Rolnicza partia BBB wygrywa wybory regionalne w Holandii

Rolnicza partia BBB wygrywa wybory regionalne w Holandii

Partia premiera Marka Ruttego, liberalna VVD, przegrała wybory regionalne, które odbyły się w środę – wynika z badania exit polls, przeprowadzonego przez pracownię Ipsos po zamknięciu lokali wyborczych. Zwycięstwo odniosła powstała na fali rolniczych protestów partia BBB (BurgerBurgerBeweging), która będzie miała także najwięcej mandatów w izbie wyższej parlamentu (Eerste kamer).

.W środę Holendrzy wybierali członków 12 rad regionalnych (Provinciale Staten), których kadencja trwa cztery lata. W zależności od liczby mieszkańców rady liczą od 39 do 55 członków. Do kompetencji radnych należy m.in. wybór zarządu prowincji, a także 75 członków Eerste kamer.

Wybory regionalne w Holandii: wygrywa rolnicza partia BBB

.Z exit polls wynika, że w skali całego kraju największe poparcie uzyskała partia BBB, zdobywając 19 proc. głosów. Partia powstała na fali rolniczych protestów z 2019 r., a poparcie dla niej wzrosło po ubiegłorocznych protestach rolników przeciw rządowym planom ograniczenia emisji tlenku azotu. Na kolejnym miejscu znalazła się VVD premiera Ruttego z 12,8-procentowym poparciem.

Cztery lata temu w wyborach do senatu zwyciężyło Forum dla Demokracji (FvD) kierowane przez Thierryego Baudeta, zdobywając 14,8 proc. głosów, nieznacznie wyprzedzając liberałów Ruttego, których poparło wówczas 13,3 proc. wyborców. Forum dla Demokracji jest jednym z nielicznych, prorosyjskich ugrupowań w Holandii. Jej lider wychwalał Putina nawet po agresji Rosji na Ukrainę. Z badania Ipsos wynika, że obecnie FvD zdobyło jedynie 3 proc. poparcia.

Prezentowane na żywo w telewizji NPO 1 sondażowe wyniki z poszczególnych regionów praktycznie wszędzie charakteryzowały się tym, że wszystkie ugrupowania, poza BBB, traciły stan posiadania z 2019 r.

Zawirowania na holenderskiej scenie politycznej

.W północnej prowincji Overijssel BBB zdobyła prawie jedną trzecią wszystkich oddanych głosów (31,5 proc.). Cztery lata temu zwyciężyła tam chadecka CDA, uzyskując ponad 17 proc. W tym roku chadecy stracili ponad połowę poparcia. „To dla nas szok” – powiedział szef kampanii CDA Derk Boswijk. W Holandii Północnej, gdzie znajduje się Amsterdam, przedwyborcze sondaże dawały zdecydowane zwycięstwo liberałom Ruttego. Według Ipsos tam również wygrała BBB.

Ugrupowania obecnej koalicji rządowej nie posiadają większości w senacie i w poszczególnych głosowaniach były skazane na wsparcie lewicowej opozycji. Prognozowany wynik wyborów wskazuje, że ta sytuacja się utrwali. Dotychczas koalicja dysponowała 32 mandatami w Eerste kamer, a według Ipsos teraz ich liczba będzie wynosiła 24.

„Jesteśmy otwarci na współpracę” – deklaruje Caroline van der Plas, przewodnicząca BBB, której partia powinna obsadzić 15 mandatów w izbie wyższej parlamentu.

Van der Plas mówiła niedawno w rozmowie z polskimi dziennikarzami, że politycy nie dostrzegają problemów rolnictwa. „Najchętniej wysłałabym wszystkich parlamentarzystów na tygodniowy kurs szkoleniowy na wieś, a samo ministerstwo rolnictwa przeniosła 100 km od Hagi” – mówiła.

Podczas samych wyborów nie obyło się bez kłopotów. Telewizja AT5 poinformowała, iż w kilku komisjach wyborczych w Amsterdamie zabrakło kart do głosowania. Natomiast ze względu na awarię systemu komputerowego do obsługi wyborów w części komisji m.in. w Hadze i Rotterdamie doszło do opóźnień. System umożliwiał skanowanie kart do głosowania przy pomocy tabletów, jednak ze względu na jego awarię były one sprawdzane ręcznie przez członków komisji wyborczych.

