Rządy muszą uregulować kwestię Sztucznej Inteligencji, zanim będzie za późno – „Foreign Affairs”

Rządy

Błyskawiczny rozwój sztucznej inteligencji (AI) zmieni światową gospodarkę, ekonomię i politykę; podobnie jak poprzednie rewolucje technologiczne AI stworzy ogromne możliwości rozwoju, ale towarzyszyć im będą niespotykane dotychczas zagrożenia, w tym zmiany geopolityczne – piszą Ian Bremmer i Mustafa Suleyman na łamach magazynu „Foreign Affairs”. Dlatego AI wymaga stworzenia nowych, ponadnarodowych regulacji, jeżeli prace nad nimi nie zaczną się teraz, niedługo może być na to za późno – ostrzegają autorzy.

Rządy a kwestia SI

.”Tempo rozwoju sztucznej inteligencji jest oszałamiające. (…) Ale AI różni się od innych technologii i inaczej wpływa na władzę. Nie tylko stawia wyzwania polityczne, jej hiperewolucyjny charakter sprawia, że rozwiązanie tych kwestii jest coraz trudniejsze. To właśnie paradoks mocy AI” – zaznaczają Bremmer (politolog zajmujący się kwestiami geopolityki) i Suleyman (przedsiębiorca z branży AI, współzałożyciel przejętej przez Google’a firmy DeepMind).

W odróżnieniu od poprzednich rewolucji technologicznych, rozwój AI rozpocznie zasadniczą zmianę w światowej strukturze władzy i zagraża pozycji państw narodowych jako głównych aktorów geopolityki – przewidują autorzy „FA”. W ciągu ostatniej dekady wielkie firmy technologiczne stały się de facto niezależnymi, suwerennymi podmiotami w stworzonych przez siebie cyfrowych domenach, przejmując władzę zarezerwowaną wcześniej dla państw narodowych. Rozwój AI tylko przyspieszy ten trend i przeniesie go daleko poza obszar świata cyfrowego – dodają Bremmer i Suleyman.

„Złożoność tej technologii i szybkość jej rozwoju sprawią, że wprowadzenie przez rządy odpowiednich przepisów w rozsądnym tempie będzie praktycznie niemożliwe. Jeżeli rządy wkrótce się za to nie zabiorą, prawdopodobnie nigdy się to nie uda” – podkreślają autorzy.

W Unii Europejskiej, USA, Wielkiej Brytanii, na forum G7 i ONZ już toczą się debaty i inicjowane są działania regulujące rozwój AI. Niestety zbyt duża część tych rozmów grzęźnie w pułapce niebezpiecznej, fałszywej alternatywy: wykorzystania AI do rozszerzenia władzy państw narodowych lub ograniczenia rozwoju tej technologii, by uniknąć związanych z tym zagrożeń – oceniają Bremmer i Suleyman.

Regulacja sztucznej inteligencji

.Tymczasem AI nie może być regulowana na wzór jakiejkolwiek poprzedniej technologii i wymaga zaprojektowania nowych ram zarządzania, które wyjdą poza tradycyjnie rozumianą zasadę suwerenności państw i będę współtworzone przez firmy technologiczne. Te podmioty mogą nie mieć legitymacji, której źródłem jest umowa społeczna czy demokratyczny wybór, ale bez ich udziału zarządzanie AI nie będzie miało żadnego sensu – argumentują autorzy artykułu w „FA”. Podkreślają, że to tylko jeden z przykładów tego, jak w związku z rozwojem AI, społeczność międzynarodowa będzie musiała przemyśleć podstawowe założenia dotyczące porządku geopolitycznego.

Sztuczna inteligencja rozwija się w błyskawicznym tempie: stwarza nowe, nieznane wcześniej możliwości; coraz bardziej zaawansowane modele mogą działać na coraz bardziej dostępnym sprzęcie; oprogramowanie którego opracowanie kosztuje teraz setki milionów dolarów, będzie prawdopodobnie dostępne za dwa-trzy lata dla każdego jako open source. „Żadna technologia o tak potężnych możliwościach nie stała się tak szybko i tak szeroko dostępna” – zaznaczają Bremmer i Suleyman.

