Robert KOSTRO we „Wszystko co Najważniejsze”

12 stycznia 1967 r. urodził się Robert KOSTRO, polski historyk i publicysta, dyrektor Muzeum Historii Polski. Redakcja przypomina z tej okazji teksty jego autorstwa opublikowane we „Wszystko co Najważniejsze”.
Laboratorium kształtowania się Europy
.„Insurekcja styczniowa wybuchła 22 stycznia 1863 r. Powstańcy ruszyli w bój słabo uzbrojeni. Nie zdołali zdobyć żadnego kluczowego miasta ani trwale opanować większego regionu. Mimo to irredenta styczniowa była największym i najdłużej trwającym polskim zrywem niepodległościowym w okresie zaborów. Zgromadziła aż 200 tysięcy uczestników. (…) Debatując o szansach odzyskania przez Polskę niepodległości w XIX wieku, zwykle wskazuje się na powstanie listopadowe jako to, które miało największe szanse powodzenia. Patrząc wyłącznie na potencjał wojskowy, tak było niewątpliwie. Jeśli jednak przyglądamy się sytuacji międzynarodowej, rację mają ci, którzy dowodzą, że to okres powstania styczniowego był dla niepodległościowego zrywu korzystniejszy. To właśnie wtedy pojawiła się szansa na rozerwanie solidarności trzech zaborców oraz uzyskanie wsparcia zachodnich mocarstw – Francji i Wielkiej Brytanii” – pisze Robert KOSTRO w tekście „Laboratorium kształtowania się Europy”.
Jak podkreśla, „sytuacja na przełomie lat 50. i 60. XIX w. nie była dla Polaków korzystna. Francja, która od czasów Napoleona I stanowiła główne oparcie polityczne dla europejskich ruchów narodowych i niepodległościowych, po wojnie krymskiej zbliżyła się do Rosji. Między mocarstwami istniały jednak istotne różnice. O ile Rosja była zainteresowana podtrzymaniem ówczesnego ładu międzynarodowego, Francji zależało na jego rozmontowaniu. Napoleon III dążył do oparcia granic państwa na Renie, a to mogło się odbyć jedynie kosztem Prus. Dodatkowo francuska opinia publiczna stopniowo odwracała się od Rosji z uwagi na sprawę polską. Głośnym echem w Europie odbiła się manifestacja 8 kwietnia 1861 r., podczas której Rosjanie użyli broni, zabijając ponad stu polskich patriotów. Wypadki warszawskie prowokowały sympatię francuskiej i europejskiej opinii publicznej”.
„Początkowo Napoleon III wywierał dyplomatyczną presję na Rosję, starając się nie psuć relacji z carem. Punktem zwrotnym stała się konwencja Alvenslebena, podpisana przez Rosję i Prusy kilka tygodni po wybuchu powstania styczniowego. Umowa mówiła o współpracy pomiędzy państwami w tłumieniu insurekcji. Z punktu widzenia Francji sojusz rosyjsko-pruski groził zachwianiem równowagi sił w Europie i oddalał nadzieje Napoleona III na oparcie granic państwa na Renie. Paryż zdecydowanie wystąpił przeciwko rządowi w Berlinie, ostrzegając, że jeżeli wojska pruskie wezmą udział w tłumieniu polskiego powstania, Francja nie pozostanie bezczynna” – twierdzi Robert KOSTRO.
Dodaje, że, „również Austria i Wielka Brytania czuły się zaniepokojone współpracą rosyjsko-pruską, co czyniło z nich potencjalnych sojuszników dla Francji. 17 kwietnia doszło do interwencji dyplomatycznej owych państw w sprawie polskiej. Ponieważ były to trzy odrębne wystąpienia, a nie jedno wspólne stanowisko, rosyjski minister spraw zagranicznych Gorczakow zagrał na zwłokę, pytając o propozycje zachodnich państw dotyczące rozwiązania kryzysu w Królestwie Polskim. Kiedy w czerwcu trzy mocarstwa przedstawiły sześciopunktowy plan dotyczący pokojowego zakończenia powstania i przywrócenia autonomii w Królestwie, Rosja odmówiła prowadzenia dalszych dyplomatycznych konsultacji. Francja zaczęła wówczas sondować Wielką Brytanię i Austrię, sprawdzając, czy gotowe byłyby do wystąpienia militarnego przeciwko Rosji”.
„Brytyjskie zainteresowanie sytuacją w Polsce narastało od czasu masakry na placu Zamkowym 8 kwietnia 1861 roku. Tamtejszy minister spraw zagranicznych John Russell potępił działania rosyjskich władz podczas wystąpienia w Izbie Gmin. Po wybuchu powstania, 27 lutego 1863 r., odbyła się w parlamencie debata poświęcona wypadkom w Polsce. Jak pisał lord Palmerston: „Izba Gmin była jednomyślnie propolska, a Seymour Fitzgerald był nawet skłonny do wojny. Opinia co do postawy Rosji była zgodna, Walpole jednak ostrzegał ostrożnie przed wyrywaniem inicjatywy z rąk rządu”. Elity brytyjskie – zarówno rządzący liberałowie, jak i konserwatyści – zachowywały się przy tym ostrożnie i na ogół przeciwne były militarnej interwencji na rzecz Polski. Gesty brytyjskiego rządu wobec Polaków były związane nie tylko z sympatią, lecz również z wolą rozbicia sojuszu francusko-rosyjskiego, niekorzystnego dla brytyjskich interesów” – pisze Robert KOSTRO. Zaznacza przy tym, że „kiedy Francja zerwała z Rosją, zainteresowanie brytyjskiej klasy politycznej powstaniem wyraźnie osłabło”.
