Rumuńska prawica zorganizuje pokojowy protest. Jego przyczyną będą anulowane wybory
Lider prawicowej partii AUR George Simion zaapelował do swoich zwolenników, by 8 grudnia, w dniu odwołanych wyborów prezydenckich w Rumunii zgromadzili się przed zamkniętymi lokalami wyborczymi na pokojowy protest. Zbiera też podpisy pod petycją do instytucji międzynarodowych.
Rumuńska prawica zorganizuje pokojowy protest
.„Jutro o godz. 13 (godz. 12 w Polsce) idziemy spokojnie do lokali wyborczych. Spokojnie! Prędzej czy później dojdziemy do wolnych wyborów!” – napisał lider partii AUR George Simion na Facebooku 7 grudnia. Polityk partii Związek Jedności Rumunów (AUR) wezwał też swoich zwolenników do podpisania petycji z żądaniem „wolnych wyborów”, która ma być skierowana do Komisji Weneckiej, Rady Europy i GRECO (Grupa Państw Przeciwko Korupcji).
6 grudnia, tuż po ogłoszeniu przez Sąd Konstytucyjny decyzji o odwołaniu wyborów prezydenckich, Simion nazwał ją „zamachem stanu”, ale jednocześnie zaapelował o spokój. „Nie wychodzimy na ulice, nie dajemy się sprowokować, ten system musi upaść demokratycznie” – napisał. Partia AUR, której nazwa po rumuńsku oznacza ZŁOTO, zajęła drugie miejsce w wyborach parlamentarnych 1 grudnia z wynikiem ponad 18 proc. Sam Simion w I turze wyborów prezydenckich (która została odwołana) znalazł się na czwartej pozycji z wynikiem prawie 14 proc.
Sąd Konstytucyjny podjął bezprecedensową decyzję o unieważnieniu wyborów prezydenckich na dwa dni przed planowaną drugą turą i rozpoczęciu od nowa całego procesu wyborczego. Powołał się na artykuł konstytucji, który mówi o odpowiedzialności SK za „zapewnienie przestrzegania procedury wyboru prezydenta”. Jak podał portal Digi24.ro, w skargach wyborczych, które otrzymał sąd, wskazano dokumenty odtajnione w 4 grudnia przez Naczelną Radę Obrony Narodowej (CSAT), z których wynika, że kampania jednego z kandydatów, prawicowego polityka Calina Georgescu była wynikiem zorganizowanej manipulacji spoza kraju – pisał Digi24.ro.
Europa skręciła w prawo
.Na temat wzrostu popularności w państwach europejskich ugrupowań prawicowych, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Brigitte GRANVILLE w tekście „Europa skręciła w prawo„.
„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku”.
„Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym. W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych”.
„Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego”.
„W polityce europejskiej prawica przeważa nad lewicą. Obecne rządy w 20 z 27 państw członkowskich UE są wspierane przez partie prawicowe (a postbrexitowa Wielka Brytania jest dodatkowym ważnym przykładem). Podobny obraz wyłania się w Parlamencie Europejskim, gdzie tradycyjna konserwatywna koalicja pozostaje największym ugrupowaniem od 1999 roku. Upadek głównych partii lewicowych w ostatniej dekadzie jest tym bardziej godny uwagi, że zbiegł się w czasie z tragicznymi społeczno-gospodarczymi następstwami ogólnoświatowego kryzysu finansowego z 2008 roku. Można się było spodziewać, że ten okres niskiego wzrostu gospodarczego i utrzymującego się wysokiego bezrobocia będzie sprzyjał partiom lewicowym”.
.”W rzeczywistości większość z nich boryka się z trudnościami – zwłaszcza w dwóch największych krajach UE: w Niemczech badania opinii publicznej potwierdzają nieuchronny spadek poparcia dla SPD (zbliżają się tam wybory, we wrześniu 2021 roku); natomiast poparcie dla francuskiej partii socjalistycznej załamało się w ostatnich wyborach w 2017 r., a badania opinii publicznej nie dają perspektyw na jego odbudowę w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Te fatalne perspektywy dla tradycyjnej lewicy w nadchodzących wyborach w głównych krajach europejskich mogą po raz kolejny być sprzeczne z intuicją. Wydaje się bowiem, że COVID-19 pomógł lewicy jeszcze bardziej niż globalny kryzys dekadę temu. Szok wywołany pandemią rozbudził wspólnotowego ducha, pokazał, że w sytuacjach kryzysowych interwencja rządu jest niezbędna, a także zwrócił uwagę opinii publicznej na społeczne znaczenie niektórych najgorzej opłacanych pracowników – takich jak kasjerzy w supermarketach czy śmieciarze – oraz na to, że tacy ludzie zasługują na coś lepszego” – pisze prof. Brigitte GRANVILLE.
PAP/Justyna Prus/WszystkocoNajważniejsze/MJ