
Stany Zjednoczone popierają utworzenie specjalnego trybunału, który osądzi agresję Rosji przeciwko Ukrainie oraz rosyjskie zbrodnie wojenne – oświadczyła ambasador Beth Van Schaack, przedstawicielka Departamentu Stanu USA ds. globalnego wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, cytowana w środę przez agencję AFP. Zauważyła, że trybunał taki mógłby powstać nawet w ramach systemu sądownictwa Ukrainy.
USA chcą osądzenia Rosjan za agresję na Ukrainę i zbrodnie wojenne
.„Stany Zjednoczone doszły do wniosku, że najbardziej skutecznym sposobem zapewnienia odpowiedzialności za zbrodnie agresji jest utworzenie międzynarodowego trybunału w ramach systemu sądownictwa Ukrainy” – powiedziała Van Schaack występując na Uniwersytecie Katolickim w Waszyngtonie.
Jak dodała ambasador, Waszyngton liczy na „znaczące międzynarodowe wsparcie, w tym ze strony europejskich partnerów” i jest zdania, że najlepszą lokalizacją dla takiego trybunału byłoby państwo trzecie na terenie Europy.
Kijów od dawna wzywał do utworzenia specjalnego sądu. Ideę powołania nadzwyczajnego trybunału popierają też Europejczycy – przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen mówiła o tym już w listopadzie ubiegłego roku, a Niemcy zaproponowały w styczniu „nowy format” sądu, który mógłby „wywodzić swoją jurysdykcję z ukraińskiego prawa karnego”, ale mieć wsparcie międzynarodowych prokuratorów i sędziów oraz zagraniczne finansowanie.
Van Schaack zauważyła, że podobny trybunał mógłby zyskać szersze poparcie międzynarodowe i nie wymagałby uchwalenia rezolucji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych.
„Taki hybrydowy sąd zapewniłby przywództwo Ukrainy w dążeniu do określenia odpowiedzialności za zbrodnię agresji. USA są gotowe do współpracy (w tej sprawie) z Ukrainą i innymi krajami, oraz zapewnienia środków i wymiany informacji” – powiedziała ambasador.
Wcześniej Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) z siedzibą w Hadze wydał nakaz aresztowania prezydenta Władimira Putina za zbrodnię wojenną, jaką są deportacje ukraińskich dzieci do Rosji.
Norymberga XXI wieku
.„Czy – i jak – można pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za zbrodnię agresji?” – pyta prof. Kevin HELLER, ekspert od prawa międzynarodowego publicznego, na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Jak podkreśla, „jednym z powodów, dla którego sędziowie pracujący podczas procesów w Norymberdze po drugiej wojnie światowej uznali zbrodnię agresji za najgorszy rodzaj zbrodni międzynarodowej, było to, że zbrodnia taka pociąga za sobą wszystkie inne. Innymi słowy, kiedy dochodzi do zbrodni agresji, można się spodziewać, że doprowadzi ona do zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości, a czasem nawet ludobójstwa”.
„Rosja przedstawia trzy rzekome uzasadnienia swojej inwazji. Utrzymuje, po pierwsze, że korzysta z prawa do samoobrony przed Ukrainą. (…) Drugie uzasadnienie wykorzystuje koncepcję samoobrony zbiorowej. Państwo, które jest celem agresji, może poprosić inne państwa o pomoc. Rosja stara się użyć tego argumentu, twierdząc, że działa w obronie tak zwanych republik ludowych Doniecka i Ługańska, które rzekomo bronią się przed Ukrainą jako państwem agresorem. (…) Trzecim argumentem, którym Rosja uzasadnia swoją agresję na Ukrainę, jest potrzeba ochrony etnicznych Rosjan przed popełnianym przez Ukraińców ludobójstwem. Jednakże ludobójstwo takie nie ma miejsca i nie istnieją dosłownie żadne dowody, które by je potwierdzały” – pisze prof. Kevin HELLER.