„Powstanie styczniowe wiązało się z procesem modernizacji politycznego kształtu Europy. Stary Kontynent, w którym do rewolucji francuskiej ład oparty był na zasadzie dynastycznej, stopniowo przeobrażał się w Europę konstytucyjnych i republikańskich państw narodowych. Dlatego do powstania zgłosiło się również wielu ochotników spośród narodów walczących o utworzenie lub umocnienie swoich państw Węgrów i Włochów, walczyli po polskiej stronie również Rosjanie, którzy chcieli przekształcenia swojego kraju w nowoczesne państwo konstytucyjne” – twierdzi Robert KOSTRO.
Nowoczesne muzeum. Sposób na zaciekawienie Polską
.Polska ma niezwykle bogatą i ciekawą historię, którą należy opowiadać umiejętnie. (…) Historia Polski i Polaków to także dzieje złożonych relacji tożsamościowych. W czasach piastowskich nasz kraj był stosunkowo mało zróżnicowany etnicznie, z czasem stawał się jednak w coraz większym stopniu wieloetniczny, wielonarodowy, wieloreligijny, a apogeum tego procesu nastąpiło w 2. połowie XVI w., kiedy Polska i Litwa zawarły unię lubelską, dając początek Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jej mieszkańcy mówili różnymi językami i wyznawali różne religie; obok chrześcijan wielu obrządków żyli żydzi i muzułmanie. Sytuacja ponownie uległa zmianie po upadku Rzeczypospolitej – w wieku XIX i na początku XX – kiedy następuje powrót do bardziej jednolitego narodu, bazującego na wspólnej kulturze, wspólnym etnosie, co jest bliższe współczesnemu modelowi polskiego społeczeństwa. Skomplikowana ewolucja polskiej tożsamości jest niezwykle ważnym elementem naszego charakteru narodowego. To istotne, by ją pokazywać i o niej opowiadać” – pisze Robert KOSTRO w artykule „Nowoczesne muzeum. Sposób na zaciekawienie Polską”.
Jak podkreśla, „Polska wniosła również istotny wkład w rozwój cywilizacji europejskiej i światowej nauki. Opowieść o polskim sposobie życia i myślenia, a także o Polakach, których pomysły i wynalazki przyczyniły się do rozwoju ludzkości, jest równie ciekawa i nie mniej ważna od narracji wolnościowej i tożsamościowej”.
„Jest kilka elementów polskiej historii, które warto eksponować w sposób szczególny, chcąc zainteresować świat Polską i pomóc innym zrozumieć polski punkt widzenia na otaczającą rzeczywistość. Pierwszym z nich jest wyjątkowy związek Polski z Litwą, którego charakter i trwałość pozostają bezprecedensowe w dziejach Europy. Unia polsko-litewska, która przechodziła oczywiście różne fazy i okresy rozprężenia, przetrwała blisko 400 lat. W przeciwieństwie do wielowiekowej unii angielsko-szkockiej był to związek niewymuszony, a choć Polacy i Litwini nie zawsze byli zgodni, potrafili współpracować i koegzystować pokojowo. Częściami wyjątkowego organizmu politycznego, jakim była Rzeczpospolita, stały się nie tylko Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie, ale też Księstwo Kurlandii i Semigalii czy Prusy Książęce, które weszły w skład państwa polsko-litewskiego na drodze pokojowej, zachęcone m.in. atrakcyjnością ustrojową. Ów fenomen pokojowej ekspansji i wyjątkowość ustroju były niesłychanie ważnymi cechami Rzeczypospolitej Obojga Narodów, o których trzeba opowiadać i przypominać” – twierdzi Robert KOSTRO.
Historyk dodaje, że „kolejnym elementem dziejowego doświadczenia, który wyróżnia Polskę, i o którym warto opowiadać światu, jest konieczność konfrontacji z dwoma totalitaryzmami w XX wieku. Większość krajów europejskich doświadczyło konfrontacji albo z nazistowskimi Niemcami, albo z sowiecką Rosją. Polska musiała się mierzyć z obydwoma totalitaryzmami naraz. Doświadczenie to wywarło niewyobrażalny wpływ na dalszy bieg polskiej historii i mocno oddziałuje na polską kulturę i tożsamość do dzisiaj. Ów fakt jest niekiedy powodem niezrozumienia Polski, zwłaszcza na Zachodzie, gdzie w pewnych kręgach istnieje wciąż fascynacja ideologią komunistyczną, wobec czego inną miarą osądza się totalitaryzm nazistowski czy faszystowski, a inną totalitaryzm sowiecki. Polacy traktują je natomiast jako równorzędne synonimy zła”.
„Doświadczenie z uczestnictwa Muzeum Historii Polski w międzynarodowym projekcie Recovering Forgotten History dowodzi, że zainteresowanie polską historią osób z zagranicy jest możliwe. Wspomniany program polega na wspólnych spotkaniach i wymianie myśli między autorami anglojęzycznych monografii i podręczników historycznych z polskimi historykami, którzy recenzują ich publikacje. Podobnych programów oraz innych form aktywności polegającej na popularyzacji polskiej historii i promowaniu Polski za granicą powinno być jak najwięcej” – twierdzi Robert KOSTRO.
WszystkoCoNajważniejsze/SN