Zielony Ład promowany w Parlamencie Europejskim za granty z Komisji Europejskiej - śledztwo „De Telegraaf”

Komisji Europejskiej grozi zarzut, że finansując lobbing w Parlamencie Europejskim, naruszyła traktatowe zasady współdziałania pomiędzy instytucjami europejskimi. W debacie publicznej zaczęły już pojawiać się pytania, czy podobne działania lobbystyczne odbywały się także w innych dziedzinach, np. w kwestii polityki migracyjnej.
.W ostatnich tygodniach na forum Unii Europejskiej i w mediach specjalizujących się w tematyce europejskich trwa intensywna debata dotycząca finansowania organizacji pozarządowych (NGO) przez Komisję Europejską w celu lobbowania na rzecz Europejskiego Zielonego Ładu. Fundusze publiczne wykorzystywane były do finansowania działań lobbingowych prowadzonych przez ekologiczne NGO w Parlamencie Europejskim i urzędach Unii Europejskiej.
„Promocja” Zielonego Ładu
.Sprawa dojrzewała od jakiegoś czasu, bo już w listopadzie szereg organizacji pozarządowych otrzymało pisma od Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Klimatu, Infrastruktury i Środowiska (CINEA) z prośbą o upewnienie się, że ich działania finansowane z programu LIFE – narzędzia UE do finansowania działań na rzecz środowiska i klimatu – były zgodne z najnowszymi wytycznymi, które z katalogu dopuszczalnych działań usunęły wysyłanie listów, organizowanie spotkań lub dostarczanie materiałów promocyjnych instytucjom UE lub konkretnym osobom w tych instytucjach.
W styczniu 2025 r. holenderska gazeta „De Telegraaf” opublikowała wyniki własnego śledztwa, według którego Komisja Europejska od wielu lat dotuje za pomocą programu LIFE ekologiczne organizacje pozarządowe, by mogły one prowadzić lobbing za zieloną polityką byłego komisarza europejskiego Fransa Timmermansa. Na przykład Europejskie Biuro Ochrony Środowiska (EEB) zostało wyraźnie poinstruowane, żeby podać co najmniej 16 przykładów, jak EEB przyczyniło się do bardziej ambitnego brzmienia zielonych aktów prawnych dzięki swojemu lobbingowi. Rozporządzenie o odbudowie przyrody miało być „promowane” przez 185 organizacji ekologicznych. Dotacje miały być także wykorzystywane do przekierowywania debaty publicznej dotyczącej rolnictwa w bardziej „zielonym” kierunku.
Sygnały, że Bruksela próbuje forsować swoją zieloną agendę za pomocą innych organizacji, pojawiały się już wcześniej. Na przykład w czerwcu 2023 r. „De Telegraaf” opisał, w jaki sposób za pośrednictwem unijnej platformy Business & Biodiversity organizacje otrzymały wskazówki, jak mogą pracować nad niezdecydowanymi europosłami, aby zagłosowali za przyjęciem rozporządzenia o odbudowie przyrody, łącznie z listami polityków, do których należy się zwrócić. Szczególnie w Holandii istniał duży opór wobec tego prawa z obawy przed powtórką masowych protestów rolników, jakie wybuchły w tym kraju w 2019 r. po wyroku holenderskiej Rady Stanu, która orzekła, że rząd niewystarczająco redukuje emisje azotu do środowiska. W jego konsekwencji wprowadzono surowe restrykcje emisji, łącznie z przymusowym wykupem gospodarstw, które by się im nie podporządkowały.
Propozycje zamrożenia funduszy dla NGO
.Przewodnicząca Komisji Budżetowej i eurodeputowana Europejskiej Partii Ludowej Monika Hohlmeier powiedziała w oświadczeniu: „Umowy Komisji Europejskiej z wytycznymi lobbingowymi naruszają zasadę wzajemnego szacunku między instytucjami oraz podstawowe zasady, takie jak niezależność legislacyjna, przejrzystość, unikanie konfliktów interesów, sprawiedliwy i bezstronny podział funduszy oraz odpowiedzialność za właściwe wykorzystanie pieniędzy podatników”. Dodała też, że po przeanalizowaniu kilkudziesięciu umów znalazła w nich zapisy, że NGO miały organizować akcje wysyłania listów do europosłów i organizować demonstracje przed kluczowymi głosowaniami.
W reakcji na zarzuty w styczniu br. została przeprowadzona debata w Parlamencie Europejskim. Komisja przyznała, że takie praktyki miały miejsce w przeszłości i muszą zostać wyeliminowane. Polski komisarz ds. budżetu, zwalczania nadużyć finansowych i administracji publicznej, Piotr Serafin, powiedział „De Telegraaf”, że niewłaściwe jest zawieranie umów, które zobowiązują organizacje pozarządowe do lobbowania u posłów do Parlamentu Europejskiego. Chodzi głównie o program LIFE o budżecie 5,4 mld euro.
