Rosja musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności - Andrzej Duda
Świat nie pozostanie obojętny wobec tak oczywistego pogwałcenia prawa międzynarodowego i integralności terytorialnej Ukrainy, jakim była aneksja Krymu przez Rosję; musimy upewnić się, że Kreml poniesie strategiczną porażkę – podkreślił w przemówieniu wideo na wydarzeniu Platforma Krymska prezydent Andrzej Duda.
Incjatywa na rzecz wyzwolenia – Platforma Krymska
.Platforma Krymska to inicjatywa na rzecz wyzwolenia spod rosyjskiej okupacji należącego do Ukrainy Krymu. W Kijowie odbył się szczyt tego formatu; uczestniczyli w nim m.in. brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy oraz sekretarzem stanu USA Antony Blinken.
Przemawiając podczas tej konferencji, jej gospodarz, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, oświadczył, że bez pomocy Stanów Zjednoczonych jego kraj nie zdoła zwyciężyć w wojnie z Rosją. Powiedział też, że Ukraina oczekuje, iż Waszyngton pozwoli jej na wykorzystywanie amerykańskiego uzbrojenia do ataków na cele w głębi Rosji.
W wystąpieniu wideo do uczestników szczytu w Kijowie polski prezydent zapewnił, że świat nie pozostanie obojętny wobec tak oczywistego pogwałcenia prawa międzynarodowego i integralności terytorialnej Ukrainy, jakim była aneksja Krymu przez Rosję.
„Bezprawna aneksja Krymu i Sewastopola w marcu i kwietniu 2014 roku obnażyła prawdziwe zbrodnicze oblicze Rosji i Władimira Putina. Działania te w gruncie rzeczy stanowiły zapowiedź wydarzeń, których jesteśmy świadkami od 2022 roku. Już wtedy, dekadę temu, świat mógł zobaczyć, jakie są prawdziwe intencje Rosji względem Ukrainy. Czyli: aneksja ziem ukraińskich, zniszczenie kultury i języka ukraińskiego. Niestety, świat patrzył, a nie widział, słuchał, ale nie chciał usłyszeć” – powiedział Duda.
Podkreślił, że Polska i inne kraje Europy Środkowej znały takie oblicze Moskwy, gdyż Rosja ma za sobą stulecia tradycji imperialistycznych i kolonizacyjnych. Jak mówił, Rosja pod rządami Putina systematycznie kontynuuje politykę ekspansji terytorialnej oraz wyzysku gospodarczego terenów podbitych. „Pomimo upływu czasu, Rosja nadal postrzega państwa z nią sąsiadujące jako swoją wyłączną strefę wpływów. Odmawia narodom zamieszkującym te państwa prawa do samostanowienia negując przy tym ich historie, kulturę i tradycje” – dodał.
„Mogliśmy się na własne oczy przekonać, jak wygląda podejście Rosji do podbitych narodów obserwując od 2014 roku jej brutalną politykę w stosunku do Tatarów Krymskich. Bezprawne zatrzymania, deportacje, tortury, nieludzkie traktowanie, zastraszanie i dyskryminacja stały się elementami codziennego życia mieszkańców Krymu” – mówił Andrzej Duda.
Wskazał, że przymusowy pobór Tatarów krymskich do rosyjskich sił zbrojnych w celu wysłania ich do walki przeciwko Ukrainie jest kolejnym przykładem lekceważenia przez Rosję międzynarodowego prawa humanitarnego. „Znane są przypadki miast – takich jak Bachczysaraj – gdzie 90 proc. z nich zostało powołanych do rosyjskiej armii. To eksterminacja na raty. Trzeba to jak najszybciej powstrzymać. Dlatego musimy pozostać silni i zjednoczeni w solidarności z Ukrainą” – oświadczył.
„Musimy upewnić się, że Kreml poniesie strategiczną porażkę. Rosja musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności za straty, które wyrządziła. Stanie się tak tylko wtedy, gdy zwiększymy koszty tej wojny po stronie Moskwy, jeszcze bardziej osłabiając jej bazę wojskowo–przemysłową i uderzając w serce jej gospodarki. Musimy również upewnić się, że sankcje i działania gospodarcze uderzą tam, gdzie zaboli najbardziej” – dodał polski prezydent.
Wcześniej, w nagraniu zaadresowanym do uczestników konferencji w Kijowie prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oznajmił, że Turcja nigdy nie uznała aneksji Krymu, zaś zwrócenie Krymu Ukrainie to wymóg prawa międzynarodowego.
