
Waszyngton, Paryż i ich sojusznicy powinni ponownie rozważyć wycofanie wojsk z Sahelu; ustępując ziemie rosyjskiej prywatnej firmie wojskowej, znanej jako Grupa Wagnera, Zachód otwiera Moskwie drzwi do konsolidacji wpływów w regionie, jednocześnie czyniąc go zdecydowanie bardziej niebezpiecznym – ocenia Colin P. Clarke, autor analizy opublikowanej na stronie internetowej amerykańskiego dwumiesięcznika “Foreign Policy”.
.Clark na łamach Foreign Policy podkreśla, że jest mało prawdopodobne, aby Moskwa postrzegała swoje zaangażowanie w Afryce przez pryzmat długoterminowych interesów. Obecność w tym rejonie Grupy Wagnera zapewnia Rosji szybkie korzystanie z cennych zasobów, które jest jej głównym celem. Dlatego gdy po wyczerpaniu zasobów i minerałów Rosja wycofa się, pozostawi niestabilny region, który może stać się bezpieczną przystanią i schronieniem dla grup dżihadystycznych – konstatuje autor Foreign Policy.
Przemawiając na forum Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, James Kariuki, zastępca ambasadora Wielkiej Brytanii przy ONZ, ostrzegł przed „destabilizującą rolą, jaką Grupa Wagnera odgrywa w Sahelu, obszarze ogarniętym konfliktami, obejmującym zachodnią i północno-środkową Afrykę, od Senegalu po Sudan” – przypomina Foreign Policy. Mówiąc o tym powiązanym z Kremlem prywatnym kontrahencie wojskowym, Kariuki podsumował: „Są częścią problemu, a nie rozwiązaniem”.
Destabilizacja Afryki przez najemników Putina
.Stabilizacja krajów, w których Grupa Wagnera jest aktywna – jak podkreślono w analizie – nigdy nie była jej celem. Celem najemników Kremla jest raczej zapewnienie bezpieczeństwa dyktatorskim reżimom w zamian za dostęp do cennych zasobów, w tym złota, diamentów i uranu.
Ponadto w raporcie opublikowanym w zeszłym tygodniu przez ONZ stwierdziła ona, że Wielowymiarowa Zintegrowana Misja Stabilizacyjna ONZ w Mali „udokumentowała naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego i praw człowieka rzekomo popełnione podczas operacji wojskowych, prowadzonych przez malijskie siły zbrojne w towarzystwie zagranicznego personelu bezpieczeństwa” — co jest pośrednim odniesieniem do Grupy Wagnera.
Według Global Terrorism Index 2022, 48 proc. wszystkich przypadków śmierci z rąk terrorystów na świecie miało miejsce w Afryce Subsaharyjskiej, przy czym trzy z 10 krajów o największym wzroście liczby zgonów związanych z terroryzmem znajdują się właśnie w Sahelu. Są to Burkina Faso, Mali i Niger. Region jest również zalany bronią, a rozprzestrzenianie się przemytu i handlu bronią strzelecką i lekką dodatkowo destabilizuje Sahel.
Badania analizujące najlepsze praktyki i formułujące wnioski, wyciągnięte ze wszystkich powstań toczonych od końca II wojny światowej do 2009 roku, sugerują, że aktywność Grupy Wagnera w Afryce może jeszcze bardziej zdestabilizować kraje, w których się pojawia. Z historycznego punktu widzenia zbiorowe i nasilające się represje wobec powstańców, a także skupienie się wyłącznie na operacjach kinetycznych nie zdołały stłumić konfliktów, a raczej je przedłużały. Sahel nie jest wyjątkiem.
Istnieją trzy główne czynniki, które sprawiają, że obecność Grupy Wagnera wpływa bezpośrednio na zagrożenie terrorystyczne w określonym obszarze – czytamy w raporcie.
Zbrodnie wojenne Grupy Wagnera
.Po pierwsze, naruszenia praw człowieka, popełniane przez Grupę Wagnera, powodują rozgoryczenie wśród lokalnej ludności, tworząc podatny grunt dla działania terrorystycznych grup, w tym również zasilanie ich nowymi rekrutami. W Mali siły Wagnera zostały oskarżone o masowe okrucieństwa, tortury, doraźne egzekucje i inne brutalne zbrodnie. Od grudnia 2021 r. w Mali zginęło ponad 2000 cywilów, w porównaniu z 500 osobami w poprzednim roku. W Republice Środkowoafrykańskiej ta rosyjska organizacja była zamieszana w przypadki wymuszonych zaginięć, gwałtów i pozasądowych egzekucji.
