Przegłosy z rozmowy Tusk-Macron nie służą sprawie Ukrainy

Robert Pszczel

„Publiczne deklaracje o konkretach dotyczących ewentualnej wojskowej misji pokojowej na Ukrainie to dzielenie skóry na niedźwiedziu; takie rozmowy powinny toczyć się w zaciszach gabinetów, a nie w sferze publicznej” – ostrzega Robert Pszczel, były polski dyplomata, dziś pracujący w Ośrodku Studiów Wschodnich (OSW).

Poważna polityka wymaga ciszy

.”O takich rozmowach się nie mówi. Nie można wysyłać sygnału, że taka misja już za chwilę powstanie. Jeśli kiedykolwiek powstanie, to do tego jest jeszcze daleka droga. W tej chwili na Ukrainie trwa wojna i wszelkie deklaracje dotyczące kontyngentu pokojowego to wychodzenie przed szereg. Muszą ustać walki, musi być jakieś porozumienie, którego nie ma i szybko chyba nie będzie. Zwłaszcza gdy posłucha się agresywnych deklaracji Moskwy, która chce kontynuować wojnę za wszelką cenę” – zauważa Robert Pszczel.

Zdaniem Roberta Pszczela, z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa trudno wyobrazić sobie coś bardziej poważnego, niż potencjalne wysłanie wojsk rozjemczych do innego kraju, w którym toczy się wojna – szczególnie dla państw frontowych. W jego opinii powoływanie się w takiej kwestii w mediach na dyplomatów pragnących zachować anonimowość nie jest postępowaniem odpowiedzialnym.

Wojska państw europejskich wejdą na Ukrainę?

.”NATO od początku (pełnowymiarowej) wojny (od lutego 2022 r.) robi, co może, aby wesprzeć Ukrainę, ale z zastrzeżeniem – bo taki jest konsensus – że nie chce stać się bezpośrednią stroną konfliktu. Nie było w ostatnim czasie żadnych sygnałów ze strony Polski – i wielu innych krajów – które dawałyby podstawy do tego, aby sądzić, że finalna dyskusja na temat jakiegoś kontynentu pokojowego na Ukrainie rozpocznie się podczas wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Warszawie 12 grudnia 2024 r. Powinno się zdusić wszelkie takie doniesienia w zarodku, a ponieważ tego szybko nie zrobiono, sprawa zaczęła żyć swoim życiem. Co więcej, Kreml już zaczął wykorzystywać temat w swojej narracji propagandowo-dezinformacyjnej” – powiedział Robert Pszczel.

„Wojna na Ukrainie jest ciągle równaniem z wieloma niewiadomymi. Nie ma jednego planu jej zakończenia. Są tylko pewne sygnały z strony Donalda Trumpa, głównie o tym, czego by nie chciał, np. udziału USA w egzekwowaniu ewentualnego rozejmu. To jest rzeczywistość polityczna, w której dziś żyjemy. Trzeba ją kształtować, również poprzez dyskusję z Amerykanami i oczywiście Ukraińcami. Nie wiemy, w jakim punkcie będziemy za kilka miesięcy, a nawet tygodni. Na dziś priorytetem musi być skuteczne wspieranie Ukrainy, aby nie dopuścić do sukcesu wojskowego Rosji na froncie” – uważa analityk OSW.

Konferencja prasowa Donalda Tuska i Emmanuela Macrona w Warszawie

.Premier Donald Tusk poinformował w trakcie konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w Warszawie, że Polska nie planuje wysłania wojsk na Ukrainę po ewentualnym rozejmie. Polski premier zapewnił równocześnie, że wszystkie decyzje dotyczące działań strony polskiej będą zapadać w Warszawie, „choć Polska i Francja mówią w sprawie Ukrainy jednym głosem”.

Premier Donald Tusk nawiązał pomysłu misji rozjemczej na Ukrainie, w której wzięliby udział polscy żołnierze. Według tych doniesień prezydenta Emmanuel Macron powiedział o tym pomyśle już w ubiegłym miesiącu, kiedy przeprowadził rozmowę telefoniczną z przywódcami państw bałtyckich i nordyckich (NB8), uczestniczącymi, wraz z Tuskiem, w nieformalnym szczycie w Harpsund w Szwecji.

Po rozmowie premiera Donalda Tuska z prezydentem Emmanuelem Macronem francuska telewizja informacyjna BFM TV, powołując się na informacje z Warszawy, podała informację o planach wysłania na Ukrainę 40.000 polskich żołnierzy. Słowa te natychmiast zostały nagłośnione przez propagandystów Kremla.

Łukasz Osiński/PAP/AJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 grudnia 2024