Śląskie Rytmy Industrii w Filharmonii Śląskiej w Katowicach [Program]

Śląskie Rytmy Industrii

Muzyka wśród stalowych konstrukcji i dźwięków maszyn. Filharmonia Śląska zainauguruje nowy cykl koncertów pod nazwą „Śląskie Rytmy Industrii”, który połączy kulturę, naukę i biznes w przestrzeniach poprzemysłowych województwa.

Śląskie Rytmy Industrii

.Projekt, organizowany we współpracy z województwem śląskim, ma być muzycznym hołdem dla przemysłowej historii regionu oraz przykładem jej nowoczesnego odczytania. Jak zapowiedział dyrektor Filharmonii Śląskiej Adam Wesołowski, celem przedsięwzięcia jest ożywienie śląskich przestrzeni postindustrialnych i stworzenie miejsc spotkań różnych środowisk.

– To miejsca takie jak Zabytkowa Kopalnia Guido w Zabrzu, Zabytkowa Kopalnia Srebra w Tarnowskich Górach, Muzeum Hutnictwa w Chorzowie czy Kopalnia Ignacy w Rybniku. Chcemy pokazać, jak pięknie Śląsk potrafi łączyć historię z nowoczesnością – podkreślił podczas konferencji prasowej z 8 października 2025 r. dyrektor. Każde z wydarzeń będzie miało odmienny charakter i lokalizację. W planach jest 12 koncertów rocznie odbywających się w różnych miastach regionu – zawsze poza siedzibą Filharmonii Śląskiej w Katowicach. Adam Wesołowski podkreślił, że koncerty mają mieć wymiar nie tylko artystyczny, ale także integracyjny.

– W tych przestrzeniach będziemy łączyć muzykę, kulturę, naukę i biznes. Chcemy inspirować się wzajemnie i rozmawiać o przyszłości naszych miast, a po koncertach zapraszać do spotkań i dyskusji. To ma być cykl, który stanie się platformą wymiany myśli o nowoczesnym Śląsku – tłumaczył dyrektor. Pierwszy koncert odbędzie się 23 października w Walcowni Cognor w Siemianowicach Śląskich. Będzie to zarazem wydarzenie symboliczne – muzyczne preludium do oficjalnego otwarcia nowej inwestycji przemysłowej. W programie znalazły się utwory Wojciecha Kilara i Adama Wesołowskiego wzbogacone o brzmienia pochodzące z wnętrza zakładu.

Koncert „Symfonia Tysiąca”

.”Już podczas koncertu „Symfonia Tysiąca” w katowickim Spodku zaprezentowaliśmy zapowiedź tego projektu. Teraz rozwijamy ten pomysł, wprowadzając dźwięki walcowni w przestrzeń muzyki klasycznej. To będzie rodzaj teatru muzycznego – połączenie dźwięku, światła i obrazu” – zapowiedział Adam Wesołowski. Współgospodarzem wydarzenia jest grupa Cognor, właściciel walcowni. Jej dyrektor finansowy Krzysztof Zoła zwrócił uwagę, że industrialna sceneria nie jest przypadkowa.

– Walcownia Cognor to miejsce, które powstało dosłownie z popiołów. Dawniej wytwarzano tu stal, później zakład popadł w ruinę. My nadaliśmy mu nowe życie. To symboliczne, że teraz w tych murach rozbrzmi muzyka – powiedział Zoła. Jak dodał, koncert będzie połączony z oficjalnym otwarciem zakładu. Dyrektor Cognor Group przyznał, że dźwięki przemysłowe potrafią same w sobie tworzyć rytm.

– Kiedy wsłuchać się w te odgłosy produkcji, można dostrzec rytm, ton, dynamikę. One naprawdę inspirują. To trochę jak techno sprzed lat – muzyka z przemysłowego świata, tylko teraz w wersji symfonicznej – zaznaczył Zoła. Projekt Śląskie Rytmy Industri to część szerszej strategii Filharmonii Śląskiej, która od kilku lat poszerza działalność poza salą koncertową. Instytucja występuje w kopalniach, muzeach i przestrzeniach publicznych, przybliżając muzykę klasyczną nowym odbiorcom.

