„Sprawiedliwi wśród Narodów Świata” - kolejni Polacy uhonorowani

Karolina Bobryk, Maria i Jan Cieślak, Mieczysław Lucerski, Julia i Julian Stemporowscy oraz Leokadia Szalińska zostali pośmiertnie uhonorowani tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Dyplomy honorowe oraz medale przekazano w środę w Belwederze rodzinom i przedstawicielce odznaczonych.
.W środę w Pałacu Belwederskim w Warszawie odbyła się, organizowana przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Ambasadę Izraela w Polsce, uroczystość wręczenia medali i dyplomów honorowych „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Osoby pośmiertnie odznaczone to: Karolina Bobryk, Maria i Jan Cieślakowie, Mieczysław Lucerski, Julia i Julian Stemporowscy oraz Leokadia Szalińska.
Kolejni Polacy uhonorowani tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
.Sekretarz stanu w KPRP Wojciech Kolarski przekazał uczestnikom uroczystości „wyrazy szacunku i uznania” od prezydenta Andrzeja Dudy. „To miejsce jest dowodem na znaczenie, które dla polskiej polityki, państwa polskiego i dla prezydenta Andrzeja Dudy wiążę się z honorowaniem Polaków, którzy ratowali Żydów. Prezydent powtarzał wielokrotnie – jesteście naszymi bohaterami. To miejsce jest tego dowodem, że jesteście państwo naszymi narodowymi bohaterami” – mówił Kolarski.
List do uczestników uroczystości skierowała też marszałek Sejmu Elżbieta Witek. „Nie mogąc wziąć udziału w doniosłej uroczystości tą drogą przekazuję wyrazy najwyższego szacunku uhonorowanym. Osobom, które ocaliły od zagłady wiele istnień ludzkich. W symboliczny sposób pragnę pokłonić się za niezwykle odważną i bohaterską postawę” – napisał Witek w liście odczytanym przez zastępcę szefa Kancelarii Sejmu Christiana Młynarka.
Za najmniejszą pomoc Żydom groziła kara śmierci
.”Dzisiaj dla pokoleń, które nie doświadczyły wojennych represji pomoc niesiona drugiemu człowiekowi wydaje się naturalnym odruchem serca, aktem dobrej woli” – dodała. Jednak, jak zauważyła, „kiedy w Polsce panował terror narzucony przez reżim III Rzeszy, to za najmniejszą pomoc udzieloną żydowskim współbraciom, jak choćby podanie kromki chleba, groziła kara śmierci”.
Marszałek Sejmu zwróciła uwagę, że „mimo zakazów wielu Polaków odważyło się wziąć tę wielką odpowiedzialność zarówno za życie swoje i swoich bliskich, jak i tych ratowanych”. „Dokonali czynów niemalże heroicznych, by ukryć w bezpiecznym miejscu prześladowanych, by zapewnić im podstawowe środki do egzystencji” – powiedziała.
Jej zdaniem, „oni nigdy o sobie nie myśleli w kategorii bohaterstwa, bowiem pomoc była odruchem miłosierdzia, wynikała z przywiązania do chrześcijańskich i humanistycznych wartości”. „Była również wyrazem sprzeciwu wobec zła i nienawiści, a jednocześnie pozwalała zachować godność oraz poczucie człowieczeństwa” – mówiła. Witek podkreśliła, że „poświęcenie, dobroć i wierność własnym przekonaniom wciąż pozostają dla nas współczesnych wzorem godnym najwyższego szacunku”. „Zasługują na szczególną pamięć w naszej polskiej, zbiorowej świadomości, a także w świadomości przyszłych pokoleń. Chylę czoło przed Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata, przed znanymi i nieznanymi z nazwiska, przed tymi, którzy wciąż są wśród nas i tymi, którzy odeszli” – powiedziała.
Ponad jedna trzecia Sprawiedliwych wśród Narodów Świata to Polacy
.Ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne powiedział, że „Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uznał za godnych tytułu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata ponad 7 tys. Polaków”. Zwrócił uwagę, że „to ponad jedna trzecia Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, a Polacy stanowią liczbę najwyższą spośród nich”.
Wymienił osoby pośmiertnie odznaczone: Karolina Bobryk, Maria i Jan Cieślak, Mieczysław Lucerski, Julia i Julian Stemporowscy oraz Leokadia Szalińska. „To nasi wspólni bohaterowie narodu polskiego i żydowskiego” – ocenił. „Kiedy uczymy w izraelskich szkołach o Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, zadajemy naszym uczniom jedno trudne pytanie: «a co ty byś zrobił w tej niemożliwej sytuacji, podczas II wojny światowej w Polsce?»” – opowiadał.