Putina należy osądzić
.Z punktu widzenia prawa międzynarodowego sytuacja przedstawia się dość jasno. Artykuł 2.4 Karty Narodów Zjednoczonych zakazuje użycia siły przeciwko politycznej niezależności lub suwerenności terytorialnej innego państwa. Zgodnie z dominującą wykładnią tego przepisu zakaz obejmuje użycie siły bez względu na zakres. Nie ma zatem znaczenia, czy Rosja posługuje się terminem specjalna operacja wojskowa, podobnie jak nieistotne jest to, że państwa NATO nazywały sytuację w Libii kinetyczną akcją wojskową a interwencja w Wietnamie określana była przez Stany Zjednoczone akcją policyjną. Jeżeli jedno państwo używa siły przeciwko drugiemu bez odpowiedniego uzasadnienia, narusza zakaz użycia siły. Rozwijając swoje siły w liczbie 200 tysięcy żołnierzy i przekraczając granicę Ukrainy rzy użyciu piechoty, sił powietrznych i czołgów, Rosja pozostawiła bardzo małe pole do interpretacji.
„To samo dotyczy przedstawionych przez nią uzasadnień. Ogólnie rzecz biorąc, możemy założyć, że istnieją pewne sytuacje, które uzasadniają użycie sił zbrojnych przeciwko innemu państwu. Najbardziej oczywistym przypadkiem jest samoobrona. Państwo, które padło ofiarą zbrojnej napaści, ma prawo się bronić. Jeżeli działając w samoobronie, państwo takie używa siły na terytorium państwa agresora, nie narusza zakazu użycia siły, ponieważ jego działania stanowią uprawnioną samoobronę” – pisze prof. Kevin HELLER, profesor prawa międzynarodowego publicznego na uniwersytecie w Amsterdamie.
Rosja przedstawia trzy rzekome uzasadnienia swojej inwazji. Utrzymuje, po pierwsze, że korzysta z prawa do samoobrony przed Ukrainą. Nie twierdzi przy tym, że padła ofiarą ataku zbrojnego. Nie twierdzi również, że istniało bezpośrednie zagrożenie takim atakiem, czego znakiem mogłyby być ukraińskie wojska podchodzące pod rosyjską granicę. Argumenty Rosji opierają się na całkowicie fikcyjnym założeniu, że Ukraina spiskowała z Zachodem, a w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi, aby rozwinąć swoje zdolności wojskowe w stopniu umożliwiającym jej zaatakowanie Rosji. Rosja powołuje się zatem na w pełni uprawnioną potrzebę samoobrony, ale przekształca ten argument w sposób, który jest nie do przyjęcia przez jakiekolwiek państwo na świecie. Odpowiedź na takie stanowisko jest prosta: żadne państwo nie może korzystać z prawa do samoobrony przed hipotetycznym atakiem, za którym nie przemawiają prawie żadne dowody. Taką akcję obronną można opisać jako samoobronę prewencyjną, ale nawet Stany Zjednoczone – kraj o długiej tradycji naciągania prawa międzynarodowego, szczególnie w zakresie samoobrony – nie pozwoliłyby sobie na otwarte podnoszenie tak absurdalnego argumentu prawnego. Nie zrobiłby tego nawet Izrael, gdzie ogólnie dopuszcza się możliwość stosowania prewencyjnej samoobrony. Rosyjskie argumenty powołujące się na samoobronę nie są więc oparte na faktach.
O sprawiedliwość trzeba walczyć
.To, co Władimir Putin nazywa „operacją wojskową” na Ukrainie, jest w rzeczywistości wyjątkowo ohydną, zbrodniczą i nieludzką wojną, a każdy dzień przynosi nowe dowody jej podłego charakteru. Odpowiedzi, jakie Putin i jego ludzie udzielają na niezbite przecież dowody rosyjskich przestępstw, są same w sobie fake newsami. Urągają one faktom, o których możemy przeczytać w tysiącach świadectw i raportów, które możemy zobaczyć na setkach zdjęć satelitarnych i nagrań.
„Sprawa jest prosta: Putin i pozostali rosyjscy dygnitarze cywilni i wojskowi muszą stanąć przed sądem i odpowiedzieć karnie za wiele pokrewnych, ale różnych od siebie przestępstw i zbrodni zdefiniowanych przez prawo międzynarodowe. Są zbrodnie wojenne, czyli działania zakazane w czasie wojny. Ich lista jest długa. Są zbrodnie przeciwko ludzkości, czyli świadome i haniebne naruszenia praw podstawowych jednostki lub grupy jednostek z pobudek politycznych, filozoficznych, rasowych czy religijnych w czasie wojny lub w czasie pokoju. Ich lista również jest długa” – zaznacza Prof. Michel WIEVIORKA, francuski socjolog zajmujący się „socjologią zła”.
Dla niektórych prawników, jak na przykład dla Philippe’a Sandsa, który 4 marca pisał o tym w dzienniku „Le Monde” wraz z byłym brytyjskim premierem Gordonem Brownem [LINK] , satysfakcjonującą formułą byłoby powołanie specjalnego trybunału, który osądziłby Putina i jego ludzi za zbrodnię agresji lub, co w zasadzie jest synonimem, za zbrodnię przeciwko pokojowi – pojęcie, jak piszą autorzy, w którym zawierają się „przygotowanie, wywołanie lub kontynuowanie napaści zbrojnej”.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB