Rośnie presja migracyjna na wschodniej granicy Estonii

Rośnie presja migracyjna na wschodnią granicę Estonii; wśród ostatnio zatrzymanych są m.in. osoby z Azji Południowowschodniej – poinformował w piątek 29 grudnia dziennik „Louna-Eesti Postimees”.
Presja migracyjna na granicy estońsko-rosyjskiej
.Rosyjska straż graniczna zatrzymała w ostatnich dniach 23 osoby pochodzenia południowoazjatyckiego, które próbowały nielegalnie przekroczyć granicę rosyjsko-estońską, a w zeszłym tygodniu funkcjonariusze dwóch państwa złapali około 50 osób próbujących nielegalnie przekroczyć granicę.
Sześć z grupy 23 osób nie posiadało dokumentów uprawniających do opuszczenia Rosji i wobec nich toczy się postępowanie karne. Pozostałym grozi kara grzywny i deportacja z kraju.
W sobotę 23 grudnia w dystrykcie Oudova zatrzymano 11 osób z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. 21 grudnia estońska straż zatrzymała w gminie Setomaa ośmiu cudzoziemców, którzy przybyli do Estonii nielegalnie.
Północnoafrykańscy emigranci
.Ekspert ds. bezpieczeństwa Erki Koort ocenił, że ludzie ci nie są tymi samymi, którzy jakiś czas temu masowo pojawili się na granicy rosyjsko-fińskiej, co skłoniło rząd w Helsinkach do zamknięcia przejść granicznych.
„W Finlandii byli to ludzie pochodzenia północnoafrykańskiego. Nie można wykluczyć, że jakiś pośrednik wyszedł z więzienia i próbuje ponownie zaangażować się w ten biznes” – stwierdził rozmówca estońskiego dziennika.
Dodał, że biorąc pod uwagę zatrzymania, które miały miejsce po rosyjskiej stronie granicy z Estonią, nie wygląda na to, aby Rosja próbowała obecnie przeprowadzić atak hybrydowy, taki jak ten, który został przeprowadzony przeciwko Polsce, Łotwie, Litwie, a ostatnio Finlandii.
„Fakt, że przetrzymują ich sami Rosjanie, sugeruje raczej, że jest to czyjaś własna inicjatywa” – wskazał Koort.
Kryzys migracyjny
.„Gdyby migracje były dobrze zarządzane, humanitarnie, gdyby migranci byli kształceni i przyzwoicie zintegrowani ze społeczeństwem kraju, do którego przybywają, tak aby ochronić jego kulturową tożsamość, owe wędrówki ludności byłyby z pożytkiem dla wszystkich. Zmniejszyłyby obciążenia finansowe w krajach wschodzących, zapewniłyby im dopływ części pieniędzy zarabianych przez migrantów w krajach Północy, a samym krajom Północy dostarczyłyby wykwalifikowanej i niewykwalifikowanej siły roboczej, przez co rekompensowałyby ich zapaść demograficzną i pozwoliły sfinansować repartycyjny system emerytalny” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” ekonomista i doradca polityczny Jacques ATTALI.
„Do tego – i w odniesieniu do wielu innych kwestii – potrzeba wszakże woli ludzkości do zorganizowania się na poziomie globalnym, zrozumienia, że altruizm leży w naszym wspólnym interesie, że czerpanie z innych kultur po prostu nam się opłaca. Potrzebne jest myślenie w duchu tego japońskiego przysłowia: Kiedy jesteś u siebie, myśl o tym, który jest w podróży. Kiedy podróżujesz, myśl o tym, który jest u siebie”.
PAP/Jakub Bawołek/WszystkocoNajważniejsze/AB