Sondaże prezydenckie w USA nie dają wiarygodnej odpowiedzi, kto wygra

Sondaże prezydenckie w USA

Na miesiąc przed wyborami prezydenckimi w USA wyścig między Donaldem Trumpem i Kamalą Harris pozostaje statystycznym remisem, a szanse obydwu kandydatów na zwycięstwo są oceniane na bliskie 50-50. Tymczasem wyborcy już teraz mogą oddawać głosy pocztą lub osobiście w części stanów.

Sondaże prezydenckie w USA – kto z przewagą?

.Dzień 5 październik wyznacza ostatni miesiąc trwającej niemal od roku kampanii wyborczej w USA, lecz mimo wielu zwrotów akcji i niespodzianek, przewidzenie zwycięzcy wyborów jest mniej więcej tak trudne, jak przewidzenie wyniku rzutu monetą. Potwierdzają to niemal wszystkie modele statystyczne głównych ośrodków zajmujących się wyborczymi prognozami: model popularnego portalu FiveThirtyEight daje 55 proc. szans na zwycięstwo kandydatce Demokratów Kamali Harris. Model tygodnika „The Economist” szacuje szanse obydwojga kandydatów na „około 1/2”. Według Nate’a Silvera, znanego analityka, szanse Harris to 56 proc., zaś Trumpa – 44. Podobnie wskazują stawki na rynkach zakładów bukmacherskich: według portalu RealClearPolitics u nich także minimalną przewagę ma Harris (średnio 49,7-48,9 proc.).

Według średnich z ogólnokrajowych sondaży wiceprezydent Harris ma nad Trumpem przewagę w wysokości 2-3 punktów procentowych. Ale ze względu na sposób wyboru prezydenta USA – zwycięzca w każdym (z dwoma niewielkimi wyjątkami) ze stanów otrzymuje całą pulę głosów elektorskich w liczącym 538 głosów Kolegium Elektorów – w praktyce o zwycięstwie zadecyduje to, jak głosy rozłożą się w siedmiu stanach, w których wynik nie wydaje się z góry przesądzony. W każdym z tych stanów różnice między kandydatami są minimalne i mieszczą się w granicach błędu statystycznego.

Według średniej z sondaży stanowych obliczonej przez „New York Timesa”, Kamala Harris wygrywa z Trumpem w czterech z nich (Pensylwania, Michigan, Wisconsin, Nevada) różnicą nie większą niż 2 p.p., a w trzech pozostałych (Arizona, Georgia, Karolina Północna) z taką samą różnicą prowadzi Trump. Taki układ dałby Harris zwycięstwo, jednak gdyby przegrała ona w Pensylwanii – gdzie prowadzi mniej niż 1 p.p. – wygrałby Trump. „To są najbardziej wyrównane wybory, jakie dotąd widziałem. Być może nigdy jeszcze nie było takiej sytuacji” – powiedział czołowy analityk „New York Timesa” Nate Cohn.

Podobnie jak w poprzednich latach, to jak trafne okażą się prognozy w dużej mierze zależy od tego, jak wiernie sytuację oddają badania opinii publicznej. W 2016 r. wyraźnym faworytem według sondaży była Hillary Clinton, lecz badania nie doszacowały elektoratu Republikanów. Cztery lata później sondażowa przewaga Joe Bidena była jeszcze większa, lecz jeszcze większy był błąd największych sondażowni na poziomie stanowym i ostatecznie o wyniku wyborów rozstrzygnęło mniej niż 80 tys. głosów w trzech stanach. W wyborach do Kongresu i władz stanowych w 2022 r. – a także w wyborach uzupełniających i referendach, które miały miejsce po decyzji Sądu Najwyższego o zniesieniu ogólnokrajowego prawa do aborcji – niemal za każdym razem niedoszacowani byli kandydaci Demokratów.

Zwycięzca wyborów prezydenckich w USA jest już znany?

.Wskazówek co do zwycięzcy nadchodzących wyborów można szukać też poza sondażami. Znany z prognoz politolog Allan Lichtman, który opiera się na własnym systemie bazującym na 13 czynnikach (w tym m.in. sytuacji gospodarczej, wyników poprzednich wyborów, sukcesy/porażki w polityce zagranicznej), przewiduje, że zwycięży Harris.

