Spowolnienie rozwoju, stagnacja, rosnący brak zaufania do Chin - efekt rządów XI Jinpinga w ocenie „Foreign Policy”

Rządy Xi Jinpinga

Rządy Xi Jinpinga muszą poradzić sobie z tak „trudnym zadaniem” jak znalezienie balansu na trzech frontach: równoważeniem wzrostu z bezpieczeństwem w polityce gospodarczej, ambicji z powściągliwością w polityce zagranicznej oraz konkurujących frakcji we własnym rządzie – ocenia „Foreign Policy” w swojej analizie. Chinom może grozić stagnacja, zamiast odzyskania świetności.

Rządy Xi Jinpinga

.Zaskakujące spowolnienie ożywienia gospodarczego w Chinach po pandemii COVID-19 i rosnący brak zaufania na arenie międzynarodowej sprawiają, że Chiny znajdują się w sytuacji gorszej, niż przed objęciem władzy przez Xi Jinpinga dekadę temu – zauważa Neil Thomas, ekspert ds. polityki chińskiej w Asia Society Policy Institute’s Center for China Analysis.

Xi od lat sukcesywnie zwiększa nacisk na „bezpieczeństwo narodowe”. To może wynikać z jego przekonania, że Chiny muszą zmniejszyć swoją zależność gospodarczą i technologiczną od USA i ich sojuszników w erze nasilającej się rywalizacji geopolitycznej. Taki stan rzeczy przyniesie wyraźniejsze przywództwo partii i większą możliwość wywierania wpływu na prawie wszystkie obszary gospodarki, jednak może negatywnie odbić się na wzroście gospodarczym kraju i jego pozycji rynkowej.

Długoterminowe problemy geopolityczne dla Chin

.Jak zauważa autor, przed Xi stoi widmo popadnięcia w „błędne koło krótkoterminowych korzyści politycznych, ale długoterminowych problemów geopolitycznych”. Przywódca ChRL dąży do uczynienia Chin ważnym partnerem gospodarczym i niezastąpionym graczem w rozwiązywaniu problemów ponadnarodowych, takich jak zmiana klimatu i ochrona zdrowia publicznego. To pomogłoby mu stać się światowym przywódcą na równi z prezydentem USA w jego powadze w sprawach międzynarodowych.

Z drugiej strony rządy Xi Jinpinga muszą zadbać o wewnętrzne wzmocnienie swojej legitymacji. Ekspert „Foreign Policy” podkreśla, że Xi postrzega „zjednoczenie” z Tajwanem jako „wymóg uzasadniający jego przedłużoną kadencję, ponieważ przewyższyłoby to osiągnięcia poprzednich najważniejszych przywódców” Chin, jak Mao Zedong czy Deng Xiaoping.

Inwazja na Tajwan

.Interwencja zbrojna na Tajwanie mogłaby zaostrzyć problemy gospodarcze rządów Xi, ale jednocześnie zyskałby argument zagrożenia ze strony Zachodu, by podsycić powszechny nacjonalizm i podkreślić znaczenie jedności partii wokół jego przywództwa. Wraz z rosnącymi wyzwaniami gospodarczymi i dyplomatycznymi Chin, rośnie również kontrola Xi nad partią – zauważa ekspert „Foreign Policy”.

Obóz władzy ChRL

.Xi otacza się lojalnymi wobec siebie urzędnikami z różnych prowincji, którzy byli mu podlegli, zanim został przewodniczącym ChRL w marcu 2013 r. Taki układ ma zapewnić mu, że nikt inny nie stanie się zbyt potężny, by odebrać mu władzę. Może on nastawiać swoich sojuszników przeciwko sobie, „nawet jeśli ta taktyka może odbywać się kosztem stabilnego i przewidywalnego kształtowania polityki”. Takie balansowanie na wielu frontach oznacza według eksperta, że Chiny „będą nadal budować swoją potęgę narodową, jednocześnie nie wykorzystując w pełni swojego potencjału gospodarczego”.

To przełoży się w dłuższej perspektywie na spowolnienie wzrostu gospodarczego i osłabienie wizerunku i znaczenia Chin na świecie. W przypadku braku przystosowania do zmieniającej się sytuacji okaże się, że „stagnacja będzie bardziej prawdopodobna niż odmłodzenie narodowe” – czyli zapowiedziany dekadę temu przez Xi „strategiczny plan” mający na celu „osiągnięcie trwałej wielkości i świetności narodu chińskiego”.

Hegemonistyczne plany Pekinu

.Na temat chińskiego dążenia do zniszczenia obecnego ładu międzynarodowego, opierającego się na dominacji USA, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Michał BOGUSZ w tekście “Podkopując system międzynarodowy, Chiny szkodzą samym sobie“.

“Jednym z najważniejszych strategicznych celów Chin jest przekształcenie obowiązującego obecnie systemu międzynarodowego. ChRL dąży do zdetronizowania Stanów Zjednoczonych i zastąpienia ich w roli pierwszego mocarstwa świata. Ten nowy subsystem miałby opierać się przede wszystkim na Chinach i chińskiej gospodarce oraz na konsumpcji wewnętrznej. W interesie Państwa Środka jest w tym kontekście wspieranie rządów myślących w podobny, autorytarny sposób. Stworzenie międzynarodowej sieci, złożonej z takich podmiotów, byłoby znakomitym suplementem dla samych Chin. Pytanie, na które trudno w tym momencie znaleźć odpowiedź, brzmi: na ile taki plan jest realny, a na ile określić go można jako formę wewnętrznej mobilizacji do zmiany chińskiego modelu gospodarczego?”.

“Sprowadzenie państw Zatoki Perskiej do roli suplementu ChRL jest jednak nierealne. Kraje te dążą bowiem do większej samodzielności i uzyskania statusu jednego z centrów światowej gospodarki. Same mają swoje ambicje i niekoniecznie są one w pełni kompatybilne z ambicjami Pekinu. Dobrym przykładem na zobrazowanie tej sytuacji jest kwestia renminbi jako potencjalnej waluty rozliczeniowej w kontaktach handlowych państw Zatoki Perskiej z Chinami. Przyjęcie takiego modelu byłoby nieopłacalne z perspektywy eksporterów, mających ograniczone możliwości dalszego inwestowania kapitału pozyskanego od Chińczyków. Renminbi jako waluta niepewna – niewymienialna na rynkach innych niż chiński – mogłaby pełnić co prawda rolę środka rezerwowego, służącego eksporterom ropy znad Zatoki Perskiej do kupowania towarów w Chinach, jednak sami Chińczycy nie są tym w rzeczywistości zainteresowani. Za sprzedaż swoich produktów otrzymywaliby wtedy swą własną walutę, której nie mogliby zainwestować w krajach trzecich. Nagromadzony w ten sposób kapitał byłby bezużyteczny”.

.”W tym miejscu uwidacznia się problem, który napotykają Chiny na drodze do realizacji swojego planu przekształcenia systemu światowego. Z jednej strony dążą do jego zmiany z powodu ambicji politycznych. Z drugiej jednak im bardziej podkopują ów system, którego integralną częścią jest przecież chińska gospodarka, tym bardziej szkodzą same sobie. Rodzi się więc pytanie: jeżeli Chińczycy mogliby osiągnąć sukces i przekształcić system międzynarodowy – to jak długo trwałby okres przejściowy, towarzyszący tak doniosłym zmianom, i w jakim stopniu jego negatywne oddziaływanie zaszkodziłoby samym Chinom? Tego nie sposób przewidzieć” – pisze Michał BOGUSZ.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 lipca 2023