AI może być charakteryzowana jako technologia podwójnego zastosowania, użyteczna zarówno w celach cywilnych, jak i wojskowych. Niezależnie od dobrych intencji twórców, programy używane do sterowania samochodami, będą mogły również sterować czołgami, a te pomagające w diagnostyce medycznej, mogą być wykorzystane do rozwijania broni biologicznej – ostrzegają autorzy. Dodają, że raz stworzone modele AI będą już dostępne na całym świecie, nie da się ich fizycznie ograniczyć, dlatego regulacje tej technologii muszą mieć międzynarodowy, globalny charakter i nie zawierać luk.

Trudno sobie wyobrazić granice szkód, które może spowodować AI. Ta technologia może być wykorzystywana do szerzenia toksycznej dezinformacji, podważającej zaufanie społeczne i demokrację; do inwigilowania i manipulowania obywatelami; ograniczania ich wolności; tworzenia broni, która może fizycznie zagrażać ludziom – wyliczają Bremmer i Suleyman. AI może również przyczynić się do likwidacji milionów miejsc pracy, co pogłębi istniejące nierówności i stworzy nowe oraz utrwali dyskryminujące wzorce, albo wywołać niezamierzoną i niekontrolowaną eskalację zbrojną, która doprowadzi do wojny – uzupełniają.

Pasjonat języków i kultury oraz informatyk, Jan ŚLIWA w tekście „Sztuczna Inteligencja – kto wygra wyścig panowania nad światem?” zaznacza,że: „Do powszechnej świadomości przebija się przekonanie, że sztuczna inteligencja spowoduje podobny przełom techniczny, jak niegdyś elektryczność czy komputery. Cóż to jednak jest? Skrótowo mówiąc, chodzi o algorytmy adaptacyjne, uczące się na przetwarzanych danych. Weźmy przykład – rozpoznawanie twarzy. Programowi zadaje się parametry twarzy (szerokość ust, położenie oczu, długość nosa itp.), po czym pokazuje mu się twarze ludzi z pewnej grupy. Algorytm mierzy wartości dla tych osób, po czym próbuje rozpoznać te osoby na podstawie innych zdjęć. Podaje mu się prawidłową odpowiedź, a algorytm koryguje swoje parametry. Dalszym etapem jest rozpoznawanie twarzy pod różnymi kątami, z różnymi wyrazami twarzy, w nakryciu głowy i okularach. Bystrzejszy algorytm sam odkryje parametry twarzy, które pozwalają na skuteczne rozpoznawanie”.

Rządy a rozwiązania instytucjonalne w kwestii SI

.To tylko początek potencjalnych zagrożeń, bo chociaż korzyści płynące z rozwoju sztucznej inteligencji są oczywiste, AI będzie z czasem tylko potężniejsza, lepsza, tańsza i bardziej wszechobecna – ostrzegają autorzy „FA”.

Bremmer i Suleyman postulują więc stworzenie co najmniej trzech nakładających się na siebie międzynarodowych systemów zarządzania AI, opartych o wspólne podejście „technoroztropności” (ang. technoprudentialism). Jego pierwszą zasadą powinna być ostrożność, w myśl maksymy, by „po pierwsze nie szkodzić” – maksymalne ograniczenie AI wymusiłoby rezygnację z jej potencjalnych, korzystnych dla ludzi zalet, ale nienałożenie na nią żadnych regulacji groziłoby wyzwoleniem jej wszystkich potencjalnie katastrofalnych wad – argumentują. Trzeba zapobiegać tym zagrożeniom zanim się zmaterializują, a nie łagodzić je po fakcie – podkreślają.

