Rosja i Iran okazały się niewiarygodnymi partnerami - Mark Rutte

Rosja i Iran były głównymi sojusznikami reżimu Baszara al-Asada i dzielą z nim odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przeciwko narodowi syryjskiemu - napisał szef NATO Mark Rutte w komentarzu przesłanym korespondentom w Brukseli. Jego zdaniem kraje te okazały się niewiarygodnymi partnerami, porzucając Asada, gdy przestał być przydatny.

Rosja i Iran były głównymi sojusznikami reżimu Baszara al-Asada i dzielą z nim odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przeciwko narodowi syryjskiemu – napisał szef NATO Mark Rutte w komentarzu przesłanym korespondentom w Brukseli. Jego zdaniem kraje te okazały się niewiarygodnymi partnerami, porzucając Asada, gdy przestał być przydatny.

Mark Rutte i Ursula von der Leyen wypowiedział się o historycznych zmianach w Syrii

.Rutte dodał, że Kwatera Główna NATO będzie uważnie obserwować, jak przywódcy rebeliantów będą się zachowywać podczas tej zmiany. „Muszą przestrzegać praworządności, chronić cywilów i szanować mniejszości religijne” – napisał Holender.

Syryjscy bojownicy ogłosili zdobycie stolicy kraju Damaszku i zakończyli ponad 50-letnie rządy rodziny Asadów. To najnowszy etap trwającej od 2011 r. wojny domowej, w której Asad był popierany m.in. przez Rosję, Iran i libański Hezbollah, kontrolowany przez władze w Teheranie.

Za wyzwolenie Damaszku i obalenie Asada odpowiadają jednak rebelianci dowodzeni przez grupę Hajat Tahrir asz-Szam (HTS), były oddział Al-Kaidy. Na ich czele stoi były bojownik Al-Kaidy, Abu Muhamad al-Dżaulani.

Wiceprezydent elekt USA JD Vance, przestrzegając przed świętowaniem upadku syryjskiego reżimu, ocenił, że wielu syryjskich rebeliantów to dosłownie odnoga Państwa Islamskiego (ISIS). „Można mieć tylko nadzieję, że stali się bardziej umiarkowani” – powiedział.

Szefowie instytucji UE wyrazili w niedzielę zadowolenie z upadku reżimu syryjskiego. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen określiła to jako „historyczną zmianę”, która „stwarza nowe możliwości, ale nie jest pozbawiona ryzyka”.

Gdy nastanie pokój, zniszczony kraj będzie potrzebował najlepszych ludzi

.Dziś mamy sytuację, w której większość młodych nie szkoli się w dziedzinach, które będą potrzebne w czasie pokoju. A przecież każda przebudowa i odbudowa wymaga kadr – ludzi z wyższym wykształceniem.

„Oczywiście musimy być realistami. Nie jest rzeczą łatwą organizacja kształcenia na poziomie akademickim dla uchodźców poza granicami ich kraju. Studenci muszą pokonać barierę językową. Sporym problemem jest kwestia zakresu kształcenia i nostryfikacji dyplomów. I rzecz podstawowa – skąd wziąć na to pieniądze, skoro ze światowego funduszu na cele humanitarne na edukację przypada zaledwie 1,3 proc. środków” – pisze w swoim artykule Gordon BROWN, były brytyjski premier i kanclerz skarbu.

Środki, którymi dysponujemy, nawet jeśli są bardzo ograniczone, powinny zostać zgromadzone w jednym miejscu, by Syryjczycy pragnący podjąć lub wznowić kształcenie mieli do nich dostęp.

„Są różne powody, dla których trzeba koniecznie wspierać uczących się uchodźców. Były prezydent Portugalii, Jorge Sampaio, stanął na czele Światowej Platformy na rzecz Syryjskich Studentów. Celem działania tej organizacji jest właśnie łączenie uchodźców z uniwersytetami mogącymi zaoferować im miejsca. Dzięki pracy Platformy umożliwiono już podjęcie studiów ponad 150 osobom. Zdaniem polityka podobne organizacje mają znaczący udział w ograniczeniu zjawiska wykluczenia młodych uchodźców z dalszego życia” – zaznacza autor.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 grudnia 2024