Rzymski sztylet ujawnił miejsce starożytnej bitwy w Szwajcarii

We wschodniej Szwajcarii archeolog-amator Lucas Schmid odkrył liczący 2 tys. lat srebrno-mosiężny sztylet. To właśnie dzięki temu znalezisku naukowcy odkryli miejsce dawno zapomnianej bitwy, która około 15 r. p.n.e. została stoczona pomiędzy Imperium Rzymskim, a wojownikami ludu Retów. Wraz z wykopaliskami prowadzonymi w kolejnych latach na miejscu starożytnej batalii odkryto tysiące artefaktów.
Rzymski sztylet ujawnił miejsce starożytnej bitwy
.Dwa tysiące lat temu na szczycie wzgórza, które znajduje się w pobliżu wąwozu Crap-Ses pomiędzy gminami Tiefencastel i Cunter leżącymi na terenie dzisiejszego kantonu Gryzonia we wschodniej Szwajcarii, doszło do starcia pomiędzy licząca 2 tys. żołnierzy rzymską grupą zadaniową z III, X i XII legionu, a siłami ludu Retów, które składały się z 500-1000 lokalnych wojowników. Jedną z pozostałości po tej starożytnej bitwie z około 15 r. p.n.e., która do niedawna pozostawała całkowicie zapomniana, okazał się rzymski sztylet odnaleziony przez archeologa-amatora Lucasa Schmida.
To odkrycie zapoczątkowało wykopaliska na tym terenie. W toku ich trwania w ostatnich latach ujawniona została prawdziwa skarbnica starożytnych artefaktów. Zespół naukowców i studentów przygotował również mapę pola dawnej rzymskiej bitwy. Przedstawia ona ostatni bastion retowskiego plemienia Suanetes i upadek regionu, który po tym przegranym starciu trafił pod panowanie Cesarstwa Rzymskiego, stając się odtąd rzymską prowincją Recja, pisze portal „Arkeonews„.
Po odkryciu sztyletu archeolodzy i studenci z uniwersytetów w Bazylei i Zurychu, wraz z ochotnikami, rozpoczęli dokładne przeszukiwanie miejsca rzymskiej bitwy, która miała miejsce w pobliżu wąwozu Crap-Ses na terenie dzisiejszego kantonu Gryzonia w południowo-wschodniej Szwajcarii. W ciągu ostatnich dwóch lat wykopalisk odkryto tysiące rzymskich artefaktów wojskowych, które zalegały w ziemi na zboczu wzgórza. Okazałe kolumny, wille, amfiteatry i inne pozostałości po dawnych rzymskich osadach można znaleźć w całej Szwajcarii, co jest świadectwem panowania Imperium Rzymskiego nad tym regionem. Odkrycie dokładnego miejsca bitwy Rzymian z Retami jest tym bardziej zaskakujące, iż jest to pierwsze dokładnie zidentyfikowane i zbadane starożytne pole bitewne na terytorium Szwajcarii.
Starożytna bitwa
.W ramach nowych badań prowadzonych na terenie tego miejsca przez zespół Służby Archeologicznej Gryzonii z Uniwersytetu w Bazylei odkryto groty włóczni, ołowiane proce, broszki, części tarcz, monet oraz ćwieki z butów rzymskich żołnierzy, informuje portal „Live Science”. Tylko jesienią 2023 r. podczas trwających trzy tygodnie wykopalisk badacze każdego dnia odkrywali około 250-300 przedmiotów. W czasie wywiadu z „Live Science” archeolog z Uniwersytetu w Bazylei Peter-Andrew Schwarz stwierdził, iż podczas prac archeologicznych prowadzonych na starożytnym polu bitewnym została odkryta także rzymska moneta, która została wybita pomiędzy 29 r. p.n.e. a 26 r. p.n.e. za panowania cesarza Oktawiana Augusta.
Obszar dzisiejszego najdalej wysuniętego na południe włoskojęzycznego kantonu Ticino został podbity przez Rzymian na początku trzeciego wieku p.n.e. Następnie po około 75 latach Rzym opanował dolinę Rodanu, która obejmowała obszar dzisiejszej Genewy, południowej Francji i szlak łączący Italię z Półwyspem Iberyjskim. Po podboju Rzymianie stopniowo zwiększali liczbę kolonii, co w szczególności dotyczyło zachodniej Szwajcarii. Panowanie Rzymu nad Alpami było długotrwałe. Przez cały pierwszy wiek p.n.e. rzymskie wojska wielokrotnie zapuszczały się w góry. Historycy starożytnego Rzymu wskazują kilka powodów tych kampanii, którymi były: potrzeba ustanowienia szlaku tranzytowego do Germanii, chęć pozyskania większych dochodów z podatków oraz konieczność położenia kresu niepokojom oraz atakom alpejskich górskich plemion na podróżników.
Jak donosi „The Smithsonian”, znalezione przedmioty zostały po raz pierwszy zaprezentowane przez Służbę Archeologiczną Gryzonii (ADG).
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