Jego zdaniem, każdy, kto chce być szczery ze sobą, to powinien odpowiedzieć na to pytanie: „nie wiem”. „Ale wiemy, co zrobili Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Uratowali swoich sąsiadów, ryzykowali życie swoje i swoich rodzin. To dlatego pamiętamy o tym i zawsze będziemy pamiętać” – mówił.
Ambasador przypomniał, że „planem nazistowskich Niemiec wobec Żydów było zabicie ich wszystkich bez względu na wiek. Wiemy też, że mieli straszne plany wobec innych narodów, szczególnie wobec Polski”. „Dzisiaj wiemy, że te same grupy, które pomagały mordować Żydów na Wołyniu w 1941 r., później, w 1943 roku również na Wołyniu mordowały Polaków” – dodał.
„To nie jest niespodzianką, bo jeśli ludzie tracą zdolność do rozróżniania dobra od zła, to siła rażenia tego zła nie dotyczy tylko jednej grupy, a rozciąga się na inne grupy społeczne” – mówił. Zauważył, że „w historii Europy widzieliśmy nieraz, że kiedy agresja i nietolerancja rozpoczyna zaczyna być przejawiana wobec Żydów, to prawie nigdy nie kończy się na Żydach”. Jego zdaniem, dlatego należy wyciągać wnioski z przeszłości. „Antysemityzm, ksenofobia i przemoc nadal nam towarzyszą, dlatego powinniśmy razem walczyć z tymi zjawiskami, a także razem pamiętać o naszych bohaterach”.
„Jesteście świętymi ludzkości”
.”W straszliwych dniach II wojny światowej i Holokaustu, w tamtej niewiarygodnej ciemności, która ogarnęła Europę, Sprawiedliwi wśród Narodów Świata byli światłem nadziei” – powiedział. Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk powiedział, że „człowiek przeżywa często w życiu chwile ogromnego wzruszenia, ale też chwile, w których może czuć ogromną dumę z tego, że należy do narodu, w którym przyszło mu się narodzić”.
„Taką chwilę miałem zaszczyt przeżywać w roku 2017, 2018 i 2019, kiedy z obecnymi tu polskimi Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata, odwiedzaliśmy Ogrody Instytutu Yad Vashem. Kiedy mogliśmy wraz z nimi odczytywać nazwiska naszych rodaków, którzy w chwili największej próby, zachowali człowieczeństwo, czuło się prawdziwą dumę z tego, że jesteśmy ich potomkami” – mówił minister Kasprzyk.
Wspomniał także 2019 r. oraz słowa ówczesnego prezydenta Izraela Reuwena Riwlina wypowiedziane do Sprawiedliwych: „Jesteście świętymi ludzkości”. „To była właśnie chwila, w której człowiek czuł tak ogromną dumę z tego, że należy do narodu polskiego. Narodu, który sam wiele wycierpiał, ale który potrafił w chwili największego zagrożenia, w chwili piekła wyrządzonego przez niemieckiego okupanta wyciągnąć rękę do drugiego człowieka, do współobywatela, do współrodaka” – podkreślił szef UdSKiOR.
Kim byli uhonorowani pośmiertnie kolejni polscy Sprawiedliwi wśród Narodów Świata?
.Mieczysław Stemporowski, wnuk Julii i Juliana Stemporowskich zaznaczył w rozmowie, że jego dziadkowie nigdy nie uważali, że zrobili coś dobrego. „To było takie naturalne, że człowiek przyleciał, wiedzieli, czyim jest synem i nie było żądnego problemu, żeby pomóc” – opowiadał.
„Szczególnie dziadek był takim człowiekiem, który bardzo łatwo i chętnie pomagał innym” – dodał. Karolina Bobryk, mieszkająca we wsi Sarnaki nad Bugiem od zimy 1941/42 do wyzwolenia latem 44 ukrywała Berka i Joela Libermanów. Jan Cieślak był naczelnikiem aresztu śledczego w Biłgoraju. W drugiej połowie 1943 r. pomógł się wydostać z aresztu Marii Barańskiej Gieruszczak, a następnie wraz z żoną Marią ukrywał ją w swoim domu.
Mieczysław Lucerski był odźwiernym w kamienicy przy ul. Hożej 5 w Warszawie, położonej na skraju warszawskiego getta. Żydzi próbujący uciec z getta często pierwsze chwile po aryjskiej stronie spędzali w tym budynku. W przypadku Natalii i Marii Goldblum okazało się, że potrzebna jest większa pomoc. Obie młode kobiety miały semicki wygląd i nie mogły bezpiecznie wyjść z domu. Mężczyzna wraz z innym odźwiernym Janem Potrzebowskim zbudował im kryjówkę w domu. Ponadto Lucerski z narażeniem życia sprowadził z getta w Opolu Lubelskim ich ciotkę Romę Goldzand i jej dwójkę dzieci. Julia i Julian Stemporowscy oraz Leokadia Szalińska między 1942 r. a 1944 r. we wsi Michałówka na Wołyniu pomagali i ukrywali Szulima Keselmana, Niumka Furmana i Ele Szpilera.
„Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”
.Medale „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” to najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne nadawane od 1963 r. przez jerozolimski Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem. Ludzie uznani za „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” otrzymują specjalnie wybity medal z ich nazwiskiem, dyplom uznania oraz przywilej uwiecznienia ich nazwisk na Ścianie Honoru w Ogrodzie Sprawiedliwych w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie. Na medalu Sprawiedliwych jest wyryte żydowskie powiedzenie pochodzące z Talmudu: „Kto ratuje jedno życie, ten jakby uratował cały świat”. Na dzień 1 stycznia 2022 r. liczba przyznanych medali Sprawiedliwych na całym świecie wynosiła 28 271. Medal otrzymało 7 232 Polaków. Liczba ta stale rośnie.
Kara śmierci za pomoc Żydom
.Na temat Polaków, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jan ŚLIWA w tekście “Miłosierni Samarytanie w czasach Zagłady“.
„Często koncentrujemy się na wielkich decyzjach, ale życie składa się z serii drobnych, lecz istotnych wydarzeń. Bronisław Erlich, polski Żyd, wówczas młody człowiek, napisał książkę, w której opowiada o swoich wojennych przygodach. Mając niezbyt żydowski wygląd, próbował przeżyć „na polskich papierach”. Pewnego dnia został zatrzymany przez niemiecki patrol i zabrany na komisariat. Przyszedł oficer i nie wiedząc, co robić, powiedział żołnierzom: „Zabierzcie go na Gestapo w mieście!”. Służyła tam Polka, zrozumiała sytuację, przytuliła policjanta i powiedziała: „Hans, puść go, on chce tylko wrócić do domu”. Oficer zgodził się. Oczywiście nikt nie omawiał ani nie wyjaśniał sytuacji, porozumienie nastąpiło bez słów. Życie pana Bronisława znowu zostało uratowane”.
„Takie małe wydarzenia, nigdzie nierejestrowane, były decydujące. Każde z nich było jak gra z losem w rosyjską ruletkę. Gdyby zdecydowana większość Polaków nie była gotowa do pomocy, szansa na wygranie tych wszystkich gier o przeżycie w ciągu sześciu lat byłaby bliska zera. A przecież wielu przetrwało. Ale ich strach był bardzo realny, jedna przegrana oznaczała śmierć. Nic dziwnego, że wielu pamięta głównie ten strach i wszystkich bliskich, którzy zginęli, a nie otrzymaną pomoc”.
.”Niemiecka groźba kary śmierci była bardzo realna. To choćby – jeden z wielu podobnych – przypadek rodziny Ulmów we wsi Markowa w południowo-wschodniej Polsce. Ulmowie przez lata pomagali Żydom, w 1944 r. mieli u siebie dwie żydowskie rodziny, łącznie osiem osób. Wiedzieli, jakie jest ryzyko. Byli dobrymi i odważnymi ludźmi. I dobrymi chrześcijanami – w ich Biblii przypowieść o miłosiernym Samarytaninie była zaznaczona na czerwono. I złożyli ostateczne świadectwo swojej wiary. Pewnego dnia zostali zadenuncjowani, przyjechali Niemcy, zabili najpierw wszystkich Żydów, potem Józefa Ulmę, jego żonę Wiktorię w zaawansowanej ciąży, a po krótkim zastanowieniu – sześcioro dzieci (od 1,5 do 8 lat). Wszystko to wydarzyło się na oczach innych Polaków i było dla nich jasnym przekazem. Wszyscy wiedzieli: następnego dnia może się to przytrafić także mnie, bez litości. Życie za życie – to nie była gra dżentelmenów. Jeśli ukrywałeś Żyda, przerażony sąsiad mógł cię wydać. Gdyby Żyd został złapany przez Niemców, mógłby po torturach i zwiedziony fałszywymi obietnicami wskazać wszystkich, którzy mu pomagali: śmierć dla nich, śmierć dla niego. Zobowiązania moralne można analizować na seminarium z etyki, ale wobec oddziału SS z wycelowanymi karabinami maszynowymi wygrywają instynkty biologiczne” – pisze Jan ŚLIWA.
PAP/Katarzyna Krzykowska/Olga Łozińska/WszystkoCoNajważniejsze/MJ