Sudan i Somalia przyjmą 2 mln Palestyńczyków ze Strefy Gazy?

USA i Izrael

USA i Izrael skontaktowały się z przedstawicielami trzech rządów w Afryce Wschodniej, by omówić możliwość przesiedlenia tam Palestyńczyków ze Strefy Gazy w ramach planu prezydenta USA Donalda Trumpa – podała agencja Associated Press, powołując się na amerykańskich i izraelskich urzędników.

USA i Izrael chcą przesiedlić dwa miliony Palestyńczyków

.Według źródeł AP USA i Izrael kontaktowały się z Sudanem, Somalią i separatystycznym regionem Somalii znanym jako Somaliland. Wszystkie trzy są biedne, dodatkowo w Sudanie trwa wojna domowa, a w Somalii prężnie działa islamistyczna terrorystyczna organizacja Al-Szabab, co podważa twierdzenia Donalda Trumpa, który mówił, że mieszkańcy Strefy Gazy mogliby przenieść się do „pięknego miejsca” – podkreśliła agencja.

Urzędnicy sudańscy przekazali, że odrzucili propozycje USA, podczas gdy przedstawiciele władz Somalii i Somalilandu powiedzieli dziennikarzom, że nic im nie wiadomo o takich rozmowach.

Zgodnie z planem Donalda Trumpa ponad dwa miliony Palestyńczyków ze Strefy Gazy zostałoby przesiedlonych, USA przejęłyby terytorium na własność, po czym stworzyłyby tam projekt nieruchomościowy. Po niejasnych wypowiedziach amerykański prezydent w środę zaprzeczył, jakoby Palestyńczycy mieli zostać przesiedleni siłą; nie wiadomo też, czy po odbudowie mogliby do Strefy Gazy wrócić. Jednoznaczny sprzeciw wobec pomysłu przesiedleń zgłosiły zarówno państwa europejskie, jak i arabskie – które zaproponowały własny projekt odbudowy Strefy Gazy – oraz sami Palestyńczycy.

Według AP USA i Izrael przygotowały zachęty finansowe, dyplomatyczne i dotyczące bezpieczeństwa dla państwa, które zgodziłoby się przyjąć Palestyńczyków. Ani Biały Dom, ani rząd Izraela nie skomentowały doniesień agencji, potwierdził je jednak skrajnie prawicowy minister finansów Izraela Becalel Smotricz, który przekazał, że władze starają się zidentyfikować państwa zainteresowane pozyskaniem Palestyńczyków i przygotowują duży „dział emigracji” w izraelskim resorcie obrony.

Odbudowa Strefy Gazy jest niezbędna po wojnie, rozpoczętej napaścią palestyńskich terrorystów na Izrael w październiku 2023 roku. Członkowie Hamasu i innych ugrupowań sforsowali granicę z Izraelem, uprowadzili z tego kraju ok. 250 osób jako zakładników i zabili 1200 osób, głównie cywilów. Podczas izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy po stronie palestyńskiej według tamtejszego resortu zdrowia zginęło ponad 48 tysięcy osób (cywilów i poległych w walce bojowników), a po stronie Izraela ponad 400 żołnierzy.

Illiberalizm buntem ludu przeciw narzuconemu procesowi uniformizacji

.Triumf Donalda Trumpa jest krystalizacją nurtu politycznego Zachodu. Nurtu, który można określić mianem postliberalnego – pisze prof. Chantal DELSOL, historyk idei, filozof polityki, założycielka Instytutu Badań im.Hannah Arendt. 

Od drugiej połowy XX wieku duch Zachodu mobilizował swoje siły i przekonania w bardzo precyzyjnym kierunku: globalizacji i poszukiwania globalnej tożsamości, negacji odrębnych kultur i lokalnych tradycji – opartych na religii bądź nie, sakralizacji zdrowia i ekologii, szeroko zakrojonego libertarianizmu społecznego. Równocześnie dążył do elitystycznej centralizacji mającej na celu narzucenie owego programu kosztem zdrowego rozsądku, uznawanego za melodię zamierzchłej przeszłości.

Od dwudziestu paru lat postnowoczesność jest okresem panowania bardzo nielicznej elity, która wszem wobec narzuca swoje przekonania. Illiberalizm jest buntem ludu przeciwko temu procesowi. Odpowiedzią na niszczenie odrębnych tożsamości, na globalizację, na ideę świata bez granic, w którym wszystko może być towarem i który umożliwia migracje we wszelkich kierunkach, na sakralizację zdrowia, która w dobie covidu narzuca rozwiązania postrzegane jako skrajne lub domaga się ograniczenia prawa do posiadania broni w Stanach Zjednoczonych, na sakralizację planety, w duchu której nie wolno już strzelać do ptaków czy rozpalać ogniska na łonie przyrody, na libertarianizm społeczny, którego bojownicy wysyłani są do szkół podstawowych, by dzieciom zachwalać zmianę płci. Illiberalizm jest mniej liberalny niż liberalizm elit, ponieważ kieruje się przekonaniem, że wolność musi samej sobie nakładać ograniczenia (w globalizacji ekonomicznej, otwarciu granic itd.). Ale jest bardziej liberalny niż liberalizm elit, gdyż wierzy w zdrowy rozsądek (nie wyobraża sobie, jak inaczej można by było mówić o demokracji) i z tego tytułu domaga się wolności: „Pozwólcie nam żyć, pozwólcie nam żyć”.

Cały tekst dostępny na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]

PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 marca 2025