Rosjanie budują relacje z wpływowymi postaciami w Europie i USA - raport amerykańskiego wywiadu
Rosyjskie służby prowadzą systematyczne i długoterminowe operacje przemycania swojej propagandy do zachodnich mediów – podały w piątek amerykańskie media, cytując odtajnioną analizę amerykańskich służb wywiadowczych. Jak udowadnia raport amerykańskiego wywiadu, strategia Rosjan opiera się na budowaniu relacji z wpływowymi postaciami w USA i Europie.
Raport amerykańskiego wywiadu ws. rosyjskich wpływów
.Jak podaje CNN, powołując się na raport amerykańskiego wywiadu, celem nastawionych długofalowo operacji wpływu Rosjan jest przemycanie tez rosyjskiej propagandy do mediów za pomocą często nieświadomych tego faktu postaci. Główną rolę odgrywać ma w tym rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), która za pomocą kontrolowanych przez siebie potajemnie organizacji i podmiotów buduje relacje z wpływowymi i dobrze zapowiadającymi się osobami ze świata mediów, polityki czy nauki. „Te operacje są budowane głównie na osobistych relacjach (…) oni budują z nimi zaufanie i potem wykorzystują to, by potajemnie promować agendę FSB” – powiedział oficjel cytowany przez CNN.
„Kreatywna Dyplomacja”
.Według „New York Timesa”, który również opisuje odtajniony w piątek, lecz nieopublikowany dotąd raport, przykładem takiej operacji była organizacja „Kreatywna Dyplomacja” (PICREADI) prowadzona przez Natalię Burlinową. Burlinowa przez lata prowadziła program spotkań, sympozjów oraz wyjazdów studyjnych dla amerykańskich i europejskich dziennikarzy i wykładowców akademickich. Uczestnicy spotkań byli sprawdzani, a ich późniejsze kariery i publikacje z uwagą śledzone przez rosyjskie służby. Burlinowa, wraz z jej przełożonym z FSB Jegorem Popowem zostali w ubiegłym roku wpisani na listę amerykańskich sankcji, zaś w kwietniu br. amerykańska prokuratura ogłosiła przeciwko nim zarzuty w związku z ich działalnością.
Działalność rosyjskich służb
.Jeden z kilkudziesięciu uczestników spotkań organizowanych przez PICREADI powiedział „NYT”, że był zaskoczony wieściami o tym, że brał udział w przedsięwzięciu rosyjskich służb, lecz ocenił, że nie było ono zbyt skuteczne. Raport wywiadu mówi też m.in. o działalności Maksyma Grigoriewa, innego działacza kontrolowanej przez FSB organizacji pozarządowej, który występował w ONZ prezentując fałszywe raporty o sprzedawaniu ludzkich organów przez ratowników z grupy Białych Hełmów w Syrii oraz fałszywe dowody dotyczące ataków chemicznych w Syrii. Materiały te zostały później wykorzystane przez prawicową telewizję One America News Network (OANN). Innym przedsięwzięciem FSB miały być też organizowane przez Andrieja Stiepanienkę wyjazdy dla zachodnich dziennikarzy do Donbasu w 2014 r., które miały przedstawić im „prawdę” o tym, co się tam dzieje.
Co jeżeli Ukraina nie wygra wojny?
.Na temat wciąż żywej nadziei części środowisk politycznych na Zachodzie na zawarcie porozumienia z Rosją kosztem interesów Ukrainy oraz Europy Środkowo-Wschodniej, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Ewa THOMPSON w tekście “Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje stosunki z Rosją, zaś Polska zostanie ukarana“.
“Zachodni Europejczycy są przyzwyczajeni do tego, że aby zrealizować jakąkolwiek inicjatywę wypływającą z „wału ochronnego”, trzeba kapitału z Zachodu. Stypendia, granty, książki, zjazdy. Tak było przez pokolenia. Stąd m.in. poczucie wyższości Zachodu. Teraz, po raz pierwszy od paru pokoleń, niektórzy Polacy i niektóre centra w Polsce mają już trochę własnego kapitału i nie muszą stać w kolejce po kartki na kawę. Oby te zasoby nie zostały roztrwonione. Oby zostały użyte do wspólnotowych celów. I oby Ukraina i Polska (dwa kraje, które ze względu na obszar i względnie liczną ludność grałyby wiodącą rolę w nowym układzie sił w Europie) stały się naturalnymi sprzymierzeńcami. Bez tego nie da się osiągnąć trwałości jakiegokolwiek przełomu”.
“Siódmego lutego 2023 r. „New York Times” opublikował artykuł Christophera Caldwella, który patrzy na wojnę rosyjsko-ukraińską z punktu widzenia deep state. Caldwell zastanawia się, czy ta wojna dubluje wojnę „w okopach” (tzn. I wojnę światową), czy raczej wojnę „ruchliwą” (II wojnę światową). Następnie stwierdza: „Źródła inwazji na Ukrainę to skomplikowana kombinacja trendów historycznych po zakończeniu zimnej wojny, przypadkowych wydarzeń ekonomicznych i długotrwałej geopolitycznej strategii”. I użala się nad ciężkim losem Rosji: „Największe państwo świata [Rosja] nie ma wygodnego okna na świat”. Ani mu się śni Europa jako kultura, której należy bronić: „Ta wojna nie jest wojną o wartości”. O dekolonizacji nawet nie wspomina. Wielu Amerykanów (nie mówiąc już o zachodnich Europejczykach) rozumuje podobnie. Chciałabym, aby Ukraina pokazała Caldwellom tego świata, że to jest wojna o wartości. Ale metody jej wygrania są tradycyjne: pieniądze na broń i determinacja ludności”.
.“Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje swoje stosunki z Rosją, Polska zostanie ukarana i świat powróci do koncertu mocarstw. A nawet jeżeli wygra, przełom nie musi nastąpić, bo jak dotychczas, nikt nie przedstawił możliwego i prawdopodobnego scenariusza lat powojennych. Jesteśmy w momencie krytycznym. Do przełomu jeszcze daleko. Pewne jest jedno: należy rosnąć w siłę” – pisze prof. Ewa THOMPSON.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