Rzadkie miejsce pochówku z Doliny Viru. Należało do starożytnego kultu wody
Dolina Viru w Peru stała się miejscem niezwykłego odkrycia sprzed wieków. Archeolodzy odkryli tam niedawno cztery ludzkie szczątki, które zostały pochowane w tym miejscu 3800 lat temu – czyli na długo przed pojawieniem się cywilizacji Inków. Niezwykły charakter znaleziska wzmacnia fakt tego, iż zidentyfikowano je na terenie świątyni, która należała do kultystów czczących wodę.
Dolina Viru
.Prace badawcze w wąwozie San Juan, stanowiącym część Doliny Viru w północno-zachodnim Peru, były prowadzone przez naukowców z Narodowego Uniwersytetu w Trujillo (UNT). Stanowisko archeologiczne w którym realizowano wykopaliska jest znane wśród badaczy jako druga świątynia Queneto. Za sprawą ostatniego znaczącego odkrycia miejsce to rzuca nowe światło na starożytne kultury, które rozkwitały w regionie Andów we wczesnym okresie preklasycznym – a dokładnie w latach od 1800 do 900 r. p.n.e.
Cztery starożytne ludzkie szczątki z wąwozu San Juan znaleziono w ramach Projektu Badań Archeologicznych w Dolinie Virú (PAVI), na czele którego stoi doktor Feren Castillo Lujána i Christiana Gonzáleza z UNT. Eksperci w opublikowanym oświadczeniu poinformowali, że w zidentyfikowanym przez nich miejscu pochówku znajdowały się szczątki dwójki dzieci, nastolatka i dorosłego. Szkielety wszystkich czterech osób znaleziono w pozycji leżącej na boku, a ich czaszki były zwrócone do góry. Przy zmarłych odkryto także pozostałości przedmiotów pogrzebowych, takich jak kamienne wisiorki i muszle ślimaków, informuje portal „Archeology News Online Magazine”.
Starożytny kult wody
.Odkryte szczątki pochodzą z czasów, gdy mieszkańcy terenów dzisiejszego Peru używali ceramiki na dużą skalę i budowali duże budowle, takie jak wczesne piramidy. Nie są to pierwsze znaleziska jakie zostały dokonane na terenie stanowiska archeologicznego Queneto w północnym Peru, ponieważ wykopaliska na tym obszarze są prowadzone przez archeologów już od 50 lat. Stanowisko to było zamieszkiwane w okresie lat 1800-900 p.n.e., który to przedział czasowy bywa określany jako wczesny okres formatywny – stanowi on część epoki preklasycznej. Kultura Doliny Virú poprzedza tym samym znacząco Państwo Inków, które od początku XIII wieku do lat 30. XVI wieku rozkwitało w Andach.
Grobowiec odkopano dokładnie na terenie pradawnej świątyni z której jest znane Queneto. Zbudowano ją z kamiennych ścian, które były połączone glinianym tynkiem. Ściany tej świątyni charakteryzują się tym, iż mają zaokrąglone narożniki. Do tej pory przy badaniach prowadzonych na terenie świątyni Queneto odnajdywano liczne pozostałości ceramiki. Jak przypuszczają specjaliści, ta preinkaska świątynia najprawdopodobniej była poświęcona kultowi wody.
Jason Nesbitt, profesor antropologii z Uniwersytetu Tulane, który nie był zaangażowany w wykopaliska na stanowisku Queneto, pochwalił pracę zespołu, który odkrył cztery starożytne szczątki. „Jestem pod wielkim wrażeniem tego projektu. Te badania pokazały jakie znaczenie miała Dolina Viru na początku drugiego tysiąclecia p.n.e. Obecnie jest stosunkowo niewiele pochówków z tego okresu. Te cztery pochówki z pewnością pomogą archeologom w badaniach tego preinkaskiego społeczeństwa (z ujęciem podziału na pochodzenie społeczne, wiek, płeć – przyp. red.)” – powiedział Jason Nesbitt.
Naukowca w najnowszym znalezisku z wąwozu San Juan szczególnie zaintrygowało, że szczątki były zwrócone w stronę gór – co najpewniej nie było dziełem przypadku, a jakiejś przyświecającej tej społeczności idei. „Góry mają symboliczne znaczenie w kosmologii andyjskiej. Były one traktowane jako źródło wody, dzięki czemu możliwe było nawadnianie tego pustynnego krajobrazu” – dodał.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