Z uwagi na to, że prywatni kontrahenci wojskowi nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za żadne z tych przestępstw, ponieważ państwa, w których działają, mają słabe możliwości śledcze, a systemy sądownicze nie są niezależne, poczucie bezkarności jedynie zachęca do dalszego bezprawia. Dodatkowo w prawie międzynarodowym cały czas istnieje szara strefa dotycząca prywatnych kontrahentów wojskowych i ich odpowiedzialności, nie są oni bowiem ani cywilami, ani legalnymi uczestnikami konfliktu.
Po drugie, kontrakty Grupy Wagnera z rządami państw Sahelu jeszcze bardziej zdelegitymizują te reżimy w oczach ludności. W ciągu ostatnich kilku lat w Mali, Burkinie Faso i Czadzie miały miejsce wojskowe zamachy stanu. Legalne rządy utrzymują monopol na stosowanie przemocy, egzekwują praworządność i zapewniają swoim obywatelom dostęp do podstawowych usług. Kraje, w których działa Grupa Wagnera, nie robią żadnej z tych rzeczy, co dodaje odwagi terrorystom, powstańcom i brutalnym ekstremistom, którzy chcą zastąpić rząd lub działać równolegle.
Kreml – protektor afrykańskich dyktatorów
.Rosyjscy dyplomaci ingerują w politykę krajów Sahelu, ze szkodą dla ich mieszkańców – czytamy w opracowaniu. W Republice Środkowoafrykańskiej przedstawiciele rosyjskiego rządu nalegali, aby prezydent Faustin-Archange Touadera zniósł konstytucyjne ograniczenia dotyczące limitów kadencji prezydenckiej. Wspierane przez Grupę Wagnera kampanie dezinformacyjne i operacje podsycają również antyzachodnie nastroje wśród miejscowej ludności, jeszcze bardziej zniekształcając i tak już złożoną dynamikę polityczną. Agenci Wagnera doradzali nawet dyktatorom, jak prowadzić kampanie w mediach społecznościowych, aby zmiażdżyć ruchy demokratyczne – dowodzi Foreign Policy.
Po trzecie, najemnicy Wagnera zapewniają współpracę lokalnym władzom tylko w zakresie wzmocnienia siły kinetycznej, co sprawia, że bezpieczeństwo opiera się nie na legitymizacji władzy, ale na czystej i wyłącznie militarnej sile. Tak rozumiana wolność i bezpieczeństwo są chwiejne i narażone na ciągłe przewroty. Wzmacnianie rządów prawa, zaufania do struktur państwowych, czy ustanawianie niezależnego sądownictwa – wszelkie te procesy są praktycznie nieznane. Obecność Grupy Wagnera dodaje energii grupom dżihadystycznym, które zajęły i próbowały kontrolować terytorium w całym regionie. Dało to zarówno Państwu Islamskiemu, jak i oddziałom Al-Kaidy większą swobodę manewru i przestrzeń do działania.
Sytuację pogorszyło przejście Zachodu od walki z terroryzmem do rywalizacji wielkich mocarstw, a także wycofanie i przemieszczenie wojsk amerykańskich i francuskich z regionu, pozostawiając próżnię, którą wypełnia Grupa Wagnera. Dlatego dalszym rezultatem większej aktywności Grupy Wagnera w Afryce Subsaharyjskiej będzie – jak twierdzi autor Foreign Policy – rozprzestrzenienie się przemocy na kraje wcześniej nią nie dotknięte, w tym Togo, Benin, Senegal i Wybrzeże Kości Słoniowej.
Potencjał gospodarczy kryjący się w Afryce
.Na temat dużego potencjału ekonomicznego Afryki oraz kryjących się w niej bogactw takich jak surowce naturalne na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Zyad LIMAM w tekście “Przebudzenie Afryki? Kapitał afrykański poza kontynentem wynosi około biliona dolarów“. Autor zwraca w tekście jednak uwagę, że wzrost gospodarczy Afryki nie przyczynia się do dużego wzrostu jakości życia większości Afrykanów, co ma związek m.in. z wielkim przyrostem demograficznym Afryki.
“Afryka lat 80. XX wieku i Afryka dzisiejsza to dwa różne kontynenty. Modernizująca się infrastruktura wraz z postępującą urbanizacją zmieniają styl życia mieszkańców kontynentu. Kobiety emancypują się. Młodzi przedsiębiorcy budują afrykański kapitalizm, często na bazie nowych technologii. Coś drgnęło. Ale daleko nam jeszcze do odrodzenia (hasło powtarzane na początku wieku) czy też obiecanego skoku cywilizacyjnego”.
“Spójrzmy więc realistycznie na te zapowiedzi o świetlanej przyszłości Afryki”.
