Światowy handel bronią zmniejszył się mimo wojny na Ukrainie

Agresja Rosji na Ukrainę zwiększyła w 2022 roku popyt na broń, ale światowy handel bronią zmniejszył się z powodu problemów producentów – wskazuje opublikowany w poniedziałek raport Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI).

Handel bronią generuje mniejsze przychody w 2023 roku

.Według SIPRI obroty 100 największych producentów spadły w ubiegłym roku o 3,5 proc. w porównaniu z 2021 rokiem. Handel bronią osiągnął wartość 597 mld dolarów.

W opracowaniu podkreślono, że niedobory siły roboczej, rosnące koszty i zakłócenia łańcuchów dostaw po pandemii, zaostrzone przez wojnę w Ukrainie, spowodowały gwałtowny spadek przychodów amerykańskich koncernów zbrojeniowych. W rezultacie, producenci broni, także w Europie, nie byli wstanie stanie zwiększyć swoich mocy produkcyjnych na tyle, aby zaspokoić popyt.

„Od tego roku (2023) przychody firm zbrojeniowych w USA oraz Europie mogą zacząć rosnąć, wiele z nich podpisało nowe kontrakty, głównie na amunicję” – podkreśliła szefowa programu badawczego SIPRI Lucie Beraud-Suderau.

Azjatyckie koncerny zbrojeniowe coraz częściej liderami rynku zbrojeń

.Z opublikowanego w Sztokholmie raportu wynika, że z rosnącym zapotrzebowaniem na broń w 2022 roku lepiej poradziły sobie koncerny zbrojeniowe w Azji, Oceanii oraz na Bliskim Wschodzie. Jak podkreślono, opierają się one w dużej mierze na lokalnych łańcuchach dostaw oraz mają zapewnione regularne rządowe zamówienia. Korea Południowa oraz Izrael to przykłady krajów, których moce produkcyjne są „stale gotowe”. Znacznie wzrosły, o 22 proc. względem 2021 roku, przychody firm tureckich, a producent dronów wojskowych Bayraktar po raz pierwszy awansował na listę 100 największych firm zbrojeniowych.

W 2022 roku wśród europejskich producentów broni sprzedaż zwiększyły zakłady w Niemczech, Norwegii oraz Polsce. Polska Grupa Zbrojeniowa odnotowała wzrost przychodów o 14 proc., korzystając na modernizacji polskiego wojska.

Czy rządy Europu będą skłonne odpowiednio zasilić i uzbroić swoje siły zbrojne?

.Kwestia zakupów nowoczesnego wyposażenia dla ramii oraz spadek wydajności, który zaliczył światowy (a zwłaszcza europejski) handel bronią, są dla wielu krajów kluczowym zagadnieniami bezpieczeństwa narodowego. Dla rządzących w środkowej, wschodniej lub bałtyckiej Europie jeszcze poważniejszy spadek, który potencjalnie może zaliczyć w przyszłości lokalny handel bronią, byłby ogromnym wyzwaniem i ryzykiem którego najlepiej byłoby uniknąć. Zwłaszcza, że jak pisze Andrew A. MICHTA, amerykański politolog, dziekan Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem: „Europa rozbroiła się do tego stopnia, że przywrócenie niezbędnych zdolności obronnych zajmie dekadę”. W artykule, opublikowanym na łamach Wszystko co Najważniejsze, opisuje on zagadnienia związane z narodowym bezpieczeństwem państw członkowskich Unii, które w świetle rosyjskiej inwazji na Ukrainę, stały się jednym z najważniejszych wyzwań dla rządzących.

Przywrócenie podstawowej funkcji NATO i powrót do jego głównej misji jest jego zdaniem jednym z najważniejszych celów sojuszu.. Jednak największym wyzwaniem, przed którym staną sojusznicy, nie będzie samo przyjęcie planów – szczegółowych i rozbudowanych, określających zarówno jednostki, jak i zasoby, które każdy z sojuszników będzie musiał zapewnić, ogólną wielkość sił zbrojnych na różnych etapach przyszłej mobilizacji, a także samą liczbę potrzebnych jednostek. Tym wyzwaniem jest kwestia, czy rządy będą skłonne odpowiednio zasilić swoje siły zbrojne oraz, mówiąc wprost, przezbroić się.

„Pomimo poczucia pilności, jakie inwazja Rosji powinna wzbudzić w całym Sojuszu, wiele krajów członkowskich nadal nie spełnia uzgodnionego celu wydawania 2 proc. PKB na obronę. Podczas gdy państwa położone wzdłuż wschodniej flanki – w tym Finlandia, kraje bałtyckie, Rumunia, a zwłaszcza Polska – znacząco zwiększyły swoje wydatki na obronność, kupując broń i amunicję w bezprecedensowym tempie, Niemcy nadal pozostają w tyle, a francuskie programy zakupów tylko nieznacznie zwiększą wydolność wojskową kraju potrzebną do prowadzenia dużej wojny lądowej w Europie. Przewidywany wzrost realnego potencjału, który europejscy sojusznicy będą musieli osiągnąć w ramach nowych planów regionalnych, będzie wymagał znacznie większych nakładów finansowych na obronność, niż obecnie przewidują rządy niektórych z największych gospodarek kontynentu” – stwierdza autor.

Przypomina on również, że Poleganie na Ameryce, która przez ostatnie trzy dekady pokrywała 70 proc. kosztów obrony Europy, na jej gwarancji nuklearnej i wysokiej klasy zasobach już nie wystarczy.

„To, czy europejscy sojusznicy wywiążą się ze swoich obietnic zwiększenia wydatków na wspólną obronę, będzie miało decydujący wpływ na stosunki transatlantyckie” – pisze Andrew A. MICHTA.

Według jego prognozy, Stany Zjednoczone muszą stawić czoła Rosji i Chinom zjednoczonym w oporze przeciwko międzynarodowemu porządkowi, który Ameryka i jej sojusznicy wprowadzili po zimnej wojnie. Europa musi zaś zintensyfikować działania i samodzielnie zapewnić większą część konwencjonalnych środków odstraszania i obrony w ramach NATO.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 grudnia 2023