
Świętokrzyskie najszybciej wyludniającym się i starzejącym województwem

Skala urodzeń w woj. świętokrzyskim była w 2022 r. najniższa w kraju, a w porównaniu z urodzeniami w 2012 r. spadła o blisko 30 proc. Świętokrzyskie starzeje się i wyludnia najszybciej w Polsce. Na 100 wnuczków przypada blisko 156 dziadków – najwięcej w kraju – wynika z danych urzędu statystycznego.
.Ludność woj. świętokrzyskiego w końcu 2022 r. liczyła 1178,2 tys. osób, tj. mniej o 0,8 proc. niż przed rokiem i o 7,5 proc. niż w 2012 r. Ubytek liczby ludności był najwyższy w kraju – wynika z danych przekazanych przez Urząd Statystyczny w Kielcach.
Świętokrzyskie z najmniejszą liczbą urodzeń
.„W województwie świętokrzyskim obserwowany jest spadkowy trend urodzeń. W 2022 r. odnotowano 8157 urodzeń żywych, tj. o 6,4 proc. mniej niż rok wcześniej i o 29,1 proc. mniej niż w 2012 r.” – przekazała kierownik Świętokrzyskiego Ośrodka Badań Regionalnych w kieleckim Urzędzie Statystycznym Aneta Królik. Skala urodzeń w województwie była najniższa w kraju – liczba urodzeń żywych w przeliczeniu na 1000 ludności wyniosła w 2022 r. 6,90, podczas gdy rok wcześniej 7,31, a w 2012 r. 9,02. W kraju wskaźnik ten w 2022 r. wyniósł 8,07. W wyniku notowanych corocznie spadków urodzeń i wydłużenia trwania życia następują zmiany pokoleniowe, zmniejsza się udział ludzi młodych, a rośnie odsetek osób w wieku emerytalnym.
Najwyższy współczynnik starości demograficznej
.„Postępuje zatem proces starzenia się społeczeństwa. Odzwierciedla to współczynnik starości demograficznej, który określa udział osób w wieku 65 lat i więcej w populacji ogółem. Na koniec 2022 r. współczynnik w województwie był najwyższy w kraju i wyniósł 21,8 proc, co oznacza, że częściej niż co piąta osoba miał 65 lat lub była starsza” – przekazał Aneta Królik.
Zaznaczyła, że relacje pokoleniowe dobrze obrazuje indeks starości, czyli relacja dziadków (osób w wieku 65 lat i więcej) do wnuków (w wieku 0-14 lat). „Na koniec 2022 r. w województwie świętokrzyskim na 100 wnuczków przypadało blisko 156 dziadków – najwięcej w kraju” – wskazała. Zarówno przed rokiem, jak i 10 lat wcześniej pokolenie babć i dziadków przewyższało liczebnie pokolenie wnuczków, jednak poziom indeksu z każdym rokiem był wyższy. W 2021 r. indeks starości wyniósł 149, a w 2012 r. kształtował się na poziomie 110.
Wskaźnik wsparcia międzypokoleniowego
.Dodała, że znaczny wzrost liczby osób w najstarszej grupie wiekowej powoduje większe obciążenie osób w późnym wieku produkcyjnym ich rodzicami, będącymi w górnej granicy wieku. Wskaźnik wsparcia międzypokoleniowego, który określa liczbę osób w wieku 85 lat i starszych, przypadających na 100 osób w wieku 50–64 lata, wyniósł w województwie w 2022 r. 13 osób (o 5 więcej niż dekadę wcześniej). „Wraz ze wzrostem tego współczynnika maleją szanse na zapewnienie nieformalnej opieki najstarszym osobom” – zaznaczyła Aneta Królik.
Najwyższa mediana wieku w Polsce
.Kierownik Świętokrzyskiego Ośrodka Badań Regionalnych zwróciła uwagę, że starość demograficzną ludności najprościej wyraża tzw. wiek środkowy, czyli granica wieku, którą połowa ludności już przekroczyła, a druga połowa jeszcze nie osiągnęła. „Mediana wieku mieszkańców województwa świętokrzyskiego była najwyższa w kraju i wyniosła w 2022 r. 44,3 lata. Określa się społeczeństwa jako stare demograficznie, gdy wartość mediany mieści się w przedziale 30–34 lata. Zatem można stwierdzić, że mieszkańcy województwa świętokrzyskiego są społeczeństwem starym demograficznie” – przekazała.
