
Szczyt Rady Europejskiej w Brukseli – Ukraina, gospodarka, migracja

W czwartek 29 czerwca w Brukseli rozpoczyna się dwudniowy szczyt Rady Europejskiej. Szefowie państw i rządów państw członkowskich będą rozmawiać m.in. o wyzwaniach gospodarczych, problemie relokacji migrantów i kwestii Ukrainy.
Szczyt Rady Europejskiej w Brukseli
.W zaproszeniu wystosowanym do uczestników szczytu przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel zapowiedział, że posiedzenie rozpocznie się od kwestii wojny na Ukrainie.
„Wojna Rosji na Ukrainie wciąż trwa. Nasza niezachwiana jedność kontrastuje z rozłamem w Rosji, który ukazały wydarzenia z minionego weekendu. Zniszczenie tamy Kachowka na początku tego miesiąca jest jedną z największych katastrof spowodowanych przez człowieka w naszych czasach. Oprócz dramatycznych konsekwencji, których byliśmy już świadkami, zagraża to również największej elektrowni jądrowej w Europie” – podkreślił Michel.
„W tych okolicznościach jeszcze bardziej będziemy potwierdzać nasze zobowiązanie do wspierania Ukrainy tak długo, jak będzie to konieczne, w tym poprzez trwałą pomoc finansową i wojskową” – dodał.
„Wymienimy się też poglądami na temat naszej sytuacji gospodarczej. Chciałbym, abyśmy podsumowali postępy w zwiększaniu naszej konkurencyjności, wzmacnianiu naszej bazy gospodarczej oraz zwiększaniu naszego bezpieczeństwa gospodarczego i odporności, zastanawiając się nad dalszymi działaniami, które mogą być potrzebne” – kontynuował przewodniczący Rady Europejskiej.
Polski punkt widzenia
.We wtorek (27 czerwca), po spotkaniu ministrów ds. europejskich w Luksemburgu przygotowującego szczyt, przedstawiciel Polski – Szymon Szynkowski vel Sęk – powiedział dziennikarzom jaka inna kwestia będzie, jego zdaniem, szczególnie ważna dla naszego kraju.
„Z polskiego punktu widzenia bardzo ważnym tematem (…) jest kwestia polityki migracyjnej. Uważamy, że nie wolno odchodzić od kompromisu, jaki został zawarty w czerwcu 2018 roku mówiącego o dobrowolnych mechanizmach relokacji. Te mechanizmy nie mogą być obowiązkowe” – podkreślił.
Czeka nas ponownie proces „stawania się Europy” – jak po I i po II wojnie światowej
.„Europa staje przed strategicznym wyzwaniem i znów znaczenie ma amerykańska obecność” – pisze prof. Andrzej K. KOŹMIŃSKI, ekonomista specjalizujący się w zakresie zarządzania, długoletni rektor Akademii Leona Koźmińskiego.
Jak podkreśla, „w ciągu ostatnich lat wiele czarnych łabędzi wylądowało na kontynencie europejskim. Wbrew twierdzeniom Francisa Fukuyamy historia wciąż trwa. Zarówno brexit, jak i kryzys finansowy z 2008 r., pandemia COVID-19 czy rosyjskie agresje przeciwko Gruzji i Ukrainie i w końcu pełnowymiarowa wojna na Ukrainie – wszystkie te wydarzenia stanowiły spektakularne wyzwania dla Unii Europejskiej. Towarzyszyły im stopniowo rozwijające się procesy, jak: dynamika nierówności, rozwój mediów społecznościowych i sztucznej inteligencji, kryzys klimatyczny, wzrost znaczenia i popularności tendencji autorytarnych. Wszystkie wymagają adekwatnej reakcji ze strony UE”.
Zdaniem prof. KOŹMIŃSKIEGO „doświadczenie ostatnich lat wskazuje, że reakcje były tym bardziej adekwatne i skuteczne, im silniej były zakorzenione w jednolitej autonomii strategicznej określonej dla całej Unii na podstawie konsensusu lub choćby przyzwolenia państw członkowskich. Na przykład w okresie wojen bałkańskich, na wcześniejszym etapie integracji europejskiej, rozdrobniona pod wieloma względami Europa okazała się całkowicie bezradna i uzależniona od amerykańskiej interwencji zbrojnej. Ale już europejska wspólna reakcja na pandemię dowiodła, że strategiczna integracja Europy poczyniła postępy”.
„Odpowiedzi na pytanie, do jakiego stopnia posunie się strategiczna autonomia UE, może dziś udzielić jedynie wysoko kwalifikowana wróżka, a nie skromny profesor. Wynika to zapewne stąd, że brakuje debaty na ten temat, prowadzonej w gronach decyzyjnych reprezentujących różne poglądy, łącznie z uznawanymi za skrajne. Katalog spraw w różnym stopniu rozwiązywalnych i nierozwiązywalnych byłby cennym efektem takiej inicjatywy, chociaż z pewnością ulegałby zmianom wraz z upływem czasu i biegiem wydarzeń” – pisze prof. Andrzej K. KOŹMIŃSKI.
PAP/Artur Ciechanowicz/WszystkoCoNajważniejsze/PP