Szefowie najważniejszych urzędów ćwiczą z wojskiem obronę w terenie

Na strategicznie położonej na środku Morza Bałtyckiego wyspie Gotlandia siły zbrojne Szwecji oraz szefowie najważniejszych urzędów tego kraju ćwiczą obronę wojskową i gotowość cywilną w terenie.

Gotlandia kluczowym punktem obrony Bałtyku

.Wśród szefowie urzędów, którzy brali udział w tych ćwiczeniach to m.in. pierwsza wiceprezes centralnego Banku Szwecji Anna Breman. Szczegóły planów obronnych są tajne.

Według naczelnego dowódcy szwedzkiego wojska Micaela Bydena ćwiczenia, w których brali udział szefowie, nieprzypadkowo zostały przeniesione na Gotlandię. „Bałtyk jest morzem (wewnętrznym) NATO dzięki członkostwu Szwecji i Finlandii (w Sojuszu), a Rosja ma coraz mniejsze pole manewru” – podkreślił Byden, cytowany przez nadawcę publicznego SVT.

Dodał, że Gotlandia była i jest ważna dla władz Rosji jako cel zakłóceń, a ataki hybrydowe na Bałtyku już trwają. „Najnowszy przykład dotyczy wyznaczania granic tam, gdzie porządek oparty na regułach jest kwestionowany” – zauważył, odnosząc się do zapowiedzi rosyjskich władz w sprawie zmiany przebiegu granic z Finlandią oraz Litwą.

Najważniejsi urzędnicy i szefowie przygotowują się do sytuacji kryzysowych

.Wcześniej Byden w wywiadzie udzielonym niemieckiemu portalowi RND potwierdził, że Rosja bacznie przygląda się Gotlandii, a także prawdopodobnie należącym do Finlandii Wyspom Alandzkim.

„Gdyby Putin wmaszerował na Gotlandię, mógłby zagrażać krajom Sojuszu od strony morza. To oznaczałoby koniec pokoju i stabilności w regionie nordyckim i skandynawskim” – powiedział. Jak dodał, Szwecja „w razie potrzeby jest w stanie wykorzystać wyspę również w operacjach ofensywnych”, a także przyczyniać się do bezpieczeństwa innych krajów NATO.

Wywiad był cytowany m.in. przez portal Politico. Służby prasowe szwedzkich sił zbrojnych zaapelowały o nieinterpretowanie słów naczelnego dowódcy jako nowego zagrożenia.

„To, co krążyło w mediach w ostatnich dniach na temat Rosji obierającej Gotlandię za cel, zostało wyrwane z kontekstu” – napisano. „Obraz zagrożenia wobec Szwecji nie zmienił się, nie ma bezpośredniego zagrożenia militarnego dla Gotlandii” – podkreślono.

Morze Bałtyckie to kluczowy region

.Maciej MATUSZEWSKI, kmdr por., absolwent wydziału nawigacji i uzbrojenia okrętowego Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze, że w lutym 2014 roku historia udowodniła kolejnej generacji polityków, że stabilność i bezpieczeństwo w relacjach międzynarodowych istnieją tylko w deklaracjach i przemowach mężów stanu. Pośród pełnych niepokoju doniesień reporterów, najpierw z Krymu, a później z Donbasu, po raz pierwszy wypłynął na szersze forum termin „wojna hybrydowa”. Owo pojęcie zrobiło błyskawiczną karierę. Stało się swoistym „słowem kluczem”, opisującym konflikt na Ukrainie oraz w szerszej perspektywie, inne konflikty światowe.

Pomimo dość powszechnego wykorzystywania, zwłaszcza przez dziennikarzy, termin „wojna hybrydowa” czy też w szerszym pojęciu „konflikt hybrydowy”, nie doczekał się jednoznacznej i oficjalnej definicji. Samo słowo „hybryda” pochodzi od greckiego słowa „hybris”, które oznacza tyle, co pycha, upadek oraz gwałt, ale także połączenie, krzyżówka, mieszanka dwóch różnych gatunków. W aspekcie militarnym owo „hybris” oznacza, więc połączenie kilku krańcowo różnych metod prowadzenia działań o charakterze zarówno militarnym, jak i niemilitarnym, a także konglomerat starych i nowych technologii militarnych.

Generalnie konflikty hybrydowe powszechnie łączone są z działaniami nieregularnymi oraz przeciwpartyzanckimi. W celu uproszczenia, dziennikarze oraz niektórzy komentatorzy próbują opisać konflikt hybrydowy terminem „partyzantka nowoczesne technologie”. Wszelako definicja taka wydaje się nieadekwatna z przyczyn zasadniczych. Niemożliwe bowiem wydaje się toczenie jakiegokolwiek konfliktu przy użyciu innych technologii niż nowoczesne. Nowoczesne technologie w każdym miejscu czy czasie historycznym są zawsze najtańsze i najłatwiej dostępne.

Niestety Polska Marynarka Wojenna od lat znajduje się na równi pochyłej, prowadzącej w stronę całkowitej utraty możliwości operacyjnych, a niemrawe próby zmiany tego stanu rzeczy koncentrują się wokół prób zbudowania czegoś na kształt polskiej Linii Maginota. Co więcej elity polityczne i wojskowe zdają się nie zważać na tę słabość, o czym świadczy chociażby Strategia Bezpieczeństwa Narodowego z 2014 roku, w której Marynarka Wojenna nie występuje w żadnym kontekście. Jedynie, czytając miedzy wierszami, można doszukać się jakichkolwiek interesów morskich.

Podejście takie byłoby usprawiedliwione gdyby Bałtyk był dla Polski miejscem gdzie spędza się wakacje, a nie autostradą, przez którą płyną żywotne dla gospodarki narodowej surowce oraz odbywa się zarówno eksport, jak i import towarów. Należy przy tym zauważyć, ze morzem trafiają do Polski nie tylko surowce energetyczne. Większość transportu morskiego to „drobnica” czyli produkty, które Polacy kupują codziennie w pobliskim sklepie.

Ewentualna blokada morska polskiego wybrzeża, zgodnie z prawem międzynarodowym, jest aktem wojny w stosunku do blokowanego państwa. Może to doprowadzić interwencji sił NATO na mocy artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Niebezpieczeństwa tego można jednak uniknąć, znajdując odpowiedniego pośrednika. Wyszukanie takiej organizacji nie jest wcale trudne. W dodatku cieszy się ona dużym poparciem opinii publicznej w państwach zachodnich.

Rosja od czasów zimnej wojny podejrzewana jest o sponsorowanie działalności radykalnych ruchów ekologicznych, blokujących ważne inwestycje. Są wśród nich poszukiwania gazu łupkowego w Polsce. Organizacje tego typu potrafią prowadzić dość agresywne akcje na morzu, jak choćby działania przeciw norweskiej platformie badawczej „Transocean Spitsbergen” na Morzu Barentsa.

Dodatkową korzyścią związaną wykorzystaniem grup ekologicznych czy raczej quasi ekologicznych, jest niejednoznaczny odbiór ich działań przez opinię publiczną państw demokratycznych. Zwykle walka ekologów z przemysłem wzbudza szeroką sympatię. Sytuacji tej sprzyjają dość regularnie pojawiające się materiały medialne związane z „ociepleniem klimatu” czy dawniej z „dziurą ozonową”.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 24 maja 2024
Fot.:Staff Sgt. Mark E. Morrow Jr.