Ujemne saldo migracji wewnętrznej
.Ekspertka zwróciła uwagę, że starzenie, ale także wyludnianie potęguje emigracja z województwa – bo migrują zwłaszcza osoby młode, wykształcone – w poszukiwaniu atrakcyjnych rynków pracy. „Saldo migracji wewnętrznych na pobyt stały od lat przyjmuje ujemne wartości, czyli więcej osób opuszcza województwo niż się tu osiedla. W 2022 r. ubytek migracyjny w województwie świętokrzyskim wyniósł 2,3 tys. osób” – dodała. Zaznaczyła, że zmiany demograficzne są wypadkową wielu czynników i konsekwencją zdarzeńZ przeszłości. „Proces starzenia został dodatkowo przyspieszony przez wkraczanie w wiek starości pokolenia powojennego wyżu demograficznego z lat 50. ubiegłego wieku” – podkreśliła.
Brak zastępowalności pokoleń w Europie
.Na temat coraz bardziej osłabiającego Europę problemu niskiego przyrostu naturalnego i braku zastępowalności pokoleń, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jan ŚLIWA w tekście „Demografia, głupcy!„. Autor zwraca w nim uwagę na ogrom zagrożeń wiążących się z tzw. „polityką otwartych drzwi”.
„W 1885 r. Afryka miała tylko 100 milionów, m.in. w wyniku wywozu niewolników przez Arabów i Europejczyków przez stulecia. Europa (bez Rosji) miała wtedy 275 milionów – stosunek wynosił prawie 3:1 na korzyść Europy. Obecnie (2020) Afryka ma 1,3 miliarda, a w 2050 r. ma mieć 2,4 miliarda, 1/4 ludności świata”.
„To nie może nie mieć konsekwencji. Społeczeństwa afrykańskie są również bardzo młode, 40 proc. ludności ma poniżej 15 lat. To znaczy, że dominuje młodzież, w naturalny sposób aktywna seksualnie (stąd olbrzymia skala AIDS) i skłonna do ryzyka (dzieci żołnierze). To powoduje również, że połowa ludności nie ma praw wyborczych. Nawet na Zachodzie widzieliśmy rebelie młodzieży – liczebnej, lecz bez znaczenia w polityce: pokolenie dorosłych wysyła nas do Wietnamu, a my nie mamy nic do powiedzenia. W Afryce rządzą dorośli, również starzy dyktatorzy. To budzi niezadowolenie. Narusza też transmisję tradycji i kultury między pokoleniami. Kiedyś dzieci uczyły się, obserwując starszych i naśladując ich zachowanie, teraz żyją we własnym świecie. Taki przyrost uniemożliwia budowę odpowiedniej infrastruktury, państwo nie nadąża, przeżycie ułatwia korupcja. Kto może, wysyła dzieci do szkół za granicę, kilkadziesiąt procent chce emigrować. Emigrują nie tylko do Europy, również do lepiej prosperujących krajów afrykańskich i do lokalnych metropolii. Lagos, stolica Nigerii, w 1965 r. miało 350 tysięcy mieszkańców, a w 2012 r. – 21 milionów. Oczywiście większość to slumsy, ale chęć wyrwania się jest silniejsza. Podobnie wygląda z emigracją do Europy”.
.„Nieliczni mają możliwość wyjazdu w formie cywilizowanej. Posiadają wykształcenie, które pozwala na pracę, a dzięki zasobom mogą kursować między oboma światami. Na dole są ci, którzy tylko w telewizji widzą świat białego człowieka i o nim marzą. Kto przekracza pewien próg zamożności, może myśleć o ucieczce. Finanse są ważne, bo transfer kosztuje 2000–3000 dolarów, czyli roczny dochód. Chęć wyrwania się jest potężna, lecz przeprawa nie jest łatwa. A z drugiej strony otwarte granice nie są rozwiązaniem, trzeba widzieć fakty. Sam kiedyś napisałem (i zostałem zrugany za cynizm), że otwarcie granic przez Angelę Merkel było zachętą do ładowania się na chybotliwe łódki i ryzykowania życia na morzu. Co ciekawe, gdy w 2017 ruch się zmniejszył, a łodzie ratunkowe podpływały aż pod wody terytorialne Libii, proporcjonalna liczba zaginionych wzrosła pięciokrotnie. Popyt rodzi podaż – przemytnicy ładowali na 9-metrowe pontony do 130 osób, wielokrotnie więcej niż dopuszczalnie. Na „nawigatora”, który miał nawiązać kontakt z ratownikami, wyznaczano jednego z pasażerów (za zniżkę w cenie). Do tego, by silnik wartości 8000 euro nie przepadł, przemytnicy podpływali drugą łódką i go zabierali, pozostawiając pasażerów w dryfującym pontonie. Sama droga przez Libię wiąże się z brutalnym wykorzystywaniem przez przemytników, a droga przez Niger i Algierię jest ponoć jeszcze gorsza, lecz tam się żaden dziennikarz nie zapuszcza. Promocja takiej migracji ma z humanitaryzmem niewiele wspólnego” – pisze Jan ŚLIWA.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