“Szacuje się, że PKB kontynentu w 2018 roku wyniesie około trzech bilionów dolarów (wiedząc, że statystyki afrykańskie nie do końca są wiarygodne). Cała Afryka, ze swoimi „gigantami”, czyli Nigerią, Egiptem i Republiką Południowej Afryki, ze swoimi możliwościami, bogactwem rozmaitych złóż, potencjałem rolniczym, krótko mówiąc, cała ta ogromna Afryka „ciąży” ciut więcej niż taki kraj jak Francja (67 milionów mieszkańców) i tyle samo co Niemcy (82 miliony mieszkańców). Taka jest rzeczywista siła ekonomiczna kontynentu”.
“Co jednak niepokoi, mimo twierdzeń o przebudzeniu bieda nie znika. Wzrost gospodarczy jest faktem, ale korzystają z niego jedynie ci, którzy i tak „już mają” (wielkie metropolie i miasta portowe, bezpośrednio powiązane z globalną gospodarką). Swoje robi również wysoki wskaźnik demograficzny”.
“Gdy wyjedziemy z któregokolwiek z dużych miast, już po kilku kilometrach widzimy, że postęp nie dociera wszędzie. Że gaśnie światło, brakuje wody pitnej, panoszy się nędza. Różne badania szacują, że ponad pięćset milionów Afrykańczyków „żyje” poniżej progu ubóstwa, czyli za mniej niż dwa dolary dziennie. Dwieście milionów osób – za dwa – cztery dolary. Jest to ta osławiona „płynna klasa średnia”, którą bardzo niewiele dzieli od przepaści. Widać więc, że ponad siedemset milionów Afrykańczyków jest biednych lub bardzo biednych. Czyli 60% populacji kontynentu” – pisze Zyad LIMAM.
Szanse i zagrożenia stojące przed Afryką
.Na temat wyzwań i szans stojących przed Afryką w następnych dekadach pod kątem ekonomicznym, demograficznym, ekologicznym, czy przebiegu granic międzypaństwowych, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Emmanuel DUPUY w tekście “Jakie perspektywy stoją przed Afryką? Wyzwania, liderzy, szanse“.
“W 2030 roku 800 milionów Afrykańczyków mieszkać będzie w przestrzeni zurbanizowanej, głównie na wybrzeżu, powiększając jeszcze mocniej przepaść między centrum a peryferiami, które są niewyczerpanym źródłem przyszłych rozłamów, buntów oraz zjawisk o charakterze terrorystycznym”.
“Wszyscy muszą uznać problem zanieczyszczeń za priorytetowy, wiedząc, że bezpieczeństwo w sferze środowiska naturalnego oddziałuje na codzienność mieszkańców oraz że degradacja środowiska, z którą mamy do czynienia, rzeczywiście ma przełożenie na bezpieczeństwo”.
“Wyzwanie ekologiczne uwidacznia też wiele innych problemów i od wielu lat mobilizuje do działania wszystkie podmioty: państwa, organizacje pozarządowe, organizacje transnarodowe. Takie zjawiska jak wylesianie, i nadmierna eksploatacji pastwisk, jak rolnictwo ekstensywne i intensywne stosowanie środków chemicznych, jak pustynnienie ale i ryzyko powodzi, a nawet plagi szarańczy są przede wszystkim sygnałami, które w Afryce, bardziej niż gdzie indziej, ostrzegają o zagrożeniach mających już charakter ogólnoświatowy”.
.”Czynniki środowiskowe wpływające na brak bezpieczeństwa są wspólne dla krajów Afryki i powinno się je eliminować. Pewne kroki zostały już zresztą podjęte. Współpraca w dziedzinie ochrony środowiska dotyczy takich kwestii jak na przykład walka z zanieczyszczeniem wód gruntowych oraz wód morskich, jak dostęp do wody, jak zarządzanie obszarami zurbanizowanymi i ograniczanie ich dalszej ekspansji na wybrzeżach. Inicjowane są też inne, jeszcze bardziej ambitne projekty, jak na przykład wielki program walki z pustynnieniem obszarów Afryki Subsaharyjskiej, krajów Maghrebu i Bliskiego Wschodu, realizowany w ramach Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zwalczania pustynnienia. Powrót, z inicjatywy 11 krajów regionu sahelo-saharyjskiego, do ogromnego projektu Wielkiego Zielonego Muru świadczy o tym, że to zjawisko się nasila, a walka z nim jest tytanicznym, ale nieuniknionym wyzwaniem” – pisze prof. Emmanuel DUPUY.
PAP/Mateusz Wichary/WszystkoCoNajważniejsze/MJ