Każdy z trzech systemów powinien mieć inne cele, uprawnienia i instytucje, każdy z nich może też inspirować się już istniejącymi rozwiązaniami, stworzonymi by radzić sobie z innymi globalnymi wyzwaniami – zmianą klimatu, ograniczeniem zbrojeń i międzynarodowym systemem finansowym – opisują eksperci. Pierwszy służyłby ustaleniu podstawowych faktów i terminów związanych z AI i byłby globalnym ciałem naukowym zajmującym się tą problematyką. Drugie, bardziej polityczne ciało zapobiegałoby wyścigowi zbrojeń między państwami w obszarze AI. Trzeci, techniczny regulator kontrolowałby rozwój AI od strony technicznej, zajmując się również aktorami niepaństwowymi, np. oprogramowaniem open source i regulowałby „geotechnologiczną stabilność” – wyliczają autorzy.

„Te rozwiązania nie będą łatwe do wprowadzenia, wciąż brakuje tutaj woli politycznej (…) ale alternatywa, jaką jest nieograniczony rozwój AI, nie tylko stwarzałaby niedopuszczalne ryzyko dla globalnej stabilności, byłaby też niekorzystna dla biznesu i sprzeczna z interesem narodowym każdego z państw” – konkludują Bremmer i Suleyman.

Zagrożenia płynące z SI

.Profesor nauk matematycznych, Andrzej KISIELEWICZ, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Obawa, że myślące maszyny czy też jakaś egzystująca w sieci sztuczna inteligencja zaatakują ludzi, opanują ludzką cywilizację, to na dzisiaj „bajki dla robotów”, żeby odwołać się do tytułu książki Lema; kompletna fantasmagoria. Jednym z „apostołów” tej fantasmagorii na polskim gruncie jest prof. Andrzej Zybertowicz (moje dyskusje z nim stały się zaczynem tego artykułu). Pomysł, żeby umożliwić programom takim jak GPT automatyczne uruchamianie jakichś procesów fizycznych, bez nadzoru człowieka, jest tak samo mądry, jak uzależnienie uruchomienia rakiet z głowicami atomowymi od rzutu monetą. Oczywiście nie da się wykluczyć, że ktoś gdzieś na taki pomysł wpadnie, ale zagrożeniem jest tu ludzka głupota, a nie sztuczna inteligencja. Realnie można mówić o zagrożeniach rozwojem specjalistycznych systemów AI, ale mieszanie do tego nazwy „sztuczna inteligencja” tworzy fałszywe wyobrażenia i odwraca uwagę od istoty zagrożenia. Należy więc mówić precyzyjniej o zagrożeniu dalszym rozwojem technologii informacyjnych. Jest ono realne, na tyle, na ile realne zagrożenia niesie ze sobą rozwój każdej nowej technologii – może być ona użyta w złych celach”.

„Jednak (jak słusznie zwraca uwagę prof. Zybertowicz) rozwój nowych technologii informacyjnych niesie ze sobą również specyficzne zagrożenia, których nie ma w przypadku na przykład broni masowej zagłady. Jedno z nich to fakt, że rozwój ten zdaje się wymykać spod naszej kontroli, a jednocześnie zmieniać rewolucyjnie nasze życie społeczne, w kierunku, który bynajmniej nie wydaje się ani dobry, ani pożądany. Wizja, gdzie ludzie większość życia spędzają w świecie wirtualnym, przylepieni do laptopów i smartfonów czy z czymś w głowie, co zastąpi w przyszłości te urządzenia, ma charakter raczej przerażający. Dążymy w tym kierunku jakby wbrew naszej woli. Na potencjalnie katastrofalne zastosowanie programów typu GPT zwrócił z kolei uwagę mój kolega prof. Jerzy Surma” – pisze prof. Andrzej KISIELEWICZ w tekście „Bajki o sztucznej inteligencji i prawdziwe zagrożenia„.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 października 2023