Szczyt Unii dla Śródziemnomorza rozpoczął się w Barcelonie
W poniedziałek w Barcelonie rozpoczął się ministerialny szczyt Unii dla Śródziemnomorza (UpM), regionalnej organizacji, do której należą 43 państwa – 27 Unii Europejskiej oraz 16 śródziemnomorskich, w tym Autonomia Palestyńska.
Szczyt Unii dla Śródziemnomorza
.Podcas szczytu Unii dla Śródziemnomorza Polskę reprezentuje wiceminister SZ Wojciech Gerwel z delegacją, której towarzyszy ambasador RP w Madrycie Anna Sroka oraz konsul generalna w Barcelonie Ilona Kałdońska – poinformowała ambasada RP w Madrycie.
Spotkaniu w Barcelonie przewodniczy wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Josep Borrell, wicepremier, minister spraw zagranicznych i ds. uchodźców Jordanii Ayman Safadi oraz sekretarz generalny UpM Nasser Kamell.
Gościem szczytu jest minister SZ Arabii Saudyjskiej książę Faisal bin Farhan, reprezentujący ministerialny Komitet Arabsko-Islamski.
Izrael nie zamierza uczestniczyć w spotkaniu
.Izrael odwołał swoje uczestnictwo w szczycie w ub. czwartek, po spotkaniu premiera Hiszpanii Pedro Sancheza z prezydentem Izraela Isaakiem Herzogiem i premierem Benjaminem Netanjahu.
Według źródeł rządowych w Madrycie debata ma koncentrować się na Izraelu i Palestynie w związku z eskalacją konfliktu w Strefie Gazy i na konsekwencjach wojny dla regionu.
Według Izraela decyzja o zmianie pierwotnego programu i skupieniu się na bieżącym konflikcie została podjęta bez konsultacji z Tel Awiwem.
Jak wyjaśniła ambasada Izraela w Brukseli, tematyka szczytu „podważa cele Unii dla Śródziemnomorza i grozi przekształceniem jej w kolejne międzynarodowe forum, na którym państwa arabskie atakują Izrael. Dlatego Izrael nie zamierza uczestniczyć w tym spotkaniu”.
Rząd w Madrycie przedstawia szczyt Unii dla Śródziemnomorza jako „idealne miejsce dla wznowienia dialogu izraelsko-palestyńskiego”. Premier Sanchez wielokrotnie opowiadał się za utworzeniem państwa palestyńskiego jako sposobu na trwałe rozwiązanie konfliktu na Bliskim Wschodzie. Obecnie prasa arabska określa hiszpańskiego premiera jako „głos sprawy palestyńskiej w UE”.
Biorąca udział w szczycie delegacja państw arabskich i islamskich została powołana po nadzwyczajnym szczycie 11 listopada w Arabii Saudyjskiej pod auspicjami Ligi Państw Arabskich i Organizacji Współpracy Islamskiej (OIC). Wezwano wówczas Izrael do zawieszenia broni i opowiedziano się za zbadaniem przez Międzynarodowy Trybunał Karny (TPI) „zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości” na terytoriach okupowanej Palestyny – Strefy Gazy, Zachodniego Brzegu i Wschodniej Jerozolimy.
Czym i kiedy skończy się wojna w Izraelu?
.Według niektórych, szczyt Unii dla Śródziemnomorza to świetna okazja do rozmów między Izraelem i Palestyną. Tymczasem „w Izraelu toczy się wojna lub – jeśli ktoś woli – „operacja specjalna”, której cele trudno określić, bo to wojna hybrydowa” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.
„Wojna w Izraelu wybuchła z wielu powodów, ale niebagatelną przyczyną był nienormalny status Palestyny, o której nie wiadomo, czym jest bardziej – tymczasowym państwem czy regionem folkowym. Pomijanie tej kwestii było bardzo niebezpieczną niefrasobliwością polityczną. Także próby rozbrojenia konfliktów przez polityczne paraliżowanie potencjalnego przeciwnika było grą nieprzemyślaną i niebezpieczną. Pokoju na Bliskim Wschodzie nie da się osiągnąć przez kumulowanie społecznego niezadowolenia i uporczywe odmawianie uzależnionej politycznie ludności powszechnie uznawanych uprawnień politycznych. O Gazie pisano książki. Przypominano, że jest to olbrzymie więzienie pod gołym niebem przetrzymujące więźniów bez wyroku. Zakładając, że ten stan rzeczy może trwać jeszcze przez dziesięciolecia, Izrael usypiał czujność własną i swych sojuszników” – wskazał prof. Jacek Hołówka.
„Powołując się na niewymienionych z nazwiska „trzech dyplomatów”, pisze o tym Jacob Magid w The Times of Israel. Jego rozmówcy krytykują politykę osłabiania władz centralnych w Palestynie. To była niebezpieczna gra polityczna – ich zdaniem. Osłabianie już rozbrojonego wroga stwarza zbędne i niewiarygodne poczucie przewagi. Przekonując siebie i innych, że wróg jest bezsilny, premier Izraela tworzył fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Teraz Beniamin Netanjahu nadal prowadzi politykę stosowania siły bez ujawnienia zamierzonego celu” – pisze autor.
PAP/Grażyna Opińska/WszystkocoNajważniejsze/AB