Mimo że do dnia wyborów jeszcze miesiąc, to w szeregu stanów głosowanie – korespondencyjne lub osobiste – już się zaczęło, zaś w większości reszty kraju zacznie się w pierwszych tygodniach października. Ze wstępnych publicznie dostępnych danych wynika, że z tej możliwości skorzysta w tym roku mniej wyborców, niż w pandemicznym roku 2020. Według danych zgromadzonych przez „New York Timesa”, do tej pory wniosek o kartę do głosowania korespondencyjnego złożyło 48 mln Amerykanów, czyli niemal 1/4 wyborców (w 2020 r. z tego prawa skorzystało ponad 40 proc.).

Tak jak w poprzednich wyborach, w każdym ze stanów, który udostępnia te dane, większość wyborców głosujących przed dniem wyborczym to Demokraci. W prawdopodobnie najważniejszym dla losów wyborów stanie – Pensylwanii – taki wniosek złożyło dotychczas 25 proc. wyborców zarejestrowanych jako Demokraci i tylko 12 proc. Republikanów, mimo że w tym roku Partia Republikańska wydała 10 mln dolarów na kampanię zachęcającą do oddania głosu przed dniem wyborczym. Są to jednak wczesne statystyki, a w większości stanów obywatele będą mogli głosować korespondencyjnie niemal do dnia wyborów 5 listopada.

Polityk bardzo przewidywalny

.W opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Donald Trump jest bardzo przewidywalny” neokonserwatywny eseista francuski prof. Guy MILLIÈRE twierdzi, iż bez aktywnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych na różnych biegunach i frontach geograficznych rywalizacji z państwami autorytarnymi nie tylko ucierpi wolność na całym świecie, ale może być zagrożony cały obecny porządek międzynarodowy.

„Jak powiedziała kiedyś Madeleine Albright, Stany Zjednoczone są „niezastąpionym mocarstwem”. Są nie tylko wiodącą potęgą na świecie, ale także wiodącą potęgą w tym, co przed zakończeniem zimnej wojny nazywano wolnym światem. W rezultacie Stany Zjednoczone są de facto gwarantem wolności na świecie. Bez gwarancji Stanów Zjednoczonych handel międzynarodowy zostałby poważnie zakłócony. Teraz zaczyna być zakłócany, ponieważ Stany Zjednoczone nie odgrywają już swojej roli. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się obecnie na Morzu Czerwonym, by to zrozumieć. Bez Stanów Zjednoczonych internet, który odgrywa obecnie niezwykle ważną rolę, który jest nawet narzędziem ekonomicznym i niezbędnym narzędziem komunikacyjnym dla funkcjonowania świata, nie istniałby już w swojej obecnej formie, ponieważ autorytarne i totalitarne mocarstwa robiłyby wszystko, co w ich mocy, aby go kontrolować w znacznie większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie. Chiny instalują zapory „firewalls”, abyśmy nie mogli się z nimi swobodnie komunikować, a Chińczycy nie mogą swobodnie komunikować się z resztą świata. Ale gdyby Stany Zjednoczone utraciły swoje znaczenie, sytuacja byłaby poważniejsza”.

.„Więc tak, Stany Zjednoczone muszą odegrać rolę w zachowaniu wolności w świecie, we wszystkich jej formach. Niekoniecznie muszą ingerować w wewnętrzne sprawy państw, ale muszą zapewnić, by autorytarne i totalitarne siły nie zakłócały wolności i bezpieczeństwa. Wszystkie te kwestie są ze sobą powiązane. Co więcej, gdy na przykład w jakimś kraju dochodzi do ludobójstwa, demokratyczne mocarstwa mają obowiązek interweniować. To forma etycznego obowiązku. Jednym z głównych zarzutów, jakie mam wobec geopolityki uprawianej dziś we Francji i w wielu europejskich kontekstach, jest to, że przedstawia się ona jako „realistyczna” i w rezultacie pozostawia etykę na boku. Kiedy słucha się przemówień wielu osób zajmujących się geopolityką we Francji, zauważa się, że mówią one w kategoriach opierania się na sile, ale słowa takie jak „wolność” i „opresja” zniknęły z ich rejestru, podobnie jak słowa „dyktatura” i „demokracja”. To niezwykle niepokojące.

PAP/WszystkocoNajważniejsze./MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 października 2024