Zielone przeobrażenie polskiej prowincji

.”Najważniejszy współczesny wymiar zapóźnienia cywilizacyjnego i niższej jakości życia prowincji wynika z brudu i skażenia przestrzeni publicznej, które sprawiają, że owa przestrzeń na polskiej prowincji bardziej przypomina Sycylię niźli cywilizowaną wieś niemiecką. A także z absolutnej dominacji zatrutej chemicznie produkcji rolnej” – pisze prawnik i filozof polityki Jan ROKITA.

Jak podkreśla, “z przerażeniem odkryłem, że na wsi nie ma już w ogóle bułek pszennych bez zawartości chemii (Bogu dzięki, są jeszcze tu i ówdzie chleby). To oczywiste, że dzieje się tak dlatego, że na wsi handluje się przede wszystkim tym, co najtańsze; o tym decyduje rynek. Trudno jednak pojąć, dlaczego kraj, który zwłaszcza od czasu wejścia do Unii stał się potęgą w produkcji żywności i w którego gospodarce eksport rolny to druga pozycja na liście (zaraz za maszynami i urządzeniami), tak całkowicie lekceważy możliwość transformacji swego rolnictwa na system ekologiczny”.

“Zielone przeobrażenie polskiej prowincji, a wraz z nim impuls hamujący chemiczne trucie polskiej żywności to niestety skomplikowany program, wymagający reform instytucji, pieniędzy, a przede wszystkim dłuższego czasu politycznej stabilności. Bez poważnej przebudowy agend rządowych, samorządowych i obowiązujących praw, a także bez dużych nakładów środków publicznych – zły stan rzeczy będzie się w Polsce utrwalać. A wraz z nim utrwalać się będą rozwarstwienia jakości życia elit i prowincji” – twierdzi Jan ROKITA. 

Bezpieczeństwo żywnościowe jednym z fundamentów Europy

.”Nauka wyciągnięta z pandemii i z rosyjskiej agresji na Ukrainę sprawiła, że bezpieczeństwo żywnościowe zaczyna być postrzegane jako jeden z fundamentów porządku europejskiego i globalnego na równi z bezpieczeństwem obronnym i energetycznym” – pisze Janusz WOJCIECHOWSKI, Europejski Komisarz ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Dzięki rolnikom przede wszystkim, ale także dzięki wspieraniu rolnictwa od 60 lat funduszami Wspólnej Polityki Rolnej, Unia Europejska zachowuje bezpieczeństwo żywnościowe, ma nadwyżki eksportowe i w bliskiej perspektywie brak żywności jej nie grozi. Rolnictwo europejskie jest dziś w stanie wyżywić nie tylko 460 milionów obywateli Unii, ale i eksportować w świat nadwyżki swojej żywności, zwłaszcza żywności przetworzonej. Unia jest dziś największym w świecie eksporterem żywności. Nie ma dziś powodów do obaw, czy Europa się wyżywi, także o to, czy wyżywi się Polska. Wyżywi się i może mieć też znaczący wpływ na podaż żywności w wymiarze globalnym – ale na tych dobrych prognozach kładą się cieniem doświadczenia najpierw z czasu pandemii, a w ostatnich tygodniach tragiczne doświadczenia z rosyjskiej agresji na Ukrainę“.

Jak podkreśla Janusz WOJCIECHOWSKI, “w rozpowszechnionej opinii Unia Europejska przeznacza na rolnictwo – i w ślad za tym na swoje bezpieczeństwo żywnościowe – wór pieniędzy. Owszem przeznacza. Budżet rolny UE to prawie 400 miliardów euro na 7 lat, budżet rolny Polski to 150 miliardów złotych na 7 lat, ponad 10 tysięcy złotych na statystyczny hektar ziemi i około 120 tysięcy złotych średnio na każde gospodarstwo. Ale ten „wór” w zestawieniu z całym unijnym produktem krajowym to zaledwie 0,3 proc. Na wspieranie rolnictwa i zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego statystyczny Europejczyk wydaje dziennie równowartość mniej więcej jednego złotego i dwudziestu groszy”.

“Dzięki za to europejskim podatnikom, ale w dzisiejszym świecie, gdy bezpieczeństwo żywnościowe staje na równi z obronnym i energetycznym, gdy rolnictwem coraz częściej wstrząsają katastrofy klimatyczne, choroby i pomory roślin i zwierząt, kryzysy ekonomiczne, polityczne i inne plagi – wsparcie na tak niewielkim poziomie może okazać się dla bezpieczeństwa żywnościowego niewystarczające. Bo dziś rolnicy nie tylko nas żywią, ale i bronią” – pisze Europejski Komisarz ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

PAP/Andrzej Pawluszek/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 marca 2023