Rondele – tajemne miejsca ceremonialne na Kujawach odkrywane przez polskich archeologów

Rondele

Pozostałości po dwóch rondelach, czyli dużych miejscach obrzędowo-ceremonialnych sprzed ponad 6 tys. lat – składających się z dookolnych rowów i palisad, odkryto w Kaczkowie na Kujawach. To pierwsze rondele zidentyfikowane w tym rejonie.

Starożytne rondele

.Archeolodzy długo uważali, że rondele wznoszono obszarze Europy ograniczonym do obecnych Węgier, Austrii, Czech, Słowacji i Niemiec. Powstawały między 4 850–4 600 r. p.n.e., czyli w czasach neolitu. Idea budowy pojawiła się wraz z pierwszymi rolnikami, którzy przybyli z południa kontynentu.

Ze względu na ich koncentryczną konstrukcję, na którą składały się wały i rowy, czasami porównuje się je do brytyjskiego Stonehenge. Jednak te konstrukcje są późniejsze o ok. 2 tys. lat i składają się na nią również potężne głazy, podczas gdy do wzniesienia rondelu stosowano drewno w postaci palisady.

Pierwszy rondel odkryto w Polsce ćwierć wieku temu. Naliczono ich już ok. dwudziestu. O odkryciu kolejnych dwóch w czerwcu br. na polu pszenicy w Kaczkowie (woj. kujawsko-pomorskie), dzięki zastosowaniu drona poinformował archeolog Jerzy Czerniec. Naukowiec prowadzi studia nad krajobrazem archeologicznym. Według niego pomocna w odkryciu była tegoroczna susza. Podczas niej z lotu ptaka jeszcze lepiej widać na polach pozostałości po dawnych konstrukcjach.

Naukowiec przekazał, że nowo namierzone rondele mają około 26 m średnicy, składają się z 2 lub 3 rowów koncentrycznych. Prawdopodobnie posiadały także owalne palisady w centralnej części.

„Ciekawostką jest ich mniejszy rozmiar niż dotąd odkrytych rondeli (średnica niektórych wynosi ok. 100 m). Być może powstały one nieco później i ich twórcami są rolnicy, którzy przybyli znad Dunaju na nasze tereny w kolejnych falach osadniczych” – przypuszcza Czerniec.

Dawna osada

.Okolicę, w której znaleziono rondele, archeolog bada od 2021 r. Dotąd jego uwaga skupiała się na innych konstrukcjach z tego samego okresu – tzw. długich domach. Były to słupowe konstrukcje o długości dochodzącej nawet do kilkudziesięciu metrów. Budowano je na planie wydłużonych trapezów. Jak przekazał Czerniec, dzięki sukcesywnym badaniom teledetekcyjnym, sondażowym i glebowym, które prowadzone są we współpracy ze specjalistami z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, udało się do tej pory namierzyć około 160 reliktów po takich konstrukcjach. Należały do społeczności określanej przez archeologów jako kultura brzesko-kujawskiej. Ta społeczność żyła kilkaset lat później po pierwszych rolnikach mieszkających na terenie Polski i wznoszących wielkie, nawet 100-metrowe rondele.

Z analiz Czerńca wynika, że liczne podłużne domostwa były wznoszone wokół centralnego punktu, w którym znajdowały się dwa rondele. Zbudowano je na obniżonym terenie, który w przeszłości mógł być podmokły.

„Z pewnością były sercem osady. Prawdopodobnie była to strefa obrzędowo-ceremonialna” – uważa archeolog. Wśród badaczy rondeli przeważa pogląd, że były to założenia odgrywające role społeczne i religijno-obrzędowe. Być może zatem pełniły funkcje miejsc kultu, a jednocześnie forum spotkań lokalnych społeczności. Czerniec wskazuje też na to, że mogły być to również obserwatoria astronomiczne związaneg z letnim przesileniem, z których obserwowano wschód Słońca w najdłuższy dzień w roku.

Czerniec powiedział, że w tym roku chce przeprowadzić kolejne badania – tym razem geofizyczne, które umożliwić mają pozyskanie bardziej szczegółowych informacji na temat budowy rondeli. A na ich podstawie archeolodzy chcą zaplanować wykopaliska. Do teraz tylko dwa rondele były celem szerszych badań wykopaliskowych – w Bodzowie (woj. lubuskie) i Nowym Objezierzu (woj. zachodniopomorskie). Najbliższy rondel do tych odkrytych w czerwcu w Kaczkowie znajduje się kilkadziesiąt kilometrów na zachód, w Wenecji niedaleko Biskupina znanego z osady osady społeczności łużyckiej sprzed ok. 2,7 tys. lat, której słynną rekonstrukcję można podziwiać od wielu lat.

Polscy archeolodzy

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, Michał KŁOSOWSKI, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Bo polscy archeolodzy to ekstraklasa światowa. Jeśli ktoś ma przenieść jedną z największych egipskich świątyń, zachowując jej oryginalny charakter i kształt, a jednocześnie ochronić ją przed wiecznym zalaniem, to będą to Polacy. To przecież wypisz wymaluj historia prac Kazimierza Michałowskiego w Abu Simbel, archeologa, który był uczniem wybitnego lwowskiego logika Kazimierza Twardowskiego, twórcy szkoły lwowsko-warszawskiej”.

„Jeśli ktoś ma dostać się do najdalszych zakątków i najgłębszych zakamarków ludzkiej cywilizacji w górach Ałtaju, to także będą to Polacy. I jeśli ktoś ma starać się zrozumieć logikę w krwiobiegu środkowoamerykańskiej puszczy, karczowanej przed wiekami przez starożytnych Majów, to znowu – Polacy. Żaden inny naród nie ma tyle samozaparcia w tym, aby starać się w historii, wymagającym terenie, w poszukiwaniu wiadomości o umarłych postaciach i przeszłych wydarzeniach – odkrywać sens” – pisze Michał KŁOSOWSKI w tekście „Sens zapomnianych światów“.

PAP/Szymon Zdziebłowski/WszystkocoNajważniejsze/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 czerwca 2023
Fot. Wikimedia/Piotr Wroniecki