
Rosja rekrutuje Nepalczyków do swojej armii

Obywatele Nepalu są rekrutowani do rosyjskiej armii, w tym na wojnę z Ukrainą; odsetek obcokrajowców służących w siłach zbrojnych Rosji zwiększa się, ponieważ Kreml wprowadził dla takich osób uproszczony tryb nabywania rosyjskiego obywatelstwa – powiadomił serwis Defense Post za analizą portalu śledczego Bellingcat.
Obywatele Nepalu w rosyjskiej armii
.W ostatnim czasie w mediach i platformach społecznościowych typu Youtube, TikTok i Telegram pojawiły się nagrania przedstawiające Nepalczyków, którzy przechodzą szkolenia wojskowe na terytorium Rosji i Białorusi. Według Bellingcat te ćwiczenia zostały zorganizowane w pobliżu Moskwy, a także w białoruskim mieście Baranowicze, około 150-200 km od granicy z Polską.
„Po ukończeniu studiów (w Rosji) miałem dwie opcje. Pierwszą z nich było pozostanie bez pracy po powrocie do Nepalu, a drugą wstąpienie do rosyjskiej armii” – przyznał w rozmowie z agencją Nepal Press jeden z Nepalczyków służących dla Kremla. Jak dodał, obecnie przechodzi szkolenie w obozie wojskowym niedaleko granicy z Ukrainą i otrzymuje za to wynagrodzenie w wysokości około 380 dolarów miesięcznie. Według jego relacji szkolą się tam też inni obywatele Nepalu, a także m.in. Białorusini i najemnicy z krajów afrykańskich.
Obcokrajowcy w rosyjskiej armii
.Wzrost zainteresowania obcokrajowców służbą w rosyjskiej armii to konsekwencja dekretu Władimira Putina z września ubiegłego roku, który zaczął obowiązywać w maju 2023 roku. Nowa regulacja skróciła z trzech lat do jednego roku okres, po którym zagraniczny najemnik, a także członkowie jego rodziny mogą ubiegać się o obywatelstwo Rosji. W tym przypadku wnioskodawca nie musi nawet posiadać zezwolenia na pobyt w kraju – przypomniał Defense Post.
Jak dodano, podczas rekrutacji do armii nie jest wymagana znajomość języka rosyjskiego. „Pojawiają się doniesienia, że (Kreml) werbuje żołnierzy z całego świata, w tym z Afganistanu” – powiadomił portal.
Rosja i najemnicy
.Brytyjski dziennikarz, europejski korespondent tygodnika „The Economist”, Edward LUCAS, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Sama potrzeba posiłkowania się tymi i innymi nieregularnymi oddziałami jest dowodem porażki rosyjskiej armii. Teoretycznie wszelkie operacje militarne prowadzone przez najemników są na terytorium Rosji nielegalne. Obecnie są jednak nie tylko tolerowane, ale i coraz powszechniejsze. Co więcej, jednostki te żerują na głównych siłach rosyjskich, konkurując z nimi i z sobą nawzajem o zaopatrzenie. Ich istnienie wprowadza ponadto zamieszanie w strukturze dowodzenia i osłabia ogólną skuteczność rosyjskiego wojska”.
„Jest w tym coś z lat 90. XX w., kiedy to oligarchowie utrzymywali swoje prywatne służby ochrony działające ponad i poza prawem. Praktyki te zostały ukrócone po dojściu do władzy Putina. Tym razem sytuacja jest jednak inna. To już nie owiani nimbem chwały ochroniarze, ale prawdziwe paramilitarne oddziały. Siły te oraz kierujący nimi watażkowie nie tyle odzwierciedlają stan rosyjskiej polityki, ile ją kształtują” – pisze Edward LUCAS w tekście „Jaki koniec Putina?„.
PAP/WszytskocoNajważeniejsze/eg