Prawica będzie rządzić w Rumunii?

Rozmowy koalicyjne w Rumunii. Wśród rozpatrywanych opcji mniejszościowy rząd prawicy

Po wyborach parlamentarnych z 1 grudnia rozpoczęły się w Rumunii pierwsze rozmowy koalicyjne i przymiarki do utworzenia przyszłej koalicji rządowej. Media mówią o potencjalnych scenariuszach od wielkiego sojuszu partii określających się jako prodemokratyczne po mniejszościowy rząd prawicy. Ostateczne decyzje zapadną jednak dopiero po drugiej turze wyborów prezydenckich.

Rozmowy koalicyjne w Rumunii

.Ilie Bolojan, p.o. szefa będącej dotychczas w koalicji Partii Narodowo-Liberalnej (PNL), oświadczył, że jego partia będzie dążyć do koalicji sił prodemokratycznych, w której mogłyby się znaleźć partie proeuropejskie. Chodzi o Partię Socjaldemokratyczną, która zdobyła w wyborach 22 proc., PNL, Związek Ocalenia Rumunii (USR) Eleny Lasconi, UDMR czyli Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii, a także posłów reprezentujących poszczególne mniejszości narodowe.

„Mamy rozdrobniony parlament, w którym są dwie grupy partii: siły demokratyczne i siły antysystemowe” – powiedział Bolojan, który potwierdził również poparcie swojej partii dla Lasconi w wyborach prezydenckich. „Mamy wybór pomiędzy dwoma kandydatami i naszą jednoznaczną decyzją jest wsparcie kandydata, który swoimi wypowiedziami i postawą pokazał, że jest zdeklarowanie proeuropejską, a PNL jest partią odpowiedzialną, która wspiera kierunek proeuropejski” – podkreślił polityk.

Mniejszościowy rząd prawicy?

.Szeroka koalicja partii proeuropejskich nie jest łatwym scenariuszem ze względu na animozje i rozbieżności pomiędzy partiami, ale zdaniem ekspertów jest to obecnie najbardziej prawdopodobny scenariusz, w którym ideą przewodnią byłoby uniknięcie udziału w rządach sił antysystemowych i skrajnie prawicowych.

W nowym parlamencie na drugim miejscu jest zdecydowanie prawicowa partia AUR, która zdobyła ponad 18 proc. w obu izbach. Ponad 7 proc. zdobyła utworzona w 2021 r. skrajnie prawicowa i prorosyjska partia S.O.S Romania, na czele której stoi słynąca ze skandali polityczka Diana Sosoaca, niegdyś należąca do AUR. Jeszcze jedną nową formacją w parlamencie będzie Partia Ludzi Młodych, która z nieistotnych pozycji sondażowych wzniosła się na poziom ok. 6,4 proc. dzięki zadeklarowaniu na kilka dni przed wyborami poparcia dla zwycięzcy I tury wyborów prezydenckich, Calina Georgescu.

Elena Lasconi, stojąca na czele USR, a także walcząca o ponadpartyjne poparcie w II turze wyborów prezydenckich, mówiła z kolei 2 grudnia, że w obliczu wejścia do parlamentu trzech sił radykalnej prawicy, postrzeganych jako antyzachodnie i zagrażające demokracji, konieczna jest koalicja „jedności narodowej”.

Wielka koalicja ugrupowań proeuropejskich?

.Lider partii węgierskiej mniejszości UDMR Hunor Kelemen również poparł szeroką koalicję sił proeuropejskich i prodemokratycznych. „Myślę, że w tej chwili najbardziej stabilną możliwą koalicją byłyby UDMR, PNL, PSD i USR. To trudna koalicja, ale i najlepsza opcja zapewnienia stabilności rządu. Musimy odłożyć na bok dumę i urazy z przeszłości i postawić na pierwszym miejscu interes narodowy” – powiedział Kelemen.

Najwięcej do powiedzenia będzie miała zwyciężczyni wyborów, czyli dotychczasowa główna partia koalicyjna, PSD. Jej lider Marcel Ciolacu powstrzymał się od wskazania preferowanego kandydata w wyborach prezydenckich, ale już 2 grudnia rozpoczął rozmowy z potencjalnymi koalicjantami w rządzie. Pierwsze spotkanie odbyło się pomiędzy PSD i PNL, a 3 grudnia Ciolacu rozmawiał z Lasconi.

I chociaż najbardziej prawdopodobna wydaje się mniej lub bardziej szeroka koalicja sił proeuropejskich, to część komentatorów podejrzewa, że PSD może zdecydować się na sojusz z radykalnie prawicowym AUR, czyli drugą partią w parlamencie. W takim przypadku siły te potrzebowałyby dobrać jeszcze kogoś, bo do większości zabrakłoby im 16 mandatów – wyliczyli analitycy.

Lider AUR, charyzmatyczny George Simion, zapewniał jednak, że nie dopuszcza takiej możliwości, chociaż deklarował, że chce, by jego partia była w koalicji rządzącej. Sojusz z PSD, kojarzącą się z „układami” i będącą głównym obiektem ataków partii antysystemowych, byłby trudny do wytłumaczenia dla AUR – uważają eksperci. Ale wykluczyć się go nie da.

Diana Sosoaca, kontrowersyjna prorosyjska polityczka i liderka partii S.O.S Romania, wezwała z kolei do sojuszu sił „suwerenistycznych i nacjonalistycznych”, nawet gdyby miał to być rząd mniejszościowy. Eksperci oceniają jednak, że o ile zręby przyszłej koalicji będą – zapewne dość burzliwie – powstawać w najbliższych dniach, to ostateczna decyzja zapadnie dopiero po II turze wyborów prezydenckich 8 grudnia. Wtedy stanie się jasne, czy na czele kraju stanie antyzachodni polityk radykalnej prawicy Calin Georgescu czy prozachodnia Elena Lasconi.

Europa skręciła w prawo

.Na temat wzrostu popularności w państwach europejskich ugrupowań prawicowych, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Brigitte GRANVILLE w tekście „Europa skręciła w prawo„.

„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku”.

„Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym. W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych”.

„Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego”.

„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku. Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym”.

.”W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego” – pisze prof. Brigitte GRANVILLE.

PAP/Justyna Prus/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 grudnia 2024