Stolica Haiti jest odcięta od świata – alarm WHO

Port-au-Prince, stolica Haiti, pilnie potrzebuje pomocy – ostrzegła w swym czwartkowym komunikacie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Podkreśliła, że miasto jest praktycznie odcięte od świata: na międzynarodowym lotnisku, opanowanym przez zbrojne gangi, od tygodni nie lądują samoloty, a z zablokowanego przez bandy portu morskiego nie wypływają statki, którymi próbują się ewakuować mieszkańcy i nieliczni pozostali na Haiti cudzoziemcy.

Dramatyczna sytuacja w mieście

.”Tymczasem stolica Haiti, jak i cały kraj, pilnie potrzebuje krwi do transfuzji i podstawowych leków” – podkreśla w swym apelu o pomoc dla Haiti dyrektor WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus.

„W ciągu najbliższych tygodni, jeśli pomoc szybko nie nadejdzie, sytuacja może się jeszcze pogorszyć, również pod względem zaopatrzenia w paliwa i dostęp do podstawowych leków” – ostrzegł również dyrektor Panamerykańskiej Organizacji Ochrony Zdrowia Jarbas Barbosa. Obawia się on nawrotu epidemii cholery na Haiti, którą udało się częściowo opanować pod koniec ubiegłego roku.

Jeśli w krótkim czasie nie uda się zapewnić szpitalom i przychodniom na Haiti policyjnej ochrony przed napadami i rabunkami leków, sytuacja stanie się krytyczna – oświadczył Jarbas Barbosa. Domaga się on także zapewnienia bezpiecznego dostępu ludności do pomocy humanitarnej.

Stolica Haiti kontrolowana przez gangi

.Na Jamajce trwają rozmowy haitańskich polityków w sprawie powołania nowego rządu, który byłby w stanie podjąć próbę opanowania sytuacji w kraju.

Zbrojne gangi kontrolują 80 proc. stolicy Haiti i znaczną część kraju.

Zapomniany kraj

.„Do nieustannej recesji gospodarczej Haitańczycy już dawno się przyzwyczaili. (…) Brakuje wody pitnej, na zakup żywności i paliwa stać niewielką część społeczeństwa, a zablokowane drogi utrudniają handel i komunikację. Czarna perła Karaibów znalazła się na krawędzi katastrofy humanitarnej” – pisze prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK, latynoamerykanistka, ekonomistka, ekspertka do spraw Ameryki Łacińskiej w Ośrodku Analiz Politologicznych (OAP) Uniwersytetu Warszawskiego.

Jak podkreśla, „turyści zaglądają tu rzadko. Niewielu jest też reporterów zagranicznych dzienników. Dziś to raczej bogata w ropę Wenezuela przyciąga uwagę świata. O Haiti reportaże pojawiają się sporadycznie. Nie ma tu bogactw naturalnych, brak drogich, wygodnych kurortów. Przyroda i krajobraz nie zachęcają do szukania beztroskiego wypoczynku, choć to przecież wciąż Karaiby”.„Ostatnia dekada była dla Haiti okrutna: jedno z najbardziej tragicznych trzęsień ziemi na świecie w 2010 roku pochłonęło 230 tys. ofiar i pozostawiło stolicę kraju w gruzach; epidemia cholery pustoszyła kraj przez kilka kolejnych lat, w 2012 roku huragan Sandy zmiótł z powierzchni 70 procent upraw, a w 2016 roku huragan Matthew zniszczył 90 procent budynków wzdłuż południowego wybrzeża, co przyniosło straty 1,9 miliarda dolarów i kolejne ofiary” – pisze Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK.

Dodaje ona, że „od końca ubiegłego wieku sytuacja gospodarcza pozostawała niezmiernie trudna, a problemy potęgowała ogromna korupcja i systemowe sprzeniewierzanie funduszy państwowych. Od początku obecnego stulecia Haiti już nie mogło obejść się bez pomocy międzynarodowej, tymczasem łamanie zasad demokratycznych i praw człowieka skutkowały jej zamrożeniem. Państwa regionu, zwłaszcza w ramach Organizacji Państw Amerykańskich, prowadziły negocjacje z międzynarodowymi instytucjami finansowymi, lobbując za udzieleniem pomocy Haiti zagrożonemu już wówczas katastrofą humanitarną. Tragiczne trzęsienie ziemi z 2010 roku ostatecznie pogrążyło całą haitańską gospodarkę. Dziś jest to państwo upadłe, pogrążone w rozpaczy, poczuciu niesprawiedliwości, bez nadziei na lepsze jutro”.

PAP/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 marca 2024