Na początku lutego 2025 roku konserwatywni europosłowie zaproponowali zamrożenie funduszy dla kilku ekologicznych NGO, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do ich zamknięcia. Propozycja ta jest częścią szerszej strategii, mającej na celu osłabienie Europejskiego Zielonego Ładu. Zamrożenie miałoby dotyczyć części programu LIFE, z której 15,6 mln euro rocznie jest przeznaczone na dotacje operacyjne dla organizacji pozarządowych. Komisja wybiera zwykle 20–40 organizacji, którym zostanie przyznane finansowanie. Niektórzy europosłowie twierdzą, że Komisja Europejska potajemnie opłacała te NGO, aby lobbowały na rzecz bardziej ambitnych polityk środowiskowych, co budzi obawy dotyczące przejrzystości i konfliktu interesów.
Bez tych funduszy niektóre organizacje pozarządowe mogą mieć trudności z kontynuowaniem swojej działalności. Wśród organizacji, którym program LIFE zapewnia ponad jedną czwartą budżetu, znalazły się: ClientEarth, Carbon Market Watch, European Cyclists Federation, Health and Environment Alliance, Organics International, Institute for European Environmental Policy, Pesticide Action Network Europe, Surfrider Foundation, Wetlands International oraz WWF Central and Eastern Europe.
NGO i lewica nie widzą problemu
.Organizacje pozarządowe stanowczo odrzuciły oskarżenia o nielegalne finansowanie przez Komisję Europejską w celu promowania Europejskiego Zielonego Ładu. Uważają, że finansowanie NGO jest niezbędne dla wspierania działań na rzecz ochrony środowiska i realizacji celów europejskiej polityki środowiskowej. Zdaniem przedstawicieli tych organizacji, ograniczenie finansowania może osłabić społeczeństwo obywatelskie i utrudnić skuteczne przeciwdziałanie kryzysowi klimatycznemu. W odpowiedzi na zarzuty formułowane przez niektórych konserwatywnych europosłów EEB wydało oświadczenie, w którym podkreśla, że otrzymywane przez nie fundusze są wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem i służą wspieraniu działań na rzecz ochrony środowiska oraz zrównoważonego rozwoju. EEB zaznacza również, że finansowanie odbywa się w sposób transparentny i zgodny z obowiązującymi procedurami unijnymi.
Podobnie europosłowie z Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów oraz Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego (Greens/EFA) skrytykowali zamiary Komisji. César Luena, lewicowy europoseł z Hiszpanii i członek Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI), stwierdził, że istnieje zasadnicza różnica między organizacjami pozarządowymi, które podnoszą obawy dotyczące środowiskowych konsekwencji działań politycznych, co według niego jest działaniem na rzecz dobra wspólnego społeczeństwa, a zabiegami lobbingowymi przemysłu, który „zazwyczaj realizuje własne partykularne interesy, często kosztem dobra publicznego”.
Organizacje ekologiczne oraz eksperci ds. przejrzystości odrzucają oskarżenia jako bezpodstawne i szkodliwe dla demokracji europejskiej. Rzecznik Greens/EFA posunął się nawet do stwierdzenia, że działania mające na celu zakończenie wspierania organizacji pozarządowych pochodzą „wprost z prawicowego scenariusza, który widzieliśmy na Węgrzech i w innych miejscach, więc szkoda, że EPL teraz do niego dołącza”.
Debata publiczna i konsekwencje polityczne
.Zarzuty pod adresem Komisji i jej byłego wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa dotyczące finansowania przez Komisję działań promujących Europejski Zielony Ład wywołały szeroką debatę publiczną na temat roli organizacji pozarządowych w procesie legislacyjnym UE oraz przejrzystości i etyki wydatkowania funduszy unijnych. Krytycy podkreślają, że finansowanie działań lobbingowych ze środków publicznych może prowadzić do konfliktu interesów i podważać zaufanie obywateli do instytucji unijnych. Z kolei zwolennicy argumentują, że wsparcie dla NGO jest kluczowe dla promowania zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska. Tymczasem sam Timmermans zdystansował się publicznie od całej afery, oświadczając, że nigdy nie był zaangażowany w zawieranie umów o dotacje ani nigdy nie prosił NGO, by wykonywały za niego jego pracę. Poparł także apele o przejrzystość i pełne ujawnienie wszystkich dokumentów.
Kolejność wydarzeń każe domyślać się, że możemy mieć do czynienia z kontrolowanym przeciekiem, za pomocą którego Komisja próbuje rozbroić tykającą bombę. Grozi jej bowiem zarzut, że finansując lobbing w Parlamencie Europejskim, naruszyła traktatowe zasady współdziałania pomiędzy instytucjami europejskimi. Hohlmeier poinformowała, że NGO wykorzystywały także fundusze unijne do organizowania protestów przeciw umowie o wolnym handlu Mercosur. A w debacie publicznej zaczęły już pojawiać się pytania, czy podobne działania lobbystyczne odbywały się także w innych dziedzinach, np. w kwestii polityki migracyjnej.
Andrzej Talarczyk