Ekspert twierdzi, że „powstaje pytanie, dlaczego w sytuacji, w której prawo międzynarodowe jasno wskazuje na całkowity brak prawnych podstaw rosyjskich działań na Ukrainie, Rosja mimo wszystko cały czas je podaje. Wiele osób twierdzi, że przykład Ukrainy dowodzi bezużyteczności prawa międzynarodowego. Faktycznie istnieje problem z egzekwowaniem jego przepisów, co jak powszechnie wiadomo, nie przychodzi łatwo. Jeżeli jednak prawo międzynarodowe nie ma żadnego znaczenia, po co Rosja zadawałaby sobie trud uzasadniania swojej agresji? Nawet jeżeli robi to wyłącznie z pobudek legalistycznych bądź chce wymyślić uzasadnienie na potrzeby własnych obywateli, to jednak bierze przepisy prawa międzynarodowego pod uwagę”.
Prof. HELLER sądzi, że „byłoby najlepiej, gdyby Ukraina powołała nowy trybunał z wyspecjalizowanymi izbami, który zajmowałby się wyłącznie agresją. Mógłby to być trybunał hybrydowy składający się z ukraińskich i międzynarodowych śledczych, prokuratorów i sędziów. Jurysdykcja takiego trybunału pokrywałaby się z miejscową jurysdykcją Ukrainy. Ukraina ma prawo ścigać Rosjan za agresję, ponieważ zbrodnię tę popełniono na jej terytorium. Tym samym Ukraina ma również prawo prosić społeczność międzynarodową o pomoc w tym zakresie. Można to nazwać rodzajem zbiorowej samoobrony”.
Nierozliczone zbrodnie prowokują do popełniania kolejnych
.„Jesteśmy być może świadkami ostatniej próby przywrócenia rosyjskiego, neosowieckiego imperium, które łączy w sobie najgorsze elementy Rosji sowieckiej i stalinizmu. Ten konflikt jest bowiem nie tylko wojną przeciwko sąsiadom, ale też własnym obywatelom, z wszelkimi wynikającymi z tego represjami. To skutek przejęcia władzy w Rosji przez aparat KGB, który zbudował machinę agresji wobec sąsiadów, a nawet więcej niż wobec sąsiadów – wobec „konkurentów” byłego imperium sowieckiego” – twierdzi prof. Konstantin SIGOV, filozof polityki.
Badacz stoi na stanowisku, że komunizm nigdy nie został osądzony, a „zbrodnie w Katyniu, Buczy i Mariupolu nie tylko są do siebie podobne, ale są ze sobą połączone, gdyż stoi za nimi ta sama instytucja: FSB, będące spadkobiercą KGB, które było spadkobiercą NKWD”.
„To ten sam sprawca, te same metody, ta sama technika, ta sama myśl. Celem jest sterroryzowanie Europy. Kraje takie jak Polska czy Ukraina mają po prostu długą pamięć. Wiedzą, że sprawa zbrodni stalinizmu nie została zamknięta, że te zbrodnie nigdy nie trafiły pod osąd wymiaru sprawiedliwości. Zachód żyje w przekonaniu, że upadek Muru Berlińskiego i ZSRR był końcem historii. Że wszystko raz na zawsze się skończyło” – podkreśla prof. SIGOV.
Jego zdaniem, „Zachód się mylił, choć wiedział, jak było naprawdę, zwłaszcza po publikacji Czarnej księgi komunizmu pod redakcją Stéphane’a Courtois czy książek innych autorów, jak Timothy Snyder. Nie wyciągnięto jednak wniosków natury politycznej, nie było procesów, nie było rozliczenia. Dzisiaj wszyscy jesteśmy zobowiązani – Polacy, Ukraińcy, Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy itd. – do dokumentowania masakr w Buczy, Mariupolu i innych miejscach. Te świadectwa będą w pewnym sensie szansą dla całej Europy na ostateczne osądzenie zbrodni sowieckich i neosowieckich. Bo zbrodnia nierozliczona daje sposobność do popełniania kolejnych”.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/PP