Adam Wesołowski podkreślił, że celem nie jest eksperyment dla samego efektu. – Nie chodzi o przenoszenie filharmonii w nietypowe miejsca tylko dlatego, że są efektowne. Chcemy, by muzyka znów opowiadała o Śląsku i była blisko ludzi, którzy tworzą jego historię. A przestrzenie postindustrialne są najlepszym dowodem, jak przeszłość może inspirować przyszłość – podsumował dyrektor. Filharmonia Śląska zamierza kontynuować cykl w 2026 roku, rozwijając go o elementy edukacyjne i artystyczne rezydencje kompozytorów. Każdy koncert ma być także dokumentowany i udostępniany w sieci, tworzyć archiwum dźwięków przemysłowego Śląska.

Długa droga w głąb. Nowa płyta Sanah

.Trudno się dziwić, że podobnie jak netflixowy „Wiedźmin” czy amazonowe „Pierścienie władzy” zbierają bezlitosną krytykę od fanów prozy Sapkowskiego i Tolkiena, tak Sanah srogo obrywa się od miłośników Szymborskiej czy Słowackiego za to, że wciskając wiersze w ramy prostych popowych piosenek, banalizuje i wypacza sens ważnych dla nich utworów – pisze Dominik DUBIEL SJ w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” w tekście „Długa droga w głąb. Nowa płyta Sanah„.

Nagrywając serię piosenek z tekstami poetów, Sanah porwała się na projekt karkołomnie trudny i skazany na kontrowersje. Nie dziwi zatem różnorodność reakcji – od zachwytu po niesmak. Jednak nie jest to pierwszy raz, kiedy artystka z właściwym sobie niewinnym uśmieszkiem wkłada kij w mrowisko. Spróbujmy jednak spojrzeć na to przedsięwzięcie artystyczne nie tylko jako na mniej czy bardziej udane próby umuzycznienia poezji (w dalszej części tekstu dojdziemy i do tego aspektu), ale przede wszystkim jako na kolejny odcinek drogi, którą przemierza artystka. Drogi, która – pod wieloma względami – może być dla nas wszystkich wielce pouczająca.

Zuzanna Irena Jurczak, znana jako Sanah, jest bez wątpienia jedną z najciekawszych postaci polskiego popu ostatnich lat, wokalistką z charakterystyczną manierą i barwą głosu, która jednych zachwyca, a innych doprowadza do szału. Zdolna i niezwykle pracowita kompozytorka z darem pisania wpadających w ucho, a jednocześnie niebanalnych melodii.

.W jednym z wywiadów artystka wspomina, że przez wiele lat codziennie poświęcała godzinę wyłącznie na komponowanie. Trudno wyzbyć się skojarzenia ze słynną anegdotą z Maurycym Ravelem w roli głównej. Ponoć kompozytor zapytany kiedyś, na czym polega natchnienie, miał odpowiedzieć, że na tym, iż codziennie na godzinę siada do biurka i komponuje. Sanah jest też absolwentką Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie skrzypiec, studiów, które wymagają nie tylko ciężkiej pracy, ale i ogólnej erudycji muzycznej, czyli cech skądinąd pożądanych w karierze muzycznej. Poza tym sięgnięcie do skrzypiec w trakcie popowego koncertu, gęstego od elektroniki i nowoczesnych brzmień, jest po prostu równie miłym, co nieoczywistym bonusem, który na polskiej scenie można porównać chyba tylko z raperem Meek, oh why?, który podczas koncertów zachwyca swoich fanów fantastyczną grą na trąbce.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/dominik-dubiel-sanah/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 października 2025