Szczaw i mirabelki albo… kaktusy. Rekomendacja kubańskiego dziennika rządowego
Podległy rządzącemu Kubą komunistycznemu reżimowi dziennik „Periodico 26” wezwał mieszkańców tego karaibskiego kraju do jedzenia kaktusów. Według gazety, potwierdzającej niedobory żywności na wyspie, kaktusy mają być dobrym źródłem pokarmu.
Niedobory żywności na Kubie
.W tekście, w którym dziennik potwierdził, trudności w zdobyciu żywności gazeta wskazała, że „Kuba jest wciąż daleka od realizacji suwerenności spożywczej i bezpieczeństwa żywnościowego”. „Brak wielu produktów, niewystarczająca dostępność innych oraz wysokie ceny wszystkich to trudności naszych czasów” – zaznaczył dziennik „Periodico 26”, twierdząc, że na Kubie nie są wykorzystywane przez jej ludność wszystkie rosnące gatunki roślin.
Kaktusy na obiad – rekomendacja kubańskich władz
.Reżimowa gazeta zachęca czytelników do wykorzystywania w przygotowaniu posiłków „różnych rodzajów kaktusów”. Rekomendacja objęła nie tylko kaktusy, gdyż wśród gatunków roślin, które można stosować w kuchni, dziennik wymienia także m.in. kwiat hibiskusa, pomidora drzewiastego, a także tamaryndowca chińskiego.
Fala ubóstwa
.Niezależny kubański portal CiberCuba odnotowuje, że tekst podległego reżimowi w Hawanie dziennika zachęcający mieszkańców wyspy do jedzenia kaktusów zbiega się z nasilającą się na Kubie falą ubóstwa Portal przypomina, że w ostatnich miesiącach na ulicach niektórych kubańskich miast widać grupy osób gromadzące się w pobliżu śmietników w poszukiwaniu jedzenia.
Rządy Fidela Castro na Kubie
.Na temat rządów Fidela Castro na Kubie, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Miriam CELAYA w tekście „Stary dyktator zmarł dla mnie dawno temu„.
„Widziałam, jak wielka była zapiekłość wynikająca z oceny tych rządów. Zapiekłość, która jakże często trwała do końca życia. Niepogodzeni ze sobą członkowie rodzin nie rozmawiali ze sobą do ostatnich swoich dni. Umierali bez pojednania ze sobą. Czy teraz będzie możliwe pozbierać rozproszone kawałki rodów? Na nowo nawiązać relacje, normalnie rozmawiać po tylu latach sporów wokół jego osoby? Nie wiem”.
„Czasy Fidela to milicja, Zatoka Świń, kryzys rakietowy, obowiązkowa służba wojskowa, żywność na kartki, rekwirowanie dóbr, propaganda rewolucyjna, wsparcie dla Angoli, budowa szkół, wielkie projekty i urojenia. Z upływem czasu ludzie, początkowo zafascynowani tym, co proponował, zaczęli dostrzegać luki w tym systemie. W odpowiedzi były jeszcze większe plany, jeszcze więcej propagandy, ograniczanie wszelkich swobód. Sami Kubańczycy, jedni przeciw drugim, zaczęliśmy wznosić nasze własne więzienie, powierzając klucze do niego strażnikowi”.
.”Oczywiście, były chwile, gdy wydawało się, że może nastąpić normalizacja. W 1978 r. doszło do wstępnych rozmów, które z dzisiejszej perspektywy wyglądają na świadomą grę ekipy Fidela z całym światem, które zaowocowały szansą na połączenie rodzin. Połączenie rodzin w jednym wszakże kierunku: ci z Miami mieli wrócić na Kubę. Gdy ludzie czują się oszukani, zaczynają działać. Przynajmniej niektórzy z nich. Stąd tłum próbujący przedrzeć się na teren peruwiańskiej ambasady w Hawanie i masowa ucieczka przez port w Mariel. To te obrazy pokazywano na świecie. System Castro odpowiedział propagandowymi wiecami, ale również przemocą, upokorzeniem, zniewagą wobec rodzin tych, którzy „zdezerterowali”. Doświadczali oni barbarzyństwa systemu w jego najgorszym wydaniu” – pisze Miriam CELAYA.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