
Myśliwce MiG-29, które otrzymaliśmy w drugiej połowie marca od Słowacji, są już wykorzystywane przez ukraińskie siły powietrzne do obrony Charkowa – poinformowała wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Ołena Kondratiuk podczas wystąpienia w parlamencie Słowacji. Jej wypowiedź przytoczyła w czwartek agencja UNIAN.
.”Nieba nad Charkowem bronią już cztery myśliwce MiG-29 przekazane nam w ostatnim czasie przez Słowację. (…) Jestem wam bardzo wdzięczna w imieniu wszystkich Ukraińców, których życie chronią nasze siły powietrzne” – oznajmiła Kondratiuk, zwracając się do słowackich władz i społeczeństwa, w swoich mediach społecznościowych.
Polskie i słowackie myśliwce MiG-29 dla Ukrainy
.Od lutego 2022 roku, czyli początku rosyjskiej agresji na sąsiedni kraj, rząd w Kijowie apeluje do zachodnich partnerów o przekazanie samolotów bojowych. W dniach 16-17 marca władze Polski i Słowacji poinformowały, że dostarczą Ukrainie łącznie 17 myśliwców MiG-29. Część maszyn ofiarowanych przez stronę słowacką prawdopodobnie posłuży jako źródło części zamiennych.
Samoloty F-16 dla Ukrainy?
.Stany Zjednoczone regularnie dementują doniesienia o możliwym udostępnieniu Ukrainie samolotów wielozadaniowych F-16. Dostawa maszyn piątej generacji, takich jak F-35, jest – w opinii większości ekspertów – nieprawdopodobna.
Myśliwce MiG-29 – historia
.Myśliwce MiG-29 to dwusilnikowe samoloty zaprojektowane jeszcze w Związku Radzieckim przez biuro projektowe Mikojan, jako myśliwce przewagi powietrznej. MiG-29 wszedł do służby w Siłach Powietrznych ZSRR w 1983 roku. MiG-29 stał się również popularnym wojskowym samolotem eksportowym.
Po rozpadzie Związku Radzieckiego siły zbrojne wielu byłych republik radzieckich, a także państw bloku wschodniego nadal używają myśliwce MiG-29. Największą flotą myśliwców MiG-29 dysponują Rosyjskie Siły Powietrzne. Ponad 30 krajów obsługuje lub obsługiwało do tej pory te samoloty wojskowe.
Rosyjski imperializm
.Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście “Imperialne marzenia Kremla“. Autor zwraca w nim uwagę, iż Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.
“Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie”.
.”Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