Stulecie niezależności polskiej Cerkwi w 2024 roku

Stulecie autokefalii, czyli niezależności, świętuje w tym roku polska Cerkiew prawosławna; obchody będą miały głównie charakter religijny i liturgiczny. Centralne dziękczynne nabożeństwo planowane jest na 19 sierpnia na Grabarce – w najważniejszych w kraju prawosławnym sanktuarium.
Stulecie niezależności polskiej Cerkwi
.Plan uroczystości rocznicowych opublikowała kancelaria metropolitalna w Warszawie. Ich początkiem było poświęcenie (w maju 2023 roku) stołecznej cerkwi Hagia Sophia. Nabożeństwo na Górze Grabarce k. Siemiatycz (Podlaskie) zostanie odprawione w czasie obchodów Święta Przemienienia Pańskiego – najważniejszej uroczystości w tym sanktuarium, rokrocznie ściągającej tam tysiące wiernych, w tym uczestników wielu pieszych pielgrzymek.
Jak poinformowała kancelaria, zaplanowano też inne centralne obchody związane z jubileuszem stulecia autokefalii Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. M.in. 13 listopada – w rocznicę podpisania aktu o samodzielności Cerkwi prawosławnej w Polsce – w katedrze metropolitalnej w Warszawie sprawowana będzie okolicznościowa liturgia, a wieczorem odbędzie się koncert muzyki cerkiewnej.
Obchody jubileuszowe zakończą się 17 listopada uroczystą liturgią w cerkwi Hagia Sophia w Warszawie. W programie zaplanowano też np. konferencję popularnonaukową zorganizowaną przez Chrześcijańską Akademię Teologiczną i Prawosławne Seminarium Duchowne w Warszawie.
Tematyka autokefalii i historii Cerkwi w Polsce ma pojawiać się na wystawach, konkursy dla uczniów będą organizować katecheci, w obchody jubileuszu włączą się również bractwa cerkiewne. Niewykluczone, że powstanie też znaczek pocztowy upamiętniający jubileusz, w przygotowaniu jest okolicznościowy medal.
Autokefalia polskiej Cerkwi
.Polska Cerkiew uzyskała autokefalię, czyli niezależność (samodzielność), udzieloną jej przez patriarchat w Konstantynopolu 13 listopada 1924 roku. Patriarchat moskiewski nie uznał tej autokefalii twierdząc, że stało się to z naruszeniem zasad kanonicznych; zrobił to dopiero po II wojnie światowej.
„Polscy prawosławni rycerze walczyli na polach Grunwaldu, wznosili umocnienia Chocimia i Kamieńca Podolskiego, przelewali krew w Odsieczy Wiedeńskiej, bronili Smoleńska. Prawosławni żołnierze oddawali swoje życie za ojczyznę w czasie Powstania Kościuszkowskiego, pod Monte Cassino, byli bohaterami kampanii wrześniowej i Powstania Warszawskiego, ofiarami Katynia i licznych łagrów. Służyli ojczyźnie pracą i krwią” – podkreślił zwierzchnik Cerkwi w Polsce metropolita Sawa, w słowie wstępnym do publikacji „Cerkiew prawosławna w Polsce i jej droga do autokefalii”, autorstwa historyka prawosławia prof. Antoniego Mironowicza.
Książka ukazała się w związku z jubileuszem. Abp Sawa zwrócił uwagę, że Cerkiew na ziemiach polskich nieustannie szukała swego „umiejscowienia kanonicznego”; przypominając jej wielowiekową historię w naszym kraju podkreślił, że odzyskanie przez Polskę niepodległości stało się okazją do rozpoczęcia starań Cerkwi i jej hierarchów o uzyskanie niezależności cerkiewnej – autokefalii.
Rezultatem tego było nadanie polskiej Cerkwi przez patriarchat konstantynopolitański w dniu 13 listopada 1924 r. statusu autokefalii i uroczyste ogłoszenie tego w katedrze metropolitalnej w Warszawie 17 września 1925 roku.
„Dzisiaj samodzielność, autokefalia Cerkwi prawosławnej w Polsce jest faktem historycznym. Jest fundamentem prawidłowego rozwoju kanoniczno-cerkiewno-duchowego” – dodał obecny zwierzchnik PAKP.
Sytuację prawną polskiej Cerkwi reguluje ustawa z lipca 1991 roku o stosunku państwa do PAKP, w której jest m.in. zapis o tym, że Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny jest niezależny od jakiejkolwiek pozakrajowej władzy duchownej i świeckiej, rządzi się w swych sprawach wewnętrznych własnym prawem, swobodnie wykonuje władzę duchowną i jurysdykcyjną oraz zarządza swoimi sprawami.
Chrześcijaństwo w Europie
.Amerykański pisarz, ekonomista i filozof pochodzenia libańskiego, prof. Nassim Nicolas TALEB, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Europa to nie kontynent, nie jedna grupa językowa ani też rasa, gdyż ponad 100 milionów obywateli państw członkowskich UE ma skórę koloru oliwkowego i trudno ich odróżnić od innych mieszkańców rejonu śródziemnomorskiego”.
„Tożsamość europejska oznacza chrześcijaństwo zachodnie oraz jego wartości szerzące się na wschód, co obejmuje „porządek liberalny”, który wyraźnie kończy się na ziemiach muzułmańskich. Europa była córką fenickiego króla, który nazwał jej imieniem nieokreślony obszar leżący na zachód od Hellespontu. Współcześni im zaczęli mówić o „Europie” jako odrębnym kontynencie w dużym obszarze eurazjatyckim, gdzie nowo utworzony podział między „białymi” i „niebiałymi” zastąpił starsze rozróżnienie między śródziemnomorskim a nie-śródziemnomorskim. Jednakże patrząc na mapę, nie dostrzeżemy żadnego kontynentu poza sztucznie wytyczonym. W przeciwieństwie do Oceanu Spokojnego Hellespont przypomina dużą rzekę. Ural, wskazywany jako pewnego rodzaju granica, to po prostu góry – jak Alpy”.
„Do czasu rozpowszechnienia się nacjonalizmu dwieście lat temu mieliśmy trzy odrębne kultury: 1) chrześcijaństwo zachodnie (katolicyzm i protestantyzm), do czasu, gdy granice między cesarstwami otomańskim i habsburskim pokrywały się mniej więcej z dawniejszym tzw. Świętym Cesarstwem Rzymskim; 2) cesarstwo otomańskie łączące obszary prawosławne oraz sunnicki odłam islamu, pokrywające się mniej więcej ze Wschodnim Cesarstwem Rzymskim; 3) obszary w pełni muzułmańskie, na wschód i południe; a także 4) strefę rosyjską, prawosławną. Grecy, Rzymianie, Bułgarzy oraz nowi członkowie tożsamości europejskiej mieścili się w strefie drugiej, a do dziś starsi Grecy mówią, że „jadą do Europy”, gdy wybierają się w podróż do strefy pierwszej. Na mapach Bliski Wschód zaczynał się w Atenach – obecnie w Syrii (lub Turcji – w zależności od orientacji muzułmańskiej władz tego kraju)”.
„Tak więc Europa stała się przedłużeniem chrześcijaństwa zachodniego, szerząc swoje wartości na obszary prawosławne. Chrześcijaństwo zachodnie szerzyło swoje wartości, tak więc obszary strefy drugiej stały się „europejskie” z dodatkiem zastąpienia religii narodowością – niefortunną mutacją chrześcijaństwa. Aż do XX wieku Grecy określali się jako rhomoi, a gdyby nie utworzenie państwa narodowego Grecji przez mocarstwa zachodnioeuropejskie, greckie kawiarnie nosiłyby nazwy Św. Mikołaj czy św. Demetriusz zamiast Herakles czy Akropol”.
„Hipotezę, że chrześcijaństwo zachodnie może nie być w całości chrześcijańskie, lecz stanowi kulturalną mieszankę zdominowaną przez wartości północnoeuropejskie, uważam za słuszną. Zazwyczaj sądzimy, że ludzi kształtują religie. Jednak religie są również kształtowane przez ludzi. W Lewancie wszelkie herezje i podziały przebiegały zgodnie z podziałem językowym – Koptów, Maronitów, Nestorian i Ormian łączyła odmowa bycia „Grekami” (rhomoi), a teologiczne dysputy pomiędzy Wschodem a Zachodem dotyczące filioque (a nawet gorzej – homoousios kontra homoiousios) przybierały formę „my” kontra „oni”. Chrześcijański pisarz z Libanu Amin Maalouf postrzega to jako wynik skażenia społecznego: chrześcijanie libańscy chcą przyjmować zachodnie zwyczaje i wartości, co nie wynika z teologii, lecz z naśladownictwa. Takie podejście de facto unieważnia niektóre ataki na religie w oparciu o ich święte teksty – niektórzy przypisują przemoc tekstom muzułmańskim, jednak Stary Testament jest również pełen przemocy, a jednak nikt nie traktuje luteranów jako potencjalnych członków ISIS. W tym świetle teza Hollanda powinna być postrzegana jako fenomen kulturowy zintegrowany w chrześcijaństwie” – pisze prof. Nassim Nicolas TALEB w tekście „O chrześcijaństwie„.
PAP/Robert Fiłończuk/WszystkocoNajważniejsze/eg