Spotkanie Scholz-Putin? SPD zaprzecza

Politycy niemieckiej SPD zaprzeczyli doniesieniom Rodericha Kiesewettera z CDU o możliwym spotkaniu kanclerza Olafa Scholza z przywódcą Rosji Władimirem Putinem jeszcze przed wyborami do Bundestagu, zaplanowanymi na 23 lutego 2025 r. Zdaniem szefa parlamentarnej frakcji SPD Rolfa Muetzenicha jest to „fikcja”.
Spotkanie Scholz-Putin
.Z kolei sekretarz generalny SPD Matthias Miersch, cytowany przez agencję dpa, ocenił, że zarzut Kiesewettera jest „haniebny i perfidny”. Politycy SPD zażądali, aby deputowany CDU wycofał swoje oświadczenie z platformy X i oficjalnie przeprosił Scholza. Kiesewetter napisał na platformie X, że „musimy przygotować się na niespodziankę w kampanii wyborczej”. Według niego coraz więcej wskazuje na to, że „kanclerz Scholz pojedzie do Moskwy lub spotka się z Putinem przed 23 lutego”.
W listopadzie 2024 r. Scholz rozmawiał telefonicznie z Putinem po raz pierwszy od prawie dwóch lat, co wywołało krytykę nie tylko w Ukrainie, ale także w państwach wschodniej flanki NATO. Kanclerz gościł po raz ostatni w Moskwie na kilka dni przed rosyjską agresją na Ukrainę, w lutym 2022 r. Wybory parlamentarne w Niemczech odbędą się 23 lutego. W sondażach przedwyborczych prowadzi obecnie CDU, a lider tej partii Friedrich Merz jest postrzegany jako faworyt do objęcia stanowiska nowego kanclerza Niemiec.
Rosyjskie wpływy na Zachodzie
.Na temat wciąż żywej nadziei części środowisk politycznych na Zachodzie na zawarcie porozumienia z Rosją kosztem interesów Ukrainy oraz Europy Środkowo-Wschodniej, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Ewa THOMPSON w tekście “Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje stosunki z Rosją, zaś Polska zostanie ukarana“.
“Zachodni Europejczycy są przyzwyczajeni do tego, że aby zrealizować jakąkolwiek inicjatywę wypływającą z „wału ochronnego”, trzeba kapitału z Zachodu. Stypendia, granty, książki, zjazdy. Tak było przez pokolenia. Stąd m.in. poczucie wyższości Zachodu. Teraz, po raz pierwszy od paru pokoleń, niektórzy Polacy i niektóre centra w Polsce mają już trochę własnego kapitału i nie muszą stać w kolejce po kartki na kawę. Oby te zasoby nie zostały roztrwonione. Oby zostały użyte do wspólnotowych celów. I oby Ukraina i Polska (dwa kraje, które ze względu na obszar i względnie liczną ludność grałyby wiodącą rolę w nowym układzie sił w Europie) stały się naturalnymi sprzymierzeńcami. Bez tego nie da się osiągnąć trwałości jakiegokolwiek przełomu”.
“Siódmego lutego 2023 r. „New York Times” opublikował artykuł Christophera Caldwella, który patrzy na wojnę rosyjsko-ukraińską z punktu widzenia deep state. Caldwell zastanawia się, czy ta wojna dubluje wojnę „w okopach” (tzn. I wojnę światową), czy raczej wojnę „ruchliwą” (II wojnę światową). Następnie stwierdza: „Źródła inwazji na Ukrainę to skomplikowana kombinacja trendów historycznych po zakończeniu zimnej wojny, przypadkowych wydarzeń ekonomicznych i długotrwałej geopolitycznej strategii”. I użala się nad ciężkim losem Rosji: „Największe państwo świata [Rosja] nie ma wygodnego okna na świat”. Ani mu się śni Europa jako kultura, której należy bronić: „Ta wojna nie jest wojną o wartości”. O dekolonizacji nawet nie wspomina. Wielu Amerykanów (nie mówiąc już o zachodnich Europejczykach) rozumuje podobnie. Chciałabym, aby Ukraina pokazała Caldwellom tego świata, że to jest wojna o wartości. Ale metody jej wygrania są tradycyjne: pieniądze na broń i determinacja ludności”.
.“Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje swoje stosunki z Rosją, Polska zostanie ukarana i świat powróci do koncertu mocarstw. A nawet jeżeli wygra, przełom nie musi nastąpić, bo jak dotychczas, nikt nie przedstawił możliwego i prawdopodobnego scenariusza lat powojennych. Jesteśmy w momencie krytycznym. Do przełomu jeszcze daleko. Pewne jest jedno: należy rosnąć w siłę” – pisze prof. Ewa THOMPSON.
PAP/Iwona Weidmann/WszystkocoNajważniejsze/MJ