Smartfony sterują naszymi emocjami i odruchami

Czas korzystania z telefonów rośnie z roku na rok, zwłaszcza wśród młodych ludzi. To zjawisko globalne, które skłania kolejne kraje, m.in. Kanadę i USA, do wprowadzania zakazów używania smartfonów w szkołach.
Jak smartfony wpływają na nasze emocje?
.Nie chodzi jednak tylko o media społecznościowe, gry czy streaming. Źródłem uzależnienia są same urządzenia. Jak opisano w książce Needy Media: How Tech Gets Personal, smartfony i smartwatche zyskały cechy przypominające żywe istoty. Reagują na naszą obecność, odczytują ruchy i bodźce, tworząc złudzenie więzi. W rzeczywistości służy to zbieraniu danych.
Funkcje takie jak rozpoznawanie twarzy, geolokalizacja, ekran dotykowy, wibracje, dźwięki i czujniki ruchu są zaprojektowane tak, by natychmiast przykuwać uwagę. Każda z osobna może wydawać się neutralna, ale razem tworzą silne poczucie bliskości z urządzeniem.
Przykład rozpisano na łamach „The Conversation”: rozpoznawanie twarzy pozwala odblokować telefon samym spojrzeniem. Gdy Apple w 2017 roku wprowadziło Face ID, zapowiadało, że „telefon uczy się twojej twarzy”. Taki komunikat sugeruje więź podobną do relacji z człowiekiem. Ruch dłoni stał się gestem uruchamiającym aparat, a geolokalizacja zamienia nas w punkt na mapie, utożsamiamy ten punkt z sobą, nie z urządzeniem.
Bodźce, które uzależniają
.Ekrany dotykowe reagują na nacisk, co przypomina kontakt z żywą tkanką. Wibracje i dźwięki wyostrzają naszą czujność, co sprzyja zjawisku „fantomowych wibracji”, czujemy powiadomienia, choć telefon milczy. Czujniki dźwięku i ruchu sprawiają, że urządzenie reaguje niemal natychmiast, np. ściszając dzwonek, gdy je podnosimy.
Wiele z tych funkcji ma swoje źródło sprzed dekad. GPS powstał w amerykańskim wojsku w latach 70. XX wieku. Wibracje w pagerach ostrzegały lekarzy i handlowców. Dźwiękowe alerty rozsławiły elektroniczne zwierzaki Tamagotchi w latach 90., które uczyły dzieci emocjonalnego przywiązania do cyfrowych obiektów. Wówczas również zakazywano ich w szkołach, bo rozpraszały uczniów.
Ciągłe działanie czujników oznacza nie tylko przywiązanie, ale też utratę prywatności. Smartfony śledzą ruch, dźwięk, położenie i reakcje. Coraz częściej analizują sen, zbierają dane biometryczne i interpretują mimikę, by określać nastrój. To pogłębia zależność i zwiększa wartość naszych danych dla firm.
Jak odzyskać kontrolę
Można ograniczyć funkcje, z których naprawdę korzystamy. Włączać geolokalizację tylko podczas nawigacji, wyłączyć niepotrzebne powiadomienia, używać kodu zamiast Face ID. Pomagają też proste urządzenia bez dostępu do sieci.
Producenci mogliby domyślnie wyłączać inwazyjne funkcje i lepiej informować o ryzykach, ale bez silniejszych regulacji to mało prawdopodobne. Dlatego kluczowe jest, by mówić nie tylko o uzależnieniu od mediów społecznościowych czy AI, ale także o tym, jak same urządzenia projektowane są tak, by zatrzymywać naszą uwagę i budować lojalność – przekazał Stephen Monteiro na łamach „The Conversation”.
Laura Wieczorek



