/Berenika Lemańczyk/Wszystko co Najważniejsze